Budżet obywatelski w Siemianowicach powinien zostać w przyszłości poprawiony?

Budżet obywatelski w Siemianowicach: Od maja w naszym mieście trwa kampania informacyjna dotycząca budżetu obywatelskiego, jak również przygotowywanie i zbieranie podpisów pod obywatelskimi projektami. Choć w porównaniu z ubiegłorocznym "budżetem obywatelskim" zrobiliśmy niemal skok cywilizacyjny, to w opinii radnych budżet ma jeszcze wady.

Chyba najpoważniejszym mankamentem budżetu, na który zwrócili uwagę Adam Cebula oraz Jacek Blida jest to, że budżet został wprowadzony zarządzeniem prezydenta Siemianowic bez poparcia go uchwałą rady miasta. Co to może oznaczać w przyszłości? - To zabezpieczyłoby ciągłość budżetu i nie doprowadziło do sytuacji, w której nowa rada miasta może po prostu nie przyznać pieniędzy na realizację wybranych projektów - podkreśla Adam Cebula, przewodniczący rady miasta.

Na ten aspekt kilka miesięcy temu w czasie obrad zwrócił uwagę Jacek Blida, składając zresztą w ten sprawie interpelację. Blida zwrócił się wtedy do prezydenta zwracając uwagę na to, że "rozwiązanie wprawdzie jest rozwiązaniem prawnym, ale niestety niezabezpieczającym realizacji zadania, a przy wydawaniu niemałych kwot na festyny, może się okazać zmarnowaniem pieniędzy publicznych, bo festyny finansowane są przecież z naszej wspólnej miejskiej kasy". - Dla zabezpieczenia wyboru mieszkańców powinna zostać podjęta uchwała rady miasta, że przyszłoroczny budżet będzie zawierał 2 mln zł, bo to co dzisiaj robi prezydent to są raczej pewnego rodzaju konsultacje, a może się okazać, że przyszły prezydent nie będzie zobligowany do tego, by zrealizować wybrane projekty - zaznacza Blida.

Wśród wad tego budżetu wskazuje się także to, że niektóre dzielnice są poszkodowane przy podziale pieniędzy, o czym mówi nie tylko Cebula, ale również Rafał Piech.

- Najbiedniejsze części miasta zostały poszkodowane, ponieważ połączone w jeden obszar muszą podzielić się kwotą 500 tysięcy złotych - zaznacza radny.

Jak w takim razie rozwiązać tę kwestię? Według radnych najlepszym rozwiązaniem byłoby podzielenie miasta na mniejsze okręgi bądź możliwość głosowania w okręgach na więcej niż jeden projekt mieszkańców. - Dzięki temu wygrałoby kilka projektów do realizacji, a przy okazji dowiedzielibyśmy się co mieszkańców danego rejonu boli i co chcieliby, aby w przyszłości było zrobione - mówi na koniec Cebula.