Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chcieć znaczy Muc!

Maciej Wąsowicz
Ukoronowaniem wysiłków Andrzeja Muca jest prowadzony przez żonę Mega Fitness  największy klub fitness w mieście.
Ukoronowaniem wysiłków Andrzeja Muca jest prowadzony przez żonę Mega Fitness największy klub fitness w mieście.
Boże spraw, żeby mi się chciało, tak jak mi się nie chce - to motto wisi przy wejściu do Mega Fitness - ostatniej inwestycji Andrzeja Muca. Nie wiadomo, czemu tam zawisło.

Boże spraw, żeby mi się chciało, tak jak mi się nie chce - to motto wisi przy wejściu do Mega Fitness - ostatniej inwestycji Andrzeja Muca. Nie wiadomo, czemu tam zawisło. Wiadomo jednak, że nie odnosi się do właściciela tej największej i najbardziej ekskluzywnej w mieście siłowni. Jemu zaczęło się chcieć działać już w 1989 roku i chce do dziś.

Andrzej Muc jest budowlańcem, skończył szkołę zawodową, później odbył służbę wojskową w straży pożarnej przy Hucie Jedność. Zaraz potem trafił do firmy swojego brata - Jana Muca.

- U niego spędziłem pierwszych pięć lat. Później postanowiłem pójść na swoje, wypłynąć na własną wodę - wspomina początki Andrzej Muc.

Jako przedsiębiorca zaczynał bardzo skromnie. W momencie powstania jego firma zatrudniała jedynie trzech pracowników - dobrze wykwalifikowanych budowlańców. Kiedy nikt, albo prawie nikt, nie myślał jeszcze o prywatnym biznesie, Muc ruszył z kopyta.

- Do największych odbiorców naszych usług należała kopalnia, huta, PSS. Wtedy na rynku nie było wielu firm budowlanych - mówi.

Zlecenia sypały się jedno za drugim, aż w końcu, w 1994 roku, musieli pomyśleć o tym, by z bratem po raz kolejny połączyć siły. - Ja miałem kilku pracowników i nie dawałem rady, on miał kilku i też miał masę zleceń, dlatego stworzyliśmy spółkę cywilną Majbud, która była w stanie obsłużyć wszystkie zlecenia - mówi.

Majbud robił remonty placówek oświatowych w mieście, łapał coraz więcej zleceń od prywatnych osób. Dynamicznie się rozwijał do czasu...

- Wzięliśmy ogromny kredyt na kupno hotelu robotniczego w Rudzie Śląskiej i zaczęliśmy robić tam mieszkania. To było wtedy, gdy Krzaklewski obiecywał małżeństwom ich własne lokum za złotówkę, jednak prezydent Kwaśniewski trzymał tę propozycję w biurku przez sześć miesięcy. W ten sposób w mieszkaniach był zastój, a my przez pół roku musieliśmy spłacać odsetki od kredytu w wysokości 32 tys. zł miesięcznie. To nas wykończyło. Po sprzedaniu mieszkań, musieliśmy sprzedać też firmę, by spłacić zaciągnięty kredyt - mówi.

Przez dwa kolejne lata po klęsce z hotelem obaj bracia musieli odpocząć, zregenerować siły i nabrać pewności siebie. W marcu 2001 roku Andrzej Muc poszedł na swoje. Założył istniejący do dziś Zakład Budowlano-Handlowy przy ul. Sienkiewicza 17. Jako, że od zawsze był zagorzałym sportowcem, kiedy tylko nadarzyła się okazja, wszedł także w biznes sportowy.

- Traf chciał, że można było kupić sprzęt do ćwiczeń z siłowni w Częstochowie i Katowicach oraz klubu sportowego Górnik. Ja akurat miałem dużo pomieszczeń przy Sienkiewicza i nie bardzo wiedziałem, co z nimi zrobić. Pomysł zrodził się dość naturalnie - mówi Muc. - Tak stworzyłem swoją pierwszą siłownię i solarium.

Ukoronowaniem jego dotychczasowych wysiłków jest jednak prowadzony przez żonę Mega Fitness - największy klub fitness w mieście.

Muc długo nie mógł kupić budynku, w którym teraz działa przedsiębiorstwo. Okoniem stawali działacze hokeja na trawie, którzy marzyli o tym, by w miejscu dzisiejszego Mega Fitness powołać do życia siedzibę klubu hokejowego. Dwa przetargi na sprzedaż budynku nie zostały jednak rozstrzygnięte, bo nikt nie chciał płacić za zrujnowany budynek. Dopiero później Muc kupił go bez przetargu, z wolnej ręki za 101 tys. zł.

Wyremontował z pomocą swoich ludzi, kupił sprzęt i tak urządzony klub zostawił do prowadzenia żonie. Kupił też drugi budynek przy ulicy Orzeszkowej, w którym mieści się siedziba Zakładu Budowlano-Handlowego.

Zaczynał z trójką ludzi, dziś daje pracę 50 i marzy o tym, by podnieść zatrudnienie oraz zainwestować w kamienice.

- Teraz fachowcy wyjeżdżają za granicę. Ja mogę poszczycić się tym, że z mojej firmy nikt jeszcze nie odszedł - to mój wielki sukces. Potrafiłem zatrzymać dobrych fachowców w firmie. Ta sztuka nie udała się wielu moim konkurentom, którzy narzekają teraz na brak wykwalifikowanej kadry - mówi.

Tak zaczynałem – to nasz nowy cykl, w którym przedstawimy ścieżki prowadzące do sukcesu przedsiębiorców z Siemianowic Śląskich. Bohaterami będą ci, którzy ciężką pracą przy odrobinie szczęścia osiągnęli sukces. Ich drogi do celu miewały zapewne wiele zakrętów, ale nadal są pasjonujące.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na siemianowiceslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto