MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Oddział położniczo-ginekologiczny Szpitala Miejskiego został surowo oceniony przez pacjentki

Ewelina Janota
Ordynator Bartosz Kniażewski uważa, że oddział zasługuje na dużo lepszą i wyższą ocenę.
Ordynator Bartosz Kniażewski uważa, że oddział zasługuje na dużo lepszą i wyższą ocenę.
W zakończonej niedawno ogólnopolskiej akcji „Rodzić po ludzku” oddział położniczo-ginekologiczny Szpitala Miejskiego w Siemianowicach Śląskich otrzymał zaledwie trzy gwiazdki i dwa serduszka.

W zakończonej niedawno ogólnopolskiej akcji „Rodzić po ludzku” oddział położniczo-ginekologiczny Szpitala Miejskiego w Siemianowicach Śląskich otrzymał zaledwie trzy gwiazdki i dwa serduszka. To mało, w porównaniu choćby z oddziałem w Pyskowicach, który okazał się najlepszym w naszym województwie i zgarnął po pięć odznaczeń.

Wydana ocena opierała się na ankietach wypełnianych zarówno przez pacjentki szpitali, które rodziły w latach 2004-2006, jak i przez ordynatorów czy niezależnych ankieterów odwiedzających placówki. Pod uwagę brano m.in. swobodę wyboru sposobu rodzenia, obecność bliskiej osoby, kontakt z dzieckiem bezpośrednio po porodzie oraz pomoc i edukację. Według zebranych opinii, siemianowicki oddział otrzymał tylko trzy gwiazdki (co w ocenie organizatorów oznacza "starają się") i dwa serduszka ("personel traktuje pacjentki rutynowo"). Oznacza to, że oddział wypada wyjątkowo kiepsko na tle innych szpitali naszego województwa - identycznie jak na przykład szpital w Myslowicach.

Zdaniem personelu, jedna z przyczyn tak surowej oceny leży w niewystarczającej informacji na temat akcji.

Ankiety, które należało wypełnić i wysłać do organizatorów, znajdowały się na stronie internetowej. Myśmy ich nie dostali do szpitala, a co za tym idzie, nie mogliśmy przekazać ich naszym pacjentkom - mówi Lidia Wieczorek, położna koordynująca Oddziału położniczo-ginekologicznego siemianowickiego szpitala. - Stąd większość mam nie miała możliwości wypełnienia i wysłania takiej ankiety.

Podobnego zdania jest Bartosz Kniażewski, ordynator oddziału, który uważa akcję za nie obiektywną.

- Nasz oddział zasługuje na dużo lepszą i wyższą ocenę. Za każdym razem pytam pacjentki o ich opinie. Jeśli pojawiają się jakieś uwagi, reagujemy natychmiast i staramy się problem rozwiązywać - mówi. - W większości przypadków pacjentki są bardzo zadowolone.

Jednak na stronie

rodzicpoludzku.pl

można się doszukać wielu negatywnych opinii o siemianowickim oddziale. Jedna z mam napisała: "po porodzie nikt z personelu nie pofatygował się do mnie, żeby udzielić mi informacji o stanie zdrowia mojego dziecka". Inna zarzuca, że nie pytano ją o zgodę na nacięcie krocza, czy podanie dolarganu. Według kolejnej - ojciec dziecka nie mógł być przy cesarskim cięciu, a niemowlę trafiło do matki dopiero po dziesięciu godzinach od porodu.

Ordynator odpiera te zarzuty. Według niego każdy poród to zupełnie inny przypadek i zdarza się, że dla bezpieczeństwa zarówno matki jak i dziecka trzeba wprowadzić pewne zasady. Kniażewski uważa, że oddział broni się sam. Dla przykładu podaje wzrost liczby porodów w Siemianowicach. W 2001 roku w szpitalu na świat przyszło około 520 maluchów. W roku 2005 - 711, a w roku ubiegłym już 727. Duża część z nich to porody mam mieszkających poza Siemianowicami.

Uważam, że ten szpital jest najlepszy w okolicy. Czytałam wiele pozytywnych opinii na jego temat na stronie internetowej. I dlatego zdecydowałam się, aby moje dziecko przyszło na świat właśnie tutaj - mówi Katarzyna Gałbas, mieszkanka Piekar Śląskich. - Okazało się, że wybrałam dobrze. Poród wspominam miło, a personel okazał się pomocny w każdej sytuacji i wyjątkowo miły.

Zdaniem Lidii Wieczorek, takie opinie często się powtarzają, a pacjentki same między sobą reklamują siemianowicki szpital. By wyjść naprzeciw pacjentom, szpital wprowadził możliwość obejrzenia oddziału i sal porodowych, a przed każdą salą wydzielono specjalny przedsionek, w którym można w spokoju przyjmować odwiedziny.

- My tu robimy dobrą robotę. Być może nasz problem polega na tym, że zbyt mało się sprzedajemy - twierdzi Kniażewski. - Dlatego z akcji wyciągniemy odpowiednie wnioski. Przy następnej akcji personel na pewno będzie informował pacjentki o wypełnieniu ankiety.

Siemianowicki oddział położniczo-ginekologiczny oferuje szkołę rodzenia, dwa stanowiska porodowe w oddzielnych salach, porody rodzinne a także poród w specjalnie przystosowanej wannie. W najbliższych planach szpitala jest odmalowanie oddziału i zakup nowego sprzętu m.in. aparatu KTG i USG.

W Pyskowicach każda z sal ma inną nazwę, np. sala bratków. My może wprowadzimy salę błękitną, zieloną czy żółtą. Być może dzięki temu pacjentki poczują się u nas jeszcze lepiej - mówi Bartosz Kniażewski.

Jeśli chcesz wspomóc finansowo Oddział położniczo-ginekologiczny Szpitala Miejskiego w Siemianowicach Śląskich, możesz wpłacić pieniądze na konto
Fundacji Zdrowia Profemina
19 1050 1357 100 000 2274 166 764

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Komentarze piłkarzy po meczu Polska-Holandia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na siemianowiceslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto