Taki ośrodek jest dla podopiecznych Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej jak zbawienie. Dlaczego? - Kobiety po przejściach najczęściej trafiają do ośrodków poza miastem. Tu, na miejscu, będziemy mogli je otoczyć lepszą opieką, a ich dzieci nie stracą kontaktu ze swoją szkołą - wyjaśnia Jan Jeleń, dyrektor MOPS-u.
Dom dla samotnych matek powstanie w budynku przy ul. Sobieskiego 21, czyli tam, gdzie kiedyś mieścił się sanepid. O ten budynek swego czasu walczyła Spółdzielnia Mieszkaniowa Fabud, która chciała go wyremontować i zrobić w nich mieszkania. To zablokowały władze miasta, które otrzymały ten budynek od Urzędu Marszałkowskiego z konkretnym przeznaczeniem.
- Ma on być wykorzystany do celów socjalnych lub okołosocjalnych, ale nie komercyjnych - wyjaśniał nam Henryk Ptasznik, wiceprezydent Siemianowic Śląskich.
W budynku miał powstać dom dziecka, ale ponieważ w mieście zaczęły coraz lepiej sprawdzać się rodzinkowe domy dziecka i z tego zrezygnowano. Pomysł na to, jak wykorzystać zapuszczony budynek podsunęło Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta, które niedawno otworzyło swoje koło w naszym mieście. Towarzystwo zaproponowało, że wyremontuje i przystosuje budynek do warunków, jakie są wymagane, aby utworzyć dom samotnej matki.
- Stowarzyszenie będzie wynajmować budynek, prowadzić remont, a w późniejszym czasie ośrodek - wyjaśnia Agnieszka Kozłowska, prezes Towarzystwa w Siemianowicach Śl.
Obecnie kobiety i dzieci, które zaznały przemocy domowej, trafiają do placówek opiekuńczych w Rudzie Śląskiej, Gliwicach, Zabrzu czy Chorzowie. W siemianowickiej placówce ma być dla nich przygotowanych ok. 20 miejsc --przynajmniej na tyle liczą w MOPS-ie. Jak będzie faktycznie - ocenią architekci. Nie wiadomo też ile wyniesie koszt remontu budynku po sanepidzie. To również oszacują specjaliści.
Fundusze na remont budynku będą pozyskiwane m. in. od sponsorów oraz z dochodów 1 procenta gliwickiego koła Towarzystwa Pomocy im. św. brata Alberta. Późniejsze beneficjentki ośrodka będzie już opłacać MOPS. Koszty ich utrzymania nie są małe, bo wynoszą od dwóch do trzech tys. zł. - Ale będzie to tańsze niż opłaty, jakie ponosimy za siemianowiczanki przebywające w ośrodkach poza miastem - wyjaśnia Jeleń.
Siemianowicki ośrodek ma zapewnić kobietom pomoc prawną i psychologiczną, na której będą uczyły się asertywności. Otrzymają również pomoc zawodową, co ma im umożliwić jak najszybsze uniezależnienie się od swojego partnera.
Dom samotnej matki będzie kroplą w morzu potrzeb i nie rozwiąże problemu przemocy w rodzinie. Tym bardziej, że przemoc w rodzinach występuje nie tylko wobec kobiet, ale np. młodszych wobec starszych. - Pojawia się w różnych klasach społecznych, od tej korzystającej z pomocy MOPS-u, po rodziny dobrze sytuowane - wyjaśnia dyrektor ośrodka.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?