Mariusz Polok

avatarMariusz Polok

Siemianowice Śląskie

Wolność dostępu do informacji w świetle ostatnich wydarzeń na Komisji Rady Miasta Siemianowice Śląsk

2013-02-25 07:23:01

Kontakt obywateli z organami władzy państwowej czy samorządowej postrzegany jest głównie przez pryzmat przepływu informacji i bardzo słusznie bo tylko dobrze poinformowany obywatel ma możliwość rozumienia zasad rządzących ustrojem i się do nich samodzielnie stosować. Należy zauważyć, że fundamentem każdego demokratycznego państwa jest dostęp obywateli do informacji oraz możliwość ich przetwarzania czy rozpowszechniania w szerokim tego słowa znaczeniu.
W rzeczywistości prawnej naszego państwa podstawowe znaczenie w tym zakresie ma Konstytucja, w której zapisy na temat wolności dostępu do informacji znajdziemy aż w trzech miejscach. Jest to fakt o tyle ważny, iż w ten oto sposób zagwarantowano obywatelom możliwość sprawowania kontroli społecznej nad życiem publicznym. Bo musimy sobie uzmysłowić, że wolność informacyjna (tak pozyskiwania informacji jak i ich przekazywania) jest najważniejszym sposobem sprawowania władzy przez suwerena (podmiotu rzeczywiście sprawującego władzę), którym jak wiemy w Konstytucji jest naród (ogół obywateli).
Pierwszy zapis znajdziemy w rozdziale „Wolności i prawa osobiste”. Art. 54 ust.1 mówi: „Zapewnia się każdemu wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji”.
Wyraża on wolę społeczeństwa do tworzenia porządku prawnego szanującego wolność człowieka. Dawno minęły już czasy, gdy cenzura dbała o „właściwy” odbiór społeczny przekazywanych informacji, chociaż obserwując nasze ostatnie wydarzenia w mieście należy mieć wrażenie, że tam chyba czas się zatrzymał. Teraz jednak o wiele bardziej istotnym wydaje się być cel przekazywania informacji. Chociaż szeroko rozumiane media, bez wątpienia, mają bardzo wielkie znaczenie w kreowaniu odbioru informacji, to jednak nikt nie może zarzucić, że nie jest możliwe szybkie dotarcie do informacji obiektywnej i wielopłaszczyznowej. W Polsce możliwości takie gwarantuje ustawa z 26 stycznia 1984 roku prawo prasowe , która w art.1 mówi: „Prasa, zgodnie z Konstytucją Rzeczpospolitej Polskiej, korzysta z wolności wypowiedzi i urzeczywistnia prawo obywateli do ich rzetelnego informowania, jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej.” Przepisy prawa prasowego realizują więc w pełni postanowienia Konstytucji.

Polska ustawa zasadnicza zawiera bardzo istotne zapisy dla tej problematyki jak w rozdziale „Wolności i prawa polityczne”, w którym podkreślono raz jeszcze wolność dostępu do informacji. Art. 61 mówi:
„1.Obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne. Prawo to obejmuje również uzyskiwanie informacji o działalności organów samorządu gospodarczego i zawodowego, a także innych osób oraz jednostek organizacyjnych w zakresie, w jakim wykonują one zadania władzy publicznej i gospodarują mieniem komunalnym lub majątkiem Skarbu Państwa.
2. Prawo do uzyskiwania informacji oraz wstęp na posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów, z możliwością rejestracji dźwięku lub obrazu.
3. Ograniczenie prawa, o którym mowa w ust.1 i 2 może nastąpić wyłącznie ze względu na określone w ustawach ochronę wolności i praw innych osób i podmiotów gospodarczych oraz ochronę porządku publicznego, bezpieczeństwa lub ważnego interesu gospodarczego państwa.”

Przepisy te mają kluczowe znaczenie dla zrozumienia charakteru tego prawa. Jest ono bowiem powszechne, ale może podlegać ograniczeniom z w/w powodów. Zwróćmy jednak uwagę na fakt, iż ograniczenie tych praw jest ściśle określone, a to właśnie w tym celu, aby sprawujący władzę nie nadużywali swojego „imperium” (władztwa), które de facto pochodzi od ludzi a nie od nich samych.

Art. 74.2 w rozdziale „Wolności i prawa ekonomiczne, socjalne i kulturalne” zapewnia, iż „ każdy ma prawo do informacji o stanie środowiska”, co jest jak gdyby konsekwencją zapisów art. 61 Konstytucji.

Wszystkie w/w wymienione postanowienia respektują wolność dostępu do informacji, a przejawy reglamentacji prawnej uzyskały status odstępstwa od zasady. O tym zdaje się władze naszego miasta zapomniały. Wolność dostępu do informacji może jednak zostać ograniczona ze względu na wspomniane już wyżej okoliczności. Wprowadzenie do ustawy zasadniczej takiej możliwości powoduje, że można wyróżnić dwojakiego rodzaju informacje:

a) prawnie chronione
b) nie podlegające ochronie

Podział ten jest o tyle istotny, iż pozwala dogłębnie zbadać przyczyny reglamentacji wolności, mającej tak istotne znaczenie dla funkcjonowania demokratycznego państwa prawa. Nie jest wskazane, aby w sposób nieograniczony pozbawiać możliwości uzyskania informacji. Wszystkie praktycznie źródła prawa dopuszczają jednak dwojakiego rodzaju ograniczenia:

a) ze względu na dobro powszechne (np. bezpieczeństwo państwa)
b) ze względu na dobro innej jednostki (ujawnienie takiej informacji może mieć wpływ na prawa lub obowiązki innych – np. dobra osobiste)

W wypadku próby reglamentacji tego prawa musimy zadać więc sobie pytanie o celowość takiego działania. Gdy istnieje jednak uzasadnienie i podstawa prawna ustawodawca podejmuje decyzję o ograniczeniu lub raczej o dopuszczeniu poszczególnych grup ludzi do pewnego rodzaju informacji.

W 1766 roku Szwecja ustawą konstytucyjną o wolności prasy znosiła cenzurę i zagwarantowała prawo do rozpowszechniania faktów i opinii oraz dostępu do dokumentów pozostających w posiadaniu władz, nikt jednak nie przypuszczał, że wolność słowa i dostęp do informacji stanie się standardem w państwach demokratycznych, a zapisy o powszechności dostępu do informacji znajdą się prawie we wszystkich podstawowych aktach prawnych na świecie.

XX wiek był okresem w historii, który charakteryzuje się rozwojem myśli wolnościowych (wręcz liberalistycznych), a zasadniczą rolę w procesie upowszechniania tych idei odegrała uchwalona 4 listopada 1950 roku w Rzymie Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Członkowie Rady Europy – Rządy Państw-Sygnatariuszy, powołując się na Powszechną Deklarację Praw Człowieka, sporządzili dokument, który ich zdaniem miał zapewnić każdemu człowiekowi, podlegającemu ich jurysdykcji, prawa i wolności. Art. 10 tej deklaracji stwierdzał, iż „Każdy ma prawo do wolności wyrażania opinii. Prawo to ma obejmować wolność posiadania poglądów oraz otrzymywania i przekazywania informacji i idei bez ingerencji władz publicznych i bez względu na granice państwowe. Korzystanie jednak z tych wolności pociągających za sobą obowiązki i odpowiedzialność może podlegać takim wymogom formalnym, warunkom, ograniczeniom i sankcjom, jakie są przewidziane przez ustawę i niezbędne w społeczeństwie demokratycznym w interesie bezpieczeństwa państwowego, integralności terytorialnej lub bezpieczeństwa publicznego, ze względu na konieczność zapobieżenia zakłóceniu porządku lub przestępstwu, z uwagi na ochronę zdrowia i moralności, ochronę dobrego imienia i praw innych osób oraz ze względu na zapobieżenie ujawnieniu informacji poufnych lub na zagwarantowanie powagi i bezstronności władzy sądowej.” Jak widać w tym katalogu ograniczeń nie odnajdziemy ani jednego zapisu jakim mógłby zasłonić się przewodniczący Komisji Jurkiewicz, co więcej należy mając na uwadze analizę aktów prawnych dostrzec, iż osoba publiczna i pełniąca funkcję publiczna to są specyficzne grupy podmiotów, których prawa są zupełnie ograniczone, ze względu na możliwość sprawowania kontroli społecznej przez obywateli. Nie chronią ich nawet przepisy prawa karnego, które ze względu na swą wrażliwą materie zapewniają najbardziej trwałą ochronę praw. Nie zapominajmy zatem, że przedmiotem badania – prac sławnej już Komisji Jurkiewicza była kwestia rzekomych nadużyć swojego prawa przez funkcjonariusza publicznego Dariusza Bochenka. Ta sprawa poruszyła nie tylko przecież społeczność lokalną, ale i cały kraj, ukazując oczom obywateli patologie w sprawowaniu władzy (z którejkolwiek strony by nie spojrzeć!).

Istotne znaczenie dla upowszechniania wolności informacyjnej miał także Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych, uchwalony 16 grudnia 1966 roku, który w art. 19.2 stanowi, że „Każdy ma prawo do wyrażania opinii; prawo to obejmuje swobodę poszukiwania, otrzymywania i rozpowszechniania wszelkich informacji i poglądów, bez względu na granice państwowe. Realizacja tego prawa może być ograniczona jedynie ze względu na poszanowanie dobrego imienia innych oraz ochrony bezpieczeństwa państwowego lub porządku publicznego albo zdrowia lub moralności publicznej.”

Wyraźną tendencją charakterystyczną zarówno w odniesieniu do orzecznictwa jak i regulacji europejskich jest w tym względzie dążenie do zagwarantowania możliwie szerokiego dostępu do informacji publicznych, ponieważ stanowi on istotną gwarancję transparentności życia publicznego w demokratycznym państwie, czego zdaje się, pomimo deklaracji, nasze władze nie rozumieją. Uznaje się, że prywatność osób pełniących funkcje publiczne, pozostając pod ochroną gwarancji konwencyjnych (zwłaszcza art. 8 europejskiej Konwencji), może podlegać ograniczeniom, które co do zasady znajdować mogą usprawiedliwienie ze względu na wartość, jaką jest jawność i dostępność informacji o funkcjonowaniu instytucji publicznych w państwie demokratycznym. Wartość ta związana z transparentnością życia publicznego nie może prowadzić do całkowitego przekreślenia i zanegowania ochrony związanej z życiem prywatnych osób wykonujących funkcje publiczne. Osoby wykonujące zatem takie funkcje z momentem ich podjęcia muszą jednak zaakceptować szerszy zakres ingerencji w sferze ich prywatności niż w wypadku innych osób.
Korelatem prawa do informacji, jako konstytucyjnego prawa podmiotowego, wyrażonego w art. 61 Konstytucji jest spoczywający w pierwszym rzędzie na organach władzy publicznej obowiązek udzielania obywatelom określonych informacji o działalności instytucