Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dorota Połedniok z PO odwiedziła studio Dziennika Zachodniego

Dorota Niećko, PSZ
Dorota Połedniok w redakcji Dziennika Zachodniego
Dorota Połedniok w redakcji Dziennika Zachodniego Fot. Arkadiusz Gola
- Chcę zostać w PO. To moja pierwsza partia, nie widzę siebie w żadnym innym ugrupowaniu - mówi siemianowiczanka, o której ostatnio głośno. Zobacz rozmowę Doroty Niećko z Dorotą Połedniok, pogromczynią śląskiej PO i radną z Siemianowic Śląskich.

Dorota Połedniok udzieliła wczoraj wywiadu przed kamerami w studiu Dziennika Zachodniego. Wywiad przeprowadziła Dorota Niećko.

Czytaj wywiad z Dorotą Połedniok:

Jak panią przedstawić? Jako radną jakiego ugrupowania?
Jestem zawieszonym członkiem klubu Platformy Obywatelskiej - do 30 czerwca 2013.

Chce pani zostać w Platformie?
Tak. To moja pierwsza partia, nie widzę siebie w żadnym innym ugrupowaniu.

Zrobiła pani sporo zamieszania, wysyłając list do premiera Tuska o tym, co dzieje się w siemianowickiej i śląskiej PO. Było warto?
Było warto. Codziennie dostaję telefony od ludzi, którzy mnie popierają. Telefonowała nawet jedna pani z Gdańska. To świadczy o tym, że ludzie oczekują lepszych standardów w polityce.

A co, pani zdaniem, dzieje się w śląskiej PO?
Problem dotyczy konfliktu pokoleniowego, zresztą jak w różnych partiach. W zdrowym modelu wygląda to tak, że młodzi działacze, którzy mają świeże spojrzenie na wiele spraw, współpracują ze starszymi, którzy mają większą wiedzę i doświadczenie. To może przynieść dużo dobrego. Tu tej współpracy nie ma. Co więcej, my, młodzi, jesteśmy spychani na dalszy plan. To nie służy ani mieszkańcom, ani partii.

Co na ten list koledzy z partii? Mówią, że to był dobry ruch? Że potrzebny był ten ferment?
Różnie. Złą opinie mają ci działacze, których napiętnowałam w tym liście. Ale wielu ludzi młodych powiedziało, że to był dobry krok i na pewno zaprocentuje w przyszłości.

A radni w Siemianowicach? Była sesja od czasu listu?
Tak, była, jedna. Nie rozmawiałam z moimi kolegami radnymi. Bo ja występuję sama. Wiem jednak, że są tacy, którzy cicho mi kibicują.

Na naszym portalu dziennikzachodni.pl jeden z internautów napisał w komentarzu przy materiale o pani, że kobiety nie nadają się do polityki. Powinny siedzieć w domu, gotować i wychowywać dzieci. Co pani na to?
Nie zgadzam się. Osobiście nie jestem typem kobiety, która by siedziała w domu. Uważam, że kobiety dają radę w polityce i widzę na naszej scenie politycznej wiele kobiet dynamicznych, dobrze wykształconych. A jeśli chodzi o kuchnię i o "gary", to ja uwielbiam gotować, uwielbiam naszą śląską kuchnię i w wolnym czasie chętnie gotuję. A co do kuchni politycznej - myślę, że też się sprawdzam nie najgorzej.

Ma pani taki epizod w swojej pracy zawodowej, jak ekspertyza za 10 tys. przygotowana dla Kolei Śląskiej w 2012, chwilę przed tym, jak KŚ dotknął potężny kryzys. Dzisiaj też przyjęłaby pani takie zlecenie?
Nie spodziewałam się, że nagonka na moją osobę doprowadzi do tego, że będę się musiała tłumaczyć z tego, że mam pracę i że prowadzę biuro, które oferuje usługi doradztwa i consultingu. Jeśli chodzi o to zlecenie - ekspertyza, z tego, co wiem, mogła pomóc uzyskać KŚ płynność finansową. Z racji tego, że nie mam zgody klienta na ujawnianie szczegółów, nie będę tego robić. To zlecenie jak każde inne, korzystałam przy nim z usług innych ekspertów i ta kwota która była na fakturze, naprawdę była trzykrotnie mniejsza.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na siemianowiceslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto