Dorota Połedniok napisała list pożegnalny do Donalda Tuska

Dorota Połedniok: Napisała tam między innymi: " Gratulując Panu wyboru na tak prestiżową w Europie funkcję, ja i większość moich rodaków pozostajemy jednak wewnętrznie rozdarci... Cieszymy się, że POLAK POTRAFI... Jednak to nie jest tak..." Pytamy się radnej, skąd taka antypatia do premiera.

- Zawiodłam się przede wszystkim na Platformie Obywatelskiej - na ludziach, którzy kształtują byt w naszym regionie, na Śląsku. W szczególności dotyczy to Ministra Tomczykiewicza, który żelazną ręką tłumi wszelkie przejawy partyjnej demokracji, wycina konkurencję i otacza się politycznymi miernotami. Osobami bez charakteru i kwalifikacji. Liczne afery, które
przetoczyły się przez Śląsk na przestrzeni ostatnich 7 lat dowodzą nieudolności rządzących. Że przypomnę tylko sprawy z wlokącą się w nieskończoność przebudową Stadionu Śląskiego, problem Kolei Śląskich oraz
afery w Górnośląskim Przedsiębiorstwie Wodociągów dopełniają reszty - wymienia Dorota Połedniok.- Fatalna
sytuacja sektora górnictwa węgla kamiennego, z resztą za który odpowiada osobiście Tomczykiewicz potwierdzają tą tezę. Opanowanie lukratywnych posad w Samorządzie Województwa i w spółkach Skarbu Państwa to kolejny przykład
nepotyzmu. Nie kwalifikacje, lecz partyjna przynależność decydują o pseudokonkursach i zatrudnieniu. To prawdziwy skok na kasę - bezpartyjny nie ma szans - dodaje.

Dorota Połedniok napisała list pożegnalny do Donalda Tuska

Radna zaznacza, że Platforma podobnie jak wcześniej SLD gnije od środka i że rozpoczęła się już podjazdowa wojna o miejsca na listach wyborczych do rad miejskich i gminnych, Sejmiku Śląskiego, a w perspektywie do Sejmu i Senatu.

- Nastąpił zupełny zanik dyskusji w partii PO z wyjątkiem podstawowego celu, jakim jest utrzymanie się przy władzy i zapewnienie posad dla swoich działaczy nie ma już żadnego celu, żadnej wizji naprawy Śląska Polski. Nasze problemy zamiatane są pod dywan lub niezauważane. Działania te firmował niestety jako szef partii Donald Tusk - sądziłam, że nie miał o nich pojęcia, dlatego pisałam... - tłumaczy radna. - Lecz on wolał nie wiedzieć. Nieustannie gasił tylko pożary. Napisałam do Tuska, bo uwierzyłam, że w tym kraju może być normalnie, że będzie praca i godne życie. Ja wróciłam z Anglii, gdzie miałam prace i zawiodłam się - dodaje.

Dlatego ma żal do Donalda Tuska, który pozostał. Radna tłumaczy, ze list pożegnalny to tylko konsekwencja wcześniejszej korespondencji, która niestety pozostała bez odpowiedzi.

- Przypomniałam w nim Premierowi, że opuszcza kraj w chwili, gdy jest mu bardzo potrzebny, a nasze sprawy nie zostały rozwiązane. Wszystko zostaje zawieszone w próżni - edukacja, zdrowie, bezrobocie, demografia, emigracja i wreszcie gospodarka wciąż czekają na sanację. Bałam się tego listu. To nie ja promowałam się, lecz tylko sygnalizowałam
błędy. Po pierwszym liście zostałam przez lokalnych działaczy PO zmieszana z błotem i dwukrotnie wyrzucona z partii. Teraz też się boję, mam jednak nieodparte wrażenie, że to my Polacy, że to my Ślązacy wypromowaliśmy Tuska. Że to dzięki nam odchodzi do Brukseli, a my no cóż... radzić musimy sobie jak zwykle sami. Awans dla Tuska nie przełożył się niestety na rozwój Śląska, który po 7 latach koalicji PO-PSL-SLD przypomina raczej umęczoną Katangę - dodaje.

Czy będzie jeszcze pisać listy do premiera? Tego nie wie.

- Ale do Pana Tomczykiewicza i do Pani E. Kopacz z pewnością nie, bo po co? Oni świecą tylko, odbitym blaskiem. A
Platforma Obywatelska nie jest już naszą modernizacyjną partią. To partia w stanie rozpadu i głębokiego konfliktu. Zapewniam Was - kwituje.

Przeczytaj treść listu pożegnalnego do Donalda Tuska