Początki michałkowickiej kopalni "Michał" sięgają lat 80-tych XIX wieku, kiedy na terenie naszego miasta rozpoczęło się wydobycie węgla. Od początku swojego istnienia pracujący w niej górnicy byli zawsze na pierwszej linii frontu walki o polskość ziemi śląskiej oraz w czasie okupacji hitlerowskiej. Dlatego też można powiedzieć, że jej historia jest naznaczona krwią siemianowiczan.
Kopalnia powstała w 1881 roku i nosiła wówczas nazwę "Maks". Nazwę "Michał" nadano jej dopiero w 1936 roku. Powstanie kopalni przyniosło za sobą sporo zmian w strukturze społecznej Michałkowic. Rolnicy zaczęli się przekwalifikowywać i podejmować pracę na kopalni, która początkowo zatrudniała kilkaset, a z czasem tysiące górników.
Rozkwit działalności kopalni przypadł na okres, kiedy na Górnym Śląsku coraz silniej odzywało się w społeczeństwie poczucie narodowości. Po zakończeniu I wojny światowej Warmia i Mazury oraz Górny Śląsk stały się ziemiami spornymi. Ustalenia Traktatu Wersalskiego przewidywały przeprowadzenie na ich terenie plebiscytu.
Na Śląsku rozpoczęła się walka o przyłączenie ziem do Polski. Wybuchły trzy powstania śląskie, w których uczestniczyli też pracownicy kopalni. Spór o terytorium rozstrzygnęło ostatnie z powstań, którym dowodził siemianowiczanin Wojciech Korfanty.
Ważnym wydarzeniem w historii kopalni był 1932 rok, kiedy w "Michale" wybuchł strajk górników, którzy sprzeciwili się zapowiedzianej redukcji pracowników. Strajk zakończył się pozytywnie - dyrekcja cofnęła decyzję o zwolnieniu 600 pracowników. W listopadzie 1935 roku górnicy po raz kolejny walczyli o swoje prawa podejmując trzydniowy strajk okupacyjny. Swoje prawa demonstrowali też w czasie pochodów manifestacyjnych.
Najtragiczniejszym wydarzeniem w dziejach historii kopalni był wrzesień 1939 roku, kiedy wybuchła II wojna światowa. Już w pierwszym dniu wojny stoczono krwawy bój z hitlerowskimi oddziałami dywersantów Freikorps, którzy chcieli opanować kopalnię.- Oddziałem dowodził Wilhelm Pisarski. Jego oddział liczył ok. 200 ochotników uzbrojonych w 4 ckm, 8 lkm, pałki i pistolety maszynowe - opowiada Przemysław Zalewski, członek Stowarzyszenia Pro Fortalicum. Obronę kopalni "Michał" zorganizował naczelnik gminy Michałkowice Walenty Fojkis.
- Fojkis zebrał ok. 300 osób. Tę grupę stanowili między innymi weterani powstań śląskich, członkowie Związku Strzeleckiego oraz harcerze. Aby nie prowokować Niemców, harcerzy i członków "Strzelca" pozbawiono nawet broni ćwiczebnej - mówi Zalewski.
Główne uderzenie na kopalnię przeprowadziło 120 ludzi pod dowództwem Pisarskiego, którzy dostali się do niej po wmieszaniu się w tłum rannej zmiany górników. Dywersanci zajęli całą kopalnię z wyjątkiem schronu, gdzie zamknęli się wraz ze sprzętem wojskowym i telefonem harcerze - Wincenty Zdechlikiewicz i Jerzy Jaśkowski, a także powstaniec Leon Łukaszczyk.
Górników zamknięto w łaźni, a część z nich (40 osób) zgromadzono w magazynie jako zakładników, aby wymusić kapitulację obrońców kopalni. Miejscowa samoobrona była za słaba, aby przypuścić szturm na kopalnię, dlatego dywersanci Freikorpsu ograniczali się do blokowania podejść do zakładu.
- Sytuacja zmieniła się diametralnie, kiedy to patrol polski przedostawszy się w okolice markowni, zdołał wykorzystać szansę i celnym strzałem przez szparę w parkanie zabito dowódcę Wilhelma Pisarskiego. To mocno wpłynęło na morale dywersantów, którzy zdecydowali się na szybką ucieczkę w stronę niemieckiej granicy - opowiada Zalewski.
Ciągłe natarcia Polaków zakończone szturmem magazynu zakończyły się kapitulacją Freikorpsu. Polacy odbili kopalnię, ale nie na długo. 8 września 1939 roku rozstrzelano 6 Polaków: Gerarda Drzymałę, Wilhelma Jendrusia, Franciszka Niedworka, Maksymiliana Rolnika, Jana Rudzińskiego i Teodora Szewczyka.
Po wojnie kopalnia weszła w skład Chorzowskiego Zjednoczenia Przemysłu Węglowego, a od 1957 roku należała już do Katowickiego Zjednoczenia Przemysłu Węglowego.
W 1975 roku kopalnię włączono do kopalni "Siemianowice". W sierpniu 1994 roku z "Michała" wyjechał ostatni wózek z węglem. Zlikwidowano ją ze względu na zły stan techniczny obiektów i urządzeń oraz kończące się zasoby węgla.
Park Tradycji ma przypominać o górniczej potędze miasta
Największa inwestycja ostatnich lat, czyli powstający na gruzach kopalni "Michał" Park Tradycji Górnictwa i Hutnictwa w zamierzeniu ma być siemianowickim muzeum górnictwa, z którego miasto słynęło przez dziesiątki lat. W parku ma się znaleźć największa kolekcja lamp górniczych, z których najstarsze pochodzą z XVIII wieku. Sprowadzono już 50 lamp m.in. od kolekcjonerów i z giełdy staroci. Będzie tam też jeden z najstarszych zachowanych obrazów św. Barbary. Ponadto w parku powstanie sala interaktywna w formie tunelu, która według zapewnień władz miasta, ma skutecznie połączyć tradycję z nowoczesnością.
- Chcemy tam pokazać historię i pracę górników, ale znajdą się tam też ekrany interaktywne i hologramy - opowiada Dariusz Bochenek, wiceprezydent Siemianowic. Wewnątrz znajdzie się też sala audiowizualna pełniąca rolę kinoteatru, której wyposażenie ma kosztować ok. 1 mln zł. Wzdłuż remontowanej drogi prowadzącej do parku ustawione mają być wózki-drzewiarki i wózki urobkowe, które miasto otrzyma z Zakładu Górniczego "Piekary". Ponadto będą stamtąd pochodzić takie eksponaty i urządzenia jak: wozy transportowe, sygnalizator szybowy, telefony górnicze, rozdzielnia żeliwna, przewijarka, szybowskaz, odcinki liny szybowej.
Zdjęcia do artykułu udostępnił nam Jan Wieczorek.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?