Mali zawodnicy UKS "Jedność" oraz ich rodzice bawili się wspólnie podczas świątecznej imprezy

Główną częścią imprezy był turniej, w którym zagrali przyjaciele UKS Jedność, zarząd tego klubu, drużyna "Elstan" i budzący największe emocje wśród kibiców oldboje Ruchu Chorzów. Przed zmaganiami tych zespołów na parkiecie pojawili się wychowankowie klubu. Każdy rocznik rozegrał spotkanie ze swoimi rodzicami. Chętni wzięli też udział w licznych grach i zabawach. -W klubie trenuje mój syn. To doskonały pomysł i dobra okazja do spędzenia czasu z dzieckiem. Można też poznać innych rodziców- uważa Krzysztof Kuchta.

Organizatorzy przygotowali też dla najmłodszych sto paczek.- Chcemy się rozwijać, dlatego pomyśleliśmy, że warto byłoby zorganizować coś więcej niż w latach poprzednich - wyjaśnia To-masz Rusz, prezes UKS Jedność. - Do tej pory bawili się z nami tylko nasi podopieczni i ich rodzice. Występy zespołów seniorskich to nowość, a w przyszłości postaramy się o kolejne atrakcje.

W głównym turnieju zespoły grały systemem "każdy z każdym". Doświadczeni piłkarze "Niebieskich" nie dali szans swoim rywalom. Górowali nad nimi szczególnie zgraniem i umiejętnościami technicznymi. Z kompletem punktów zajęli pierwsze miejsce. Drudzy byli przyjaciele UKS Jedność, którzy dzięki lepszemu bilansowi bramek wyprzedzili zarząd klubu. Ostatnie miejsce zajął "Elstan". - Cieszymy się, że w taki sposób możemy jednoczyć środowisko piłkarskie i co najważniejsze sprawiać dzieciom ogromną frajdę- mówi Artur Sala, wiceprezes klubu. - Staramy się, żeby w naszym klubie to nie była tylko piłka i sport. Kładziemy duży nacisk na integrację z rodzicami. Tegoroczna impreza bardzo się udała. Do naszego miasta przyjechali m.in. tacy piłkarze jak Grzegorz Wagner, Krystian Szuter, Mirosław Jaworski czy Dariusz Gęsior. - W Siemianowicach jeszcze nigdy w piłkę nie grałem. Nawet w juniorach - uśmiecha się brązowy medalista z igrzysk w Barcelonie.

- Grudzień to okres, w którym dosyć często jeździmy na takie turnieje. Dzieci znają nas głównie z opowieści swoich rodziców. Ja jestem zadowolony, że mogę sprawiać radość grając w piłkę zarówno tym najmłodszym jak i sobie. To oczywiście zabawa, ale dla każdego sportowca liczy się też zwycięstwo - dodaje Gęsior.