Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Budynki w Siemianowicach: Tragiczne warunki rodziny na Śmiłowskiego

Paweł Szałankiewicz
Budynki w Siemianowicach: Tragiczne warunki rodziny na Śmiłowskiego
Budynki w Siemianowicach: Tragiczne warunki rodziny na Śmiłowskiego Fot. Paweł Szałankiewicz
Budynki w Siemianowicach: Budynek przy ulicy Śmiłowskiego już pięć lat temu, decyzją Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego, powinien być wyłączony z użytku. Nie jest. Mieszkająca tam w jedynym jeszcze zamieszkałym lokalu rodzina każdego dnia drzy o własne życie. Miasto jednak zwleka z lokalem zastępczym…

Aktualizacja: Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, już jutro rodzina Pietrzyków będzie odbierać klucze do nowego mieszkania. W najbliższych dniach rodzina przeniesie się prawdopodobnie na osiedle Chemik.

Budynki w Siemianowicach: Śmiłowskiego 35. Ze ściany frontowej budynku wyrastają drzewka, jedno z okien jest porośnięte czymś w rodzaju bluszczu, a dach, co widać gołym okiem, jest częściowo zapadnięty. Drzwi frontowe – zamknięte. Wisi karteczka, że wchodzić należy od podwórka. Idę tam, po drodze widać pustkę w oknach i stare anteny satelitarne.

Otwiera mi Marcin Pietrzyk, który mieszka tam ze swoją matką, Anną. Na wstępie przeprasza mnie za niedogodności i wchodzenie „od tyłu”, ale podejrzewa, że gdyby otworzono frontowe drzwi, coś mogło by się zawalić. Po chwili zrozumiałem o co chodzi. Mieszkania znajdujące się od strony ulicy są w tragicznym stanie. Wszystkie rzeczy w mieszkaniach pozostawione tak, jakby jej lokatorzy zaraz mieli wrócić. Dopiero później dowiedziałem się, że w jednym przypadku dosłownie tak to wyglądało. Jeden z lokatorów wyszedł i… już nigdy nie wrócił. Sześć lat temu. Dziś wejście do jego mieszkania jest wysoce ryzykowne. Sufit we wszystkich pomieszczeniach spadł. Podłoga jest tak przemoczona, że nawet nie skrzypi, ale źle postawiona noga i człowiek leci w dół. Podobnie jest w drugim mieszkaniu. Strach wejść. Co gorsza, strach tam mieszkać.

Na pierwszym piętrze od strony ulicy wszystkie mieszkania wyglądają tak samo. Pozostawione przez lokatorów tak, jakby mieli zaraz wrócić. Tylko nie mają do czego.

– Ściany są zagrzybiałe, przemoczone, wilgotne. Dach przecieka. W ostatnią sobotę przez trzydniowe opady deszczu wilgoć doszła do naszego mieszkania. Zawaliła się część sufitu. Dobrze, że mamy w tym czasie nie było bo kto wie , co mogłoby się stać – denerwuje się Marcin Pietrzyk, który obecnie wraz mamą są jedynymi lokatorami tej ruiny, która w każdej chwili może się zawalić.

Ich gehenna trwa od wielu lat. Dokładnie od 2007 roku, kiedy budynek zaczął popadać w ruinę. Dwa lata później Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego wydał decyzję o wyłączeniu budynku z użytku i zapewnieniu lokatorom mieszkań zastępczych. Z tego nakazu władze miasta nie wywiązały się do dziś.

– Trwa postępowanie w zakresie przydzielenia lokatorom lokali zamiennych – informuje nas Jakub Nowak, rzecznik prasowy Urzędu Miasta.

Budynki w Siemianowicach: Tragiczne warunki rodziny na Śmiłowskiego

Trwa również coraz szybszy rozpad budynku. Strych – zapadnięty, tynk ze ścian w większości pomieszczeń sam odpadł. Do ciasnego, ale schludnie urządzonego małego mieszkanka, gdzie żyje Marcin Pietrzyk wraz z mamą, niszcząca siła wilgoci również już dotarła.

– Pan nawet nie wie jak to jest codziennie zasypiać i słyszeć, że coś gdzieś trzeszczy, pęka, spada. Boimy się, że następnego dnia się nie obudzimy – żalą się. W domu prąd mają w jednym pomieszczeniu, do dwóch małych izdebek pociągnięto go przedłużaczami, ponieważ ściany są tam tak wilgotne, że groziłoby to zwarciem.

Pomocy już szukali. Chcieli otrzymać nowe mieszkanie. Niestety, decyzja społecznej komisji mieszkaniowej była bezduszna. Ich wniosek został odrzucony ze względu na przekroczenie kryterium zarobkowego brutto na jedną osobę oraz… brak zagęszczenia na jedną osobę „tj. poniżej 6 metrów kwadratowych powierzchni mieszkalnej”!

– Okazało się, że nasze mieszkanie jest za duże, a ma zaledwie 37 metrów kwadratowych – kpi Pietrzyk.

Wydział spraw społecznych i obywatelskich w Urzędzie Miasta chcąc wyjść chyba z twarzą doradził im, aby poczynili starania o przydzielenie mieszkania do remontu kapitalnego, który jego matka ma wykonać na własny koszt „poprzez złożenie prośby do tut. Wydziału”. – A nas na to po prostu nie stać – rozkłada z bezsilności ręce pani Anna.

Na szczęście jest światełko w tunelu. Po wysłaniu pytań w tej sprawie do Urzędu Miasta w tej sprawie, rzecznik zapewnił nas, że dla obojga lokatorów będą dwa mieszkania zastępcze. Pierwsze do obejrzenia ma być pokazane w ciągu najbliższych kilku dni. Trzymamy magistrat za słowo, bo z każdym dniem dom przy Śmiłowskiego dosłownie trzeszczy w posadach.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na siemianowiceslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto