Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nasz siłacz z Przełajki

Paweł Szałankiewicz
Bogdanowicz w otoczeniu beneficjentów ośrodka
Bogdanowicz w otoczeniu beneficjentów ośrodka arc. Wichrowe Wzgórze
Dla Wichrowego Wzgórza", ośrodka rehabilitacyjnego dla osób ze stwardnieniem rozsianym, początek roku to twarda walka o pieniądze na przetrwanie.

Dla Wichrowego Wzgórza", ośrodka rehabilitacyjnego dla osób ze stwardnieniem rozsianym, początek roku to twarda walka o pieniądze na przetrwanie. To jedyny ośrodek SM w południowej Polsce, który działa na zasadzie stowarzyszenia. Stąd też musi na własną rękę pozyskiwać środki finansowe, aby zapewnić swoim beneficjentom fachową pomoc i odpowiednie warunki.
Z początkiem każdego roku jego dyrektor, Andrzej Bogdanowicz, przygotowuje i wysyła oferty na konkursy zgłaszane przez samorządy lokalne. W ubiegłym roku z tego tylko tytułu udało się pozyskać ponad 100 tys. złotych. Pieniądze spłynęły między innymi z urzędu miasta w Katowicach, Dąbrowie Górniczej, Zabrzu czy Bytomiu. Ani grosza ośrodek nie dostał z urzędu w Siemianowicach Śląskich. - Odrzucono nasz projekt z prozaicznego powodu. W punkcie "współpraca z samorządem" opisaliśmy wspólne działania, lecz z uwagi, że nie mamy podpisanych umów o partnerstwie, uznano, że taka współpraca nie istnieje - żali się Bogdanowicz.
- Zgodnie z ustawą o pożytku publicznym i wolontariacie, jeżeli podmiot, starający się o dotacje, współpracuje z jakimś partnerem, to ma obowiązek złożenia razem z wnioskiem o dofinansowanie załącznika w postaci stosownych umów ze swoimi partnerami. Tak po prostu stanowi prawo. Wichrowe Wzgórza nie dołączyły takich załączników, więc UM musiał wniosek oddalić - odpowiada Michał Tabaka, rzecznik prasowy siemianowickiego magistratu.
Dla Bogdanowicza utrzymanie ośrodka jest sprawą priorytetową, ponieważ pomaga on chorym i ich rodzinom zrozumieć, czym jest stwardnienie rozsiane. Ponadto sam Bogdanowicz od wielu lat cierpi na tę chorobę, co nie przeszkadza mu w aktywnym życiu i działaniu na rzecz innych. - Zresztą nie mam nawet czasu na to, aby chorować, skoro jest tyle do zrobienia - żartuje.
Bogdanowicz na rzecz osób z SM działa od 1994 roku. Wtedy założył Stowarzyszenie Chorych na Stwardnienie Rozsiane, ich Opiekunów i Przyjaciół. Kilka lat później po wielu żmudnych staraniach, uzyskał od miasta budynek po byłej szkole podstawowej w Przełajce, w którym utworzono dzisiejszy ośrodek. - Stowarzyszenie jest bardzo ważne, nic nie zaprzeczy jego wartości. Gdyby nie on, nie mielibyśmy szans na darmową rehabilitację - stwierdza Ewa Pietczuk, walcząca z chorobą od ponad 10 lat.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na siemianowiceslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto