Prezydent Siemianowic Śląskich Jacek Guzy i radni złożyli dziś wieńce i zapalili znicze na grobie Barbary Blidy. W piątą rocznicę śmierci posłanki SLD na siemianowickim cmentarzu nie zabrakło Henryka i Jacka Blidy, męża i syna zmarłej. Jak mówi najbliższa rodzina, trudno zapomnieć o tym, co się wydarzyło, bo nadal okoliczności śmierci Barbary Blidy nie są wyjaśnione.
– Łódzka prokuratura jeszcze nie załatwiła całej sprawy, a sprawa przeciwko Grzegorzowi S. nadal się toczy – wyjaśnia Henryk Blida, wdowiec po posłance. Jak dodaje, odwołania od niektórych wyroków złożył w Sądzie Apelacyjnym i u Rzecznika Praw Obywatelskich.
– Pomimo tego, że upłynęło już pięć lat, ciągle stoimy w miejscu. Osobiście nie wierzę w żaden Trybunał Stanu, bo jak długo żyję, jeszcze nikt przed nim nie stanął i pewnie nie stanie – tłumaczy Henryk Blida. Natomiast jego syn liczy na rozwiązanie sprawy właśnie przed Trybunałem Stanu.
– Przed nim powinni być postawieni Jarosław Kaczyński i Zbigniew Ziobro. To jest szansa na to, żeby wymiar sprawiedliwości pokazał w końcu swoje sprawiedliwe oblicze i nie mówię tu o skazaniu, a o odsunięciu ich od polityki – mówi syn zmarłej. Chce, by w końcu sprawą zajął się organ zgodnie z protokołem komisji śledczej. Według Jacka Blidy to rodzinny dramat i trzeba się zastanowić co go poprzedziło.
– Była to konsekwencja wywierania nacisku, dawania świadomości że jest się śledzonym i obserwowanym – twierdzi Jacek Blida.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?