Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powstanie książka opisująca historię zawodników Sekcji Sportów Siłowych w Siemianowicach Śląskich

Bartłomiej Wortolec
Bartłomiej Wortolec
Historia sportów siłowych w naszym mieście jest bardzo bogata. Pierwsze wzmianki o tym sporcie wskazują na 1908 rok, jednak prawdziwa historia rozpoczęła się wiele lat później. Siemianowiczanie to mistrzowie Polski, Europy, świata, a nawet medaliści olimpijscy. Teraz powstanie książka o dokonaniach wszystkich zawodników. Obecnie Sekcja Sportów Siłowych Siemianowice Śląskie w swoich szeregach ma 3 zawodniczki oraz 30 zawodników. Najmłodszy Bartłomiej Prukop ma 10 lat, a najstarszy to 80-letni Edward Limański.

W lipcu 1961 roku z inicjatywy Edmunda Ciupy, który w 1951 roku zdobył złoty medal na Mistrzowstwach Polski w Katowicach, wraz z innymi zawodnikami postanowił utworzyć sekcję podnoszenia ciężarów. Już rok później, czyli w 1962 roku ciężarowcy przywieźli do swojego miasta tytuł drużynowego Mistrza Federacji „Górnik”. Klub Sportowy „Górnik” Siemianowice Śląskie - Sekcja Podnoszenia Ciężarów zdobył trzykrotnie drużynowego Mistrza Polski oraz dwukrotnie Wicemistrza Polski. Klub został rozwiązany w 1998 roku. Rok później z inicjatywy Jarosława Barona założono Sekcję Trójboju Siłowego w Miejskim Klubie Sportowym Siemianowice Śląskie. Sekcja w 2003 roku została rozwiązana, jednak po 10 latach ponownie Jarosław Baron założył Klub Sportowy „THOR” Siemianowice Śląskie, gdzie kontynuowano uprawianie sportów siłowych. Później zmieniono nazwę klubu na Sekcję Sportów Siłowych Siemianowice Śląskie, która obowiązuje do dzisiaj.

Sekcja Sportów Siłowych Siemianowice Śląskie obecnie w swoich szeregach posiada 3 zawodniczki oraz 30 zawodników. W tym najmłodszy zawodnik, czyli 10-letni Bartłomiej Prukop oraz najstarszy, 80-letni Edward Limański.

- Historia sportów siłowych w naszym mieście jest bardzo bogata - mówi Jarosław Baron, prezes oraz trener Sekcji Sportów Siłowych Siemianowice Śląskie. - Książka o sportach siłowych w naszym mieście będzie wyjątkowa, bo tak naprawdę w 80 proc. napiszą ją sami zawodnicy i ich rodziny. Ja napiszę wstęp, ogólną historię i zakończenie. Wszystkie biografie i zdjęcia wyślą sami zawodnicy. Odezwali się do mnie ludzie z całego świata np. z Niemiec, czy Stanów Zjednoczonych. Napisały do mnie także rodziny zmarłych już zawodników, które chcą, by ich mężowie i ojcowie znaleźli się w tej książce. Napiszemy o każdym zawodniku. Nie ważne, czy zdobył mistrzostwo świata, czy trenował z nami tylko miesiąc - opowiada Jarosław Baron, trzykrotny mistrz świata i Europy.

Pisać będzie o czym, bo siemianowiccy „ciężarowcy” osiągnęli w historii klubu bardzo wiele. W przygotowaniach do książki pomaga m. in. Edward Limański, który w 1969 roku został Kierownikiem Klubu Sportowego „Górnik”. Edward Limański trenuje do dzisiaj, choć ma już 80 lat. Jest najstarszym zawodnikiem w Polsce, a jednocześnie mistrzem Polski w swojej kategorii wiekowej. Obecnie na siłowni trenuje dwa razy w tygodniu. Oprócz tego codziennie się gimnastykuje, a kiedy pozwala pogoda, to chętnie jeździ na rowerze.

Edward Limański pracował na siemianowickiej kopalni i przychodził na treningi do siłowni, która mieści się przy ul. Olimpijskiej. W 1969 roku został kierownikiem Klubu Sportowego „Górnik”.

