- Do pobicia rekordu Polski zabrakło mi jednej pętli czyli nieco ponad 2 km, ale i tak jestem bardzo zadowolony, bo swój najlepszy wynik poprawiłem aż o 35 km - powiedział Jagieła.
Doświadczeni biegacze twierdzą, że tak mordercze biegi wygrywa się nie nogami, lecz głową. Przykład tego mieliśmy też w Katowicach. Przez pierwszych kilkanaście godzin zdecydowanie prowadził Paweł Szynal, który ma na koncie 42 maratony. W nocy jednak nie wytrzymał trudów rywalizacji i poszedł spać spadając na dalsze miejsce.
- Widać było, że to debiutant - skwitował Jagieła, który w ciągu doby zszedł z trasy tylko dwa razy najpierw odpoczywając przez 10 minut, a później przez 10 minut korzystając z masażu. - Jak się w nocy przebiegało przez namiot ze strefą bufetu, to ciągnęło człowieka do %07łóżka, ale żona, która była moim serwismenem, pilnowała, żebym nie zasnął.
- Po takim biegu boli dosłownie wszystko - stwierdził wicemistrz Polski 49-letni Marek Gul-bierz. - Organizatorzy zasłużyli na pochwały, bo zawody były świetnie przygotowane. Brakowało tylko kibiców, gdyż trasa leży nieco na uboczu.
Wśród pań bohaterką była Aleksandra Niwińska, która pobiła rekord Polski zarówno w biegu 12-godzinnym (123,6 km) jak i 24-godzinnym (217,153 km).
- Kiedy do pobicia rekordu brakowało mi już tylko jednej pętli zaczęła krwawić mi stopa. Po założeniu opatrunku ruszyłam dalej, ale bardziej szłam niż biegłam tak dawał mi się we zna-ki brak snu - powiedziała Niwińska, która reprezentuje barwy AZS AWF Katowice, a za pobicie rekordu dostała od rektora uczelni specjalną premię - 2 tys. zł.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?