Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dr Dariusz Cupiał: Nikt nie rodzi się ojcem. Wszyscy uczymy się ojcostwa

Aleksandra Kiełczykowska
Aleksandra Kiełczykowska
Dr Dariusz Cupiał: Nikt nie rodzi się ojcem. Wszyscy uczymy się ojcostwa
Dr Dariusz Cupiał: Nikt nie rodzi się ojcem. Wszyscy uczymy się ojcostwa Pixabay
Współcześni ojcowie nie zmagają się z takimi wyzwaniami, jakim stawiali czoła ich ojcowie czy dziadkowie, chociażby z trudem wyżywienia rodziny. Kiedyś były wojny, głód, czasy komunizmu. Obecnie nie mamy takich doświadczeń. Pojawiła się jednak przestrzeń wyzwań nowych, których kiedyś nie było. Tamten świat był, mimo wszystko, bardziej przewidywalny. Nie możemy tego powiedzieć o naszym mobilnym pokoleniu. Ta ciągła zmiana, nieustanna dynamika, która na dodatek wciąż nabiera prędkości, stawia nas, ojców, przed trudnym pytaniem, jak temu wyzwaniu sprostać – mówi dr Dariusz Cupiał, współzałożyciel Fundacji Cyryla i Metodego, inicjator Tato.Net.

Pana zdaniem męstwo to siła wojownika czy bardziej mądrość mędrca?
To bardzo ciekawe pytanie. Rola ojca to coś niezwykłego i coś najwspanialszego, co może być dane mężczyźnie. Ta rola wymaga męstwa, które zawiera w sobie zarówno ową waleczność, jak i tę cechę mędrca. Chodzi o pewne cechy osoby, która w różnych okolicznościach, kierując się rozumem, potrafi przekraczać siebie. To przekraczanie dotyczy zarówno transcendencji intelektualnej, jak i transcendencji wyrażającej się w przekraczaniu swoich umiejętności fizycznych. Wszyscy poszukujemy owej transcendencji. Część mężczyzn wyraża to, startując w jakichś ekstremalnych turniejach, wyścigach itd. Chcą udowodnić sobie, że „są w stanie siebie przekroczyć”. W tym też, oczywiście, dochodzi do głosu jakaś cecha charakteru, którą można opatrzyć przymiotnikiem „męstwo”. Tak naprawdę chodzi tutaj o połączenie tych dwóch aspektów – bycia wojownikiem i mędrcem. To są dwie strony tego samego medalu.

Jak ojcostwo zmienia życie mężczyzny?
W sposób zasadniczy. Obserwuję to od 17 lat w społeczności Tato.Net. Ta społeczność ojców świadomych, którzy nie godzą się na nieobecność, cały czas się poszerza. Od setek, tysięcy osób, z którymi rozmawiam słyszę, że wszystko się zmieniło w momencie, kiedy po raz pierwszy uświadomili sobie, że jest ktoś nowy w ich życiu – własne dziecko. To są te pierwsze chwile spotkania, to jest obecność przy porodzie, pierwsza komunikacja – jeszcze niewerbalna, ale taka, która gdzieś głęboko odciska się w duszy mężczyzny. To zmiana zasadnicza i, wbrew pozorom, nie oznacza utraty wolności. Wręcz przeciwnie, to przestrzeń realizacji siebie i rozwoju.

Bycie dzisiaj dobrym tatą jest trudniejsze niż kiedyś?
To kwestia bardzo indywidualna. Pod pewnym względem moglibyśmy powiedzieć, że dziś jest łatwiej. Współcześni ojcowie nie zmagają się z takimi wyzwaniami, jakim stawiali czoła ich ojcowie czy dziadkowie, chociażby z trudem wyżywienia rodziny. Kiedyś były wojny, głód, czasy komunizmu. Obecnie nie mamy takich doświadczeń. Pojawiła się jednak przestrzeń wyzwań nowych, których kiedyś nie było. Tamten świat był, mimo wszystko, bardziej przewidywalny. Nie możemy tego powiedzieć o naszym mobilnym pokoleniu. Ta ciągła zmiana, nieustanna dynamika, która na dodatek wciąż nabiera prędkości, stawia nas, ojców, przed trudnym pytaniem, jak temu wyzwaniu sprostać. Trudność polega też na tym, że mamy do czynienia z nieustannym redefiniowaniem roli ojca. Powiem prosto słowami pewnego mężczyzny, który przyjechał na warsztaty Tato.Net. Był mechanikiem samochodowym. Inny uczestnik szkolenia zapytał, co go skłoniło do wzięcia udziału w tym spotkaniu. Odpowiedział: „Kiedyś, żeby być dobrym ojcem, wystarczyło nie pić i nie bić. A ja wiem, że dzisiaj to już nie wystarczy”.

Dzisiaj to już nie wystarcza, bo zmieniły się czasy i pewne rzeczy stały się oczywiste, prawda?
Tak. Dzisiaj wśród oczekiwań wobec ojców są także kompetencje miękkie, komunikacyjne – ich nie byliśmy uczelni. Nikt nie rodzi się ojcem. Wszyscy uczymy się ojcostwa, głównie od naszych ojców. Oni funkcjonowali w innej epoce. Widać to choćby na przykładzie udziale ojca w porodzie. Mój ojciec na pojawienie się swojego pierwszego syna, czyli mnie, czekał za drzwiami szpitalnymi. Nawet nie wpuszczono go na salę porodową. Przed nią dowiedział się, że ma syna. Wobec mnie oczekiwania były już inne i jestem dumny z tego, że mogłem im sprostać. Cieszyło mnie, że będę w szkole rodzenia, że będę towarzyszył matce mojego dziecka w momencie, kiedy na świat przychodzi nasze potomstwo. To jest zmiana w dobrym kierunku, ale też wymaga od nas, mężczyzn, pewnych kompetencji, których rodzice nam nie przekazali.

Z jakimi właśnie największymi problemami, wyzwaniami muszą się teraz zmierzyć ojcowie?
Wyzwania, na których skupiliśmy się w społeczności Tato.Net, to sztuka definiowania i godzenia ról zawodowych i rodzinnych. Zadania związane z pracą zmieniają się, a oczekiwania pracodawców są inaczej artykułowane niż jeszcze kilka dekad wcześniej. Jednak oczekiwania wobec rodziców są po prostu coraz większe. Wyzwaniem jest umiejętność zatrzymania się w tej gonitwie i redukcja stresu, którego też sami potrafimy sobie przysporzyć. Wyzwaniem w przestrzeni życia rodzinnego jest tworzenie pewnej kultury rodzinnej. Jest ona oparta o wartości już odziedziczone po poprzednich pokoleniach, jednak ma inny kształt, inną emanację. Myślę, że na tle kultury masowej, która niekoniecznie sprzyja relacjom rodzinnym – bo bardziej akcentuje indywidualizm, nawet narcyzm: „zadbaj tylko o siebie i nie przejmuj się światem wokół” – zadbanie o kulturę rodzinną, która będzie syntezą tego, co odziedziczyliśmy po swoich rodzicach, i tego, co jest naszym własnym dobrem, jest potężnym wyzwaniem. Kiedyś rodzice przy stole uczyli swoje dzieci, jak poprawnie jeść widelcem i nożem. Dzisiaj muszą od nowa uczyć kultury celebrowania wspólnych posiłków, które są tak ważne dla budowania relacji. „Odłóż smartfona” (czy inne urządzenie cyfrowe) to dziś o wiele częstsza kwestia niż „Nie mów z pełnymi ustami”. Myślę, że takie inicjatywy jak Forum Tato.Net, różne WarszTaty, Ojcowskie Kluby są wyrazem potrzeby wzajemnego komunikowania, wspierania, inspirowania do tworzenia takiej kultury, która będzie atrakcyjniejsza niż świat zewnętrzny. Chyba każdy z nas zna takie domy, do których chce się zawsze wracać. Warto właśnie takie tworzyć dla własnych dzieci, by chętnie do nich wracały, nawet gdy już wyfruną z gniazda. Są niestety i takie domy, z których chce się jak najszybciej uciec, nawet jeżeli jeszcze nie potrafimy dobrze latać. Właśnie to jest podstawowe wyzwanie – stworzenie pięknej kultury rodzinnej, która emanuje ciepłem nawet wtedy, kiedy jest się daleko.

Jak pan uważa, jest więcej takich spotkań, takich forów współczesnych ojców? Na te spotkania przychodzi coraz więcej osób, czy może ta liczba cały czas się utrzymuje na tym samym poziomie?
Widzę, że na tle tego, co działo się jeszcze kilkanaście lat temu, ta świadomość się budzi. Nowe pokolenie millenialsów, które powoli wchodzi w tworzenie tej przestrzeni rodzinnej, już w inny sposób, z inną wrażliwością artykułuje swoje potrzeby i oczekiwania. Tutaj też widzimy pewne optymistyczne zmiany pokoleniowe. Pojawia się coraz więcej środowisk, stowarzyszeń, różnych grup rodziców, które pomagają sobie lokalnie. Niektóre z nich to ogólnopolskie ruchy rodziców, czy to związane z kościołami i wspólnotami chrześcijańskimi, czy po prostu świeckie NGO. Myślę, że rodzice idą w dobrym kierunku. Nie możemy tego, oczywiście, powiedzieć o całej populacji. W Polsce mamy ok. 10 milionów ojców i część z nich chce polepszyć swoje życie rodzinne, mieć na nie wpływ. Tato.Net m.in. prowadzi badania społeczne. W jednym z nich, rocznym raporcie STATO’20, odnotowaliśmy, że 5,6 proc. rodziców korzystało w ciągu ostatnich 12 miesięcy z jakiejś formy edukacji (tato.net/badania). Oczywiście, nie jest to liczba zadawalająca, ale – co ważne – to liczba rosnąca. Jest coraz więcej ojców zainteresowanych, świadomych, przekonanych, że trzeba działać, kształcić się w sposób długofalowy. Nie czekając, aż zaczną pojawiać się jakieś poważne problemy z nastolatkiem lub z dzieckiem, które uzależni się od urządzeń cyfrowych czy jakichś używek. Ci ojcowie są tą częścią rodziców, która działa w mądry sposób – mądry Polak przed szkodą. Taka grupa wzrasta na naszych oczach.

Co, Pana zdaniem, w relacjach dziecka z ojcem jest najważniejsze?
Gdy mówimy o relacji mama-dziecko, to ona jest wpisana w inny kontekst – w instynkt kobiecości, macierzyństwa. Instynkt męskości nie działa dokładnie tak samo. Natomiast, gdy obserwuję wspaniałych ojców, a takich jest wokół wielu, to myślę, że – paradoksalnie troszeczkę – wbrew temu, co wcześniej mówiliśmy, ojciec nie musi bardzo dużo mówić czy robić. Jednak to, co robi i mówi, jeżeli jest we właściwym czasie przekazane, ma niesamowitą siłę, siłę napędzającą życie dziecka. Zilustruję to przykładem Bronisława Stocha i jego syna Kamila. Kiedy wielokrotny mistrz w skokach narciarskich miał 8 lat, tato w rozmowach przygotowywał go do porażek, jakie bez wątpienia będzie musiał przerobić w swoim życiu, zanim doczeka się sukcesu. To były słowa-klucze, „zaklęcia” taty, które pomogły Kamilowi budować swoją tożsamość, motywowały go do zmagania się z różnymi przeciwnościami życia. One są wyrazem rodzicielskiej więzi, kotwicą. Ojciec to ten, który wyprowadza dziecko na zewnątrz, pokazuje mu świat. O ile mama podgrzewa ognisko domowe, dba o to rodzinne gniazdo, to ojciec uskrzydla potomstwo, pozwala mu z tego gniazda odlecieć. Ilustruje tę rolę ojca znane powiedzenie o tym, że dziecku należy dać dwie rzeczy – korzenie, kiedy jest małe i skrzydła, kiedy podrośnie.

13 listopada odbędzie się XIII Międzynarodowe Forum Tato.Net, którego tematem jest “Uważność & Męstwo. Walcz o tu i teraz!”. Tato.Net to realizowany od 17 lat przez Fundację Cyryla i Metodego program wzmacniania rodzin poprzez wspomaganie ojców. Był on pierwszą w Polsce inicjatywą, która pomaga mężczyznom w stawaniu się lepszymi ojcami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dr Dariusz Cupiał: Nikt nie rodzi się ojcem. Wszyscy uczymy się ojcostwa - Portal i.pl

Wróć na siemianowiceslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto