18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Upadek przemysłu śląskiego w obiektywie Marka Stańczyka, dokumentalisty z Siemianowic

Paweł Szałankiewicz
Platforma wieży szybu Richter w Siemianowicach
Platforma wieży szybu Richter w Siemianowicach Fot. archiwum prywatne/Marek Stańczyk
Marek Stańczyk jest jedną z niewielu osób, które potrafią w taki sposób oddać piękno upadku przmysłu - pisze P. Szałankiewicz

Marek Stańczyk to siemianowicki dokumentalista, który od wielu lat za pomocą sprzętu fotograficznego dokumentuje architekturę przemysłową na Śląsku. Od kilku lat realizuje własny projekt zatytułowany "Made In Silesia", dokumentując y Śląsk na fotografii, dźwięku oraz w filmie. Za swój projekt został już dwukrotnie wyróżniony na festiwalu Techne Ostrava w 2010 i 2011. - Film "Made In Silesia - Silesia" zdobył wyróżnienie na IX edycji za poetykę obrazu, natomiast "Made In Silesia - Industrial Landscape" za autorski pogląd na przemiany i likwidacje przemysłu w polskiej części Górnego Śląska - opowiada Stańczyk.

Duchy przemysłu złapane w album

Fotografie oraz filmy Stańczyka były prezentowane na wielu wystawach dotyczących przemysłu Górnego Śląska nie tylko w naszym regionie, ale i poza jego granicami. Materiał, jaki dotychczas uzbierał siemianowiczanin, zostanie wykorzystany do stworzenia książki na temat przemysłu śląskiego. - Choć skłoniłbym się bardziej do nazwania przygotowywanego przeze mnie wydawnictwa albumem, który będzie zawierał nie tylko treść wizualną, ale i merytoryczną - podkreśla Stańczyk.

W albumie znajdą się zdjęcia i rys historyczny wszystkich kopalni z terenu Śląska jak i spoza niego. Album poza zdjęcia mi będzie zawierał podstawowe dane m.in. o rozpoczęciu budowy zakładu.

- Do opracowania historii wykorzystam swoją wiedzę zaczerpniętą z książek, z własnych zbiorów, ale i znajomego - Macieja Pendera - z którym odwiedziłem większość zakładów - zaznacza dokumentalista.

Niektóre zdjęcia, które zostaną wykorzystane, pochodzą ze zbiorów mieszkańców naszego regionu. Dodatkowo znajdą się w niej zeskanowane klisze obiektów, kopalnianych, których nie ma już od 15-20 lat.

Romantyczna wizja Górnego Śląska

Siemianowiczanin nie dokumentuje naszego przemysłu bynajmniej z pobudek finansowych. Dowodem niech będzie to, że mimo otrzymania stypendiów od Marszałka Województwa Śląskiego i Ministra Kultury, nasz bohater nadal ma problemy ze znalezieniem chętnego wydawcy przygotowywanego przez siebie albumu.

- Półroczne stypendium minęło, a ja dalej usilnie brnę i szukam wydawcy - ponosząc straty, zadłużając się. Szukam kogoś kto zaakceptuje mój plan wydania książki, a nie ingerującego człowieka w materiał, moją pracę i wizję - mówi Stańczyk.
A jego wizja nie tyle samego albumu, ale i śląskiego przemysłu jest romantyczna. Stańczykowi zależy na tym, aby ocalić choć fragment Górnego Śląska od zapomnienia. Na swoich zdjęciach oraz filmach uwiecznia upadek przemysłu, który kiedyś był wizytówką naszego regionu i który przyciągał siłę roboczą z całego kraju.

- Chcę ocalić fragment Śląska, zwłaszcza ten, na którym nie zależy władzom w tym województwie. Wielokrotnie już to powtarzałem, ale za naszą południową granicą, w Ostravie, jest piękny kompleks przemysłowy, zamknięty w 1998 roku. Na jednym terenie jest kopalnia, koksownia i huta wraz z trzema wysokimi piecami, które można zwiedzać! - emocjonuje się Stańczyk i dodaje: - To jest świadectwo, że społeczeństwo jest głodne tego typu atrakcji. U nas atrakcją jest wyjście do centrum handlowego - bo nawet Park Śląski nic nie oferuje poza sezonem.

Kopalnie pocięte żyletkami historii

Stańczyka irytuje też to, że na Śląsku problemem jest zachowanie jednego wielkiego pieca w Rudzie Śląskiej, a kopalniane wieże wyciągowe są wyburzane. - W Czechach mogą one stać, być symbolami minionej epoki, czekać na zagospodarowanie. A u nas? Najlepszym sposobem jest pocięcie na żyletki historii - stwierdza.

Upadek śląskiego przemysłu stał się więc bodźcem do tego, aby w miarę możliwości zachować i udokumentować jak najwięcej. Po to by zachować choć kawałek tożsamości naszego regionu i jego historii

- Bo fotografie, które są już zrobione, ocalają dane miejsce od zapomnienia. Na podstawie zdjęć można pisać w przyszłości prace, książki... To nasza tożsamość, historia najlepszych lat naszego regionu, które warto ocalić od zapomnienia - podkreśla Stańczyk.

Jeśli jego argumenty Was nie przekonały, to przyjdźcie 16 listopada na Festiwal Podróży Bliskich w Rebel Garden, gdzie obok ciekawych paneli dyskusyjnych o historii Śląska znajdziecie kawałek historii przemysłu. Historii widzianej okiem Marka Stańczyka.

Więcej zdjęć zobaczysz na stronie autora, a jego filmy są do obejrzenia na kanale YouTube

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na siemianowiceslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto