- Wtedy zaczęła się moja przygoda z ceramiką, kiedy powstawały pierwsze dziecięce, nieporadne prace. Niestety, moje życie potoczyło się w taki sposób, że musiałam porzucić ceramikę - mówi z żalem w głosie.
Mimo to Malinowską ciągnęło nadal do sztuki, stąd też ukończyła studium fotograficzne, by później i tak nie podjąć pracy w tym zawodzie. Przez kilka lat pracowała więc jako pracownik administracyjny w firmie zajmującej się sprzedażą gazów technicznych a następnie m.in. jako pomoc księgowa czy w sklepie fotograficznym. Karierę zawodową przerwało jej macierzyństwo. Jak się okazało, miało to zbawienny wpływ na jej dalszą przyszłość. - Przemyślałam swoje życie i postanowiłam, że będę robić w życiu to co kocham i naprawdę chcę robić - mówi Malinowska.
Jak postanowiła, tak zrobiła. Zarejestrowała się w urzędzie pracy jako bezrobotna i skorzystała z możliwości dokształcenia się w urzędzie. Swoje umiejętności doskonaliła potem na kursie ceramiki w edukacji artystycznej i terapii w Stowarzyszenia Akademia Łucznica w Łucznicy. We wrześniu otworzyła pracownię ceramiczną "PI a od marca zaczęła współpracować z SCK, gdzie prowadziła warsztaty ceramiczne. Jak przyznaje, od tamtego momentu poczuła, że naprawdę żyje i robi to co lubi, choć...
- Nie ukrywam, że mój pomysł na życie nie wzbudził zbyt dużego entuzjazmu rodziny, ale czułam, że muszę iść wybrana przez siebie drogą - przyznaje dodając przy tym, że teraz ma wiele determinacji, aby jej życie wyglądało tak jak ona chce.
- Bo jedyną stałą życia jest jego zmienność - kończy filozoficznie Malinowska.
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?