- W latach 70. jeździliśmy na zawody do Francji. W 1973 i 1974 roku KS „Górnik” zdobył drużynowe Mistrzostwa Polski. Później mieliśmy 6 zawodników w kadrze narodowej. Zbigniew Kaczmarek jest brązowym medalistą olimpijskim w 1972 roku w Monachium oraz wielokrotnym mistrzem świata i Europy. Grzegorz Cziura był wicemistrzem olimpijskim w 1976 roku w Montrealu - opowiada Edward Limański.

W naszym kraju działa wiele takich klubów jak siemianowicka Sekcja Sportów Siłowych. Na zawody przyjeżdża nawet 200 zawodników. Nasi ciężarowcy są jednymi z najlepszych w Polsce w wyciskaniu ciężarów leżąc.

- To jest teraz bardzo popularne. Podnoszenie ciężarów obciąża kręgosłup, a wyciskanie na ławeczce już nie. Byliśmy niedawno na zawodach integracyjnych, gdzie niepełnosprawni zawodnicy też wyciskali ciężary. Widzieliśmy uśmiech i radość dzieci, które wzięły udział w zawodach. Niejednokrotnie osoby niewidome, czy nawet z porażeniem mózgowym są lepsze od tych zdrowych - opowiada Jarosław Baron.

Siemianowiccy zawodnicy nie mają nikogo, kto wspierałby ich finansowo. Za wszystko muszą płacić sami.

- Sami opłacamy sobie wpisowe na zawody za przejazdy i hotele. Nie zawsze nas stać, żeby gdzieś pojechać. Szczególnie zagranicę. Wcześniej opłacała wszystko siemianowicka kopalnia, ale był problem z wyjechaniem poza granice państwa. Dzisiaj zawodnicy mają taką możliwość, ale nie ma pieniędzy - mówi Roman Raczykowski, srebrny medalista mistrzostw Polski, mistrz Europy oraz mistrz świata.

Roman Raczykowski trenuje dopiero od czterech lat. Zabrał swojego wnuczka, czyli 10-letniego Bartłomieja Prukopa w 2015 roku na zawody do Słowacji. Wnukowi tak się spodobało, że sam zaczął trenować, a w 2016 roku zdobył już brązowy medal podczas mistrzostw Polski. Jest najmłodszym zawodnikiem w Polsce. Trenuje razem z tatą i dziadkiem w piwnicy.

- Młody trenuje ze mną w piwnicy. Zaczynał od samej sztangi, która ważyła 7,5 kg. Na pierwszych zawodach wyciskał samą sztangę o wadze 20 kg. Nie forsujemy dużych ciężarów, bo to nie ma sensu. Bartuś waży 30 kg i tyle samo wyciska - mówi Roman Raczykowski. - Ostatnio wnuczek mówił mi, że w szkole nie może grać z dziećmi w dwa ognie, bo jest za silny jak na swój wiek - śmieje się Roman Raczykowski.

Do sekcji dołączyć może każdy. Wystarczą tylko chęci i opłacenie wstępu na siłownię. W tygodniu zazwyczaj zawodnicy przychodzą na 3 treningi.

- Na początku rozgrzewka i wyciskanie zaczynając od małych ciężarów do tych największych, a potem znowu wracając do tych lżejszych. Później ćwiczymy pozostałe mięśnie wspomagające, czyli klatkę piersiową, barki, czy tricepsy. A jak ktoś jest młody i chce mieć wygląd, to robi całą kulturystykę. Taki trening trwa półtorej do dwóch godzin - tłumaczy Jarosław Baron. - Edward Limański codziennie rano wykonuje poranną gimnastykę 30 minut, a gdy jest sprzyjająca pogoda 2 godziny jeździ na rowerze na świeżym powietrzu. Dodatkowo dwa razy w tygodniu po 1,5 godziny trenuję na siłowni. To jest rozpiska aby dożyć 80 lat - dodaje Jarosław Baron.

Nasi ciężarowcy mają w planach wydać książkę opisującą całą historię sportów siłowych w mieście oraz nawiązać współpracę z niepełnosprawnymi zawodnikami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na siemianowiceslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto