MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Grzegorzem Malickim, Powiatowym Inspektorem Nadzoru Budowlanego

Rozmawiał: Maciej Wąsowicz
Nie widzę zagrożeń, by stan konstrukcji dachowej w którejkolwiek ze szkół groził zawaleniem – mówi Grzegorz Malicki.
Nie widzę zagrożeń, by stan konstrukcji dachowej w którejkolwiek ze szkół groził zawaleniem – mówi Grzegorz Malicki.
Dziennik Zachodni: Plotka, która obiegła swego czasu Siemianowice, mówiła o tym, że miał pan wystartować w wyborach prezydenckich. Na karcie do głosowania jednak pana nie znalazłem.

Dziennik Zachodni: Plotka, która obiegła swego czasu Siemianowice, mówiła o tym, że miał pan wystartować w wyborach prezydenckich. Na karcie do głosowania jednak pana nie znalazłem.

Grzegorz Malicki: Plotkami się nie zajmuję.

DZ: Więc proszę o dementi lub potwierdzenie, że rozważał pan taką możliwość...

GM: Były osoby, które mnie do tego namawiały, ale nie brałem tego pod uwagę.

DZ: W takim razie dość polityki. Miał pan zastrzeżenia, co do stanu technicznego hali Zbornej, a mimo to ona dalej funkcjonuje. Z tego, co wiem, wydał pan pozwolenie na użytkowanie jej do końca grudnia, później je przedłużył.

GM: Pozwolenie na użytkowanie hali, które wydałem zaraz po remoncie, było warunkowe. Remont nie obejmował bowiem wentylacji ani stanu zabezpieczeń przeciwpożarowych. W związku z tym dałem pozwolenie warunkowe, które następnie dwukrotnie przedłużałem. W ostatnich dniach miasto wystąpiło do nas z pismem, że ma zagwarantowane środki w budżecie na dokończenie robót, by doprowadzić obiekt do stanu zgodnego z prawem. W tej chwili tylko kwestią czasu jest to, by pewne rzeczy tam podopinać. Nie ma sensu wstrzymywać użytkowania, bo bezpośredniego zagrożenia nie ma. Jednak, żeby wszystko było zgodne z obowiązującymi przepisami, pewne rzeczy trzeba poprawić.

DZ: Kiedy remont ma być definitywnie zakończony?

GM: Pozwolenie na użytkowanie przedłużyliśmy do końca czerwca, na kolejne pół roku.

DZ: Pamiętam zamieszanie wokół siemianowickiej oświaty, które wywołał pan na początku września ubiegłego roku. Skontrolował pan wiele szkół i miał sporo zastrzeżeń nie tylko do feralnego, zamkniętego w końcu gimnazjum.

GM: Dlaczego nazywa pan gimnazjum: feralnym?

DZ: Ponieważ, jeśli pan je zamknął, nie potrafię go inaczej nazwać.

GM: Został tam stwierdzony stan zagrożenia. Nawet nie przeze mnie. 20 czerwca ubiegłego roku pani dyrektor zleciła okresowy przegląd techniczny, w którym zostało stwierdzone zagrożenie. Nie dopełniła ona jednak obowiązków, bo nie zawiadomiła o tym nas, do czego zobowiązuje ją prawo budowlane, ani swoich przełożonych. Kiedy przyjechałem do gimnazjum 21 sierpnia, postanowiłem wstrzymać jego użytkowanie do czasu usunięcia zagrożeń. Musiałem wszcząć postępowanie i przedsięwziąć takie a nie inne środki.

DZ: A co z resztą szkół? W niektórych termin na usunięcie usterek minął w grudniu.

GM: Pięć, czy sześć terminów było do 31 sierpnia tego roku. Tam, gdzie były tematy wymagające szybszego działania, dałem terminy do końca ubiegłego roku. Większość rzeczy została wykonana.

DZ: W sali gimnastycznej Szkoły Podstawowej nr 3 był pęknięty dźwigar.

GM: To była specyficzna konstrukcja drewniana. Ta usterka została już usunięta.

DZ: Jak wygląda stan siemianowickich szkół przed zimą, która przecież kiedyś nadejdzie? Ma pan pewność, że dachy nie będą się walić, czy przeciekać?

GM: Jeśli chodzi o przeciekanie, to jest sprawa losowa. Stan siemianowickich szkół nie odbiega od tego typu placówek w innych miastach. Są gminy bardzo bogate, jak Warszawa czy Gdańsk, gdzie zdecydowanie większe nakłady idą na szkoły, natomiast u nas jest taka sytuacja, jak w całej Polsce. To, że dach przecieka, zdarza się nawet w prawidłowo konserwowanych budynkach, nie musi to wynikać z winy zarządcy. Nie widzę zagrożeń, by stan konstrukcji dachowej w którejkolwiek ze szkół groził zawaleniem.

DZ: Pytam nie bez kozery, mając na uwadze zawalenie się dachu w hali MTK ubiegłej zimy.

GM: To specyficzny temat i nie szukałbym tu analogii.

DZ: Kiedy spadło sporo śniegu, dachy - także te w Siemianowicach - waliły się jak na zawołanie.

GM: Mieliśmy zawalenie nieużytkowanej hali. Wynikało to z tego, że została ona pozostawiona sama sobie, bez żadnej opieki. W drugim przypadku zostały uszkodzone legary. Jednak nasz szybka reakcja sprawiła, że nie doszło do żadnych następstw. Pozostałe hale były w porządku.

DZ: Czy w inspektoracie jakoś specjalnie przygotowujecie się do zimy?

GM: Jesienią rozpoczyna się wiele inwestycji, które kończą się w grudniu. Główny Urząd Nadzoru Budowlanego wprowadził też stałe akcje, które zobowiązują nas do dokonywania częstych przeglądów. Przed zimą sprawdzaliśmy wszystkie hale wielkogabarytowe.

DZ: I jak wyniki?

GM: Większość nie budzi zastrzeżeń. Jest kilka obiektów, które powinny być pod stałą kontrolą.

DZ: Które to obiekty?

GM: Tego nie powinienem mówić. Nie ma sensu robić sensacji. Właściciele i zarządcy dobrze z nami współpracują.

DZ: To są publiczne czy prywatne obiekty?

GM: I takie, i takie.

od 7 lat
Wideo

Młodzi często pracują latem. Głównie bez umowy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na siemianowiceslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto