Plebiscyt na najskuteczniejszego radnego Siemianowic Śląskich [GŁOSOWANIE]

Jesteśmy na półmetku kadencji siemianowickiej rady miejskiej. 23 radnych pracuje dla dobra miasta. Tyle w teorii. A co w praktyce? Ocenę pozostawiamy Wam. Dziś rozpoczynamy nasz plebiscyt na najskuteczniejszego, najbardziej pracowitego, albo - po prostu - najlepszego radnego. Nasz plebiscyt trwa do 14 stycznia 2013. Wyniki opublikujemy 18 stycznia na łamach tygodnika DZ "Nasze Miasto. Siemianowice Śląskie", a na bieżąco możecie je śledzić także w naszym serwisie siemianowiceslaskie.nasze-miasto.pl.

Kandydatów, na których możecie głosować, pokazujemy obok. Poniżej zasady głosowania. Tymczasem przyjrzyjmy się trwającej właśnie kadencji rady.

W 2010 roku, jak podaje Państwowa Komisja Wyborcza, w całym kraju wybraliśmy ok. 39,5 tys. radnych. W Siemianowicach dokonaliśmy wyboru 23 radnych. Bywa, że cztery lata kadencji, to dla wielu czas odpoczynku. Po przedwyborczej gorączce, kampanii i namiętnym "ozdabianiu" miasta plakatami ze swoją podobizną, mogą wreszcie spocząć na laurach... Oczywiście nie wszyscy. Mamy wśród rajców społeczników, aktywistów, ludzi pomysłowych, pracowitych i dbających o losy poszczególnych dzielnic, ale są też radni, którzy przynajmniej na sesjach rady miasta wykazują się nikłą aktywnością.

Do tych drugich należy z pewnością Mikołaj Wajda, który na sesjach odzywa się naprawdę rzadko. Samych interpelacji, po których najczęściej określamy aktywność i skuteczność radnego, również złożył niewiele. Dlaczego? - Bo dużo pracuję w terenie - mówi Wajda. - Sprawy ważne dla mieszkańców staram się załatwiać bezpośrednio z naczelnikami poszczególnych refereatów. Dopiero, jeśli okazuje się, że w ten sposób niewiele się udaje, to składam interpelację - wyjaśnia. Wajda w ten sposób daje do zrozumienia, że skuteczny radny to ten, który ma stały kontakt ze swoimi wyborcami, który zna ich problemy i stara się pomóc im zaradzić.

- Problem w tym, że wielu radnych w czasie, kiedy mogliby pójść coś załatwić do urzędu, sami pracują, przez co później składają interpelacje - broni kolegów senior w naszej radzie.

Tak robi Marian Jadwiszczok, który właściwie na każdej sesji rady miasta składa przynajmniej jedną interpelację. Ale, jak podkreśla, wiele robi też poza salą sesyjną, ale nie każdy musi o tym wiedzieć.

- Cały czas lubię udzielać się społecznie i pomagać, niekoniecznie w blasku fleszy - mówi Jadwiszczok, dla którego jednym z ważniejszych sukcesów było wywalczenie nadania imienia Antoniego Halora skwerowi przy ul. Katowickiej.
Jadwiszczok nie jest jedynym radnym, który stale pilnuje pewnych spraw. Tak jest w przypadku Tomasza Blachy, który monitoruje, czy w 2013 roku na pewno przestanie funkcjonować wysypisko śmieci "Landeco". Ważnym tematem dla Barbary Roguskiej są problemy mieszkaniowe lokatorów. Zresztą nie tylko dla niej. Rafał Piech swego czasu próbował wraz z nią i radnymi SMS "Niezależni" powołać do życia okrągły stół mieszkaniowy, a także wywalczyć możliwość inicjatywy uchwałodawczej dla mieszkańców. Te pomysły nie trafiały jednak do innych radnych, zwłaszcza koalicyjnych, którzy zgodnie je odrzucili.

To też zresztą kwestia, na którą zwrócił uwagę w rozmowie z nami Jerzy Kurzawa. Nawet dobre pomysły radnych nie zawsze przechodzą, jeśli jest się w mniejszości. - Ale czasem można przeforsować istotne dla uchwały poprawki. Poza tym naszym celem przede wszystkim jest wskazywanie władzy problemów , którymi powinna się zająć - kończy Kurzawa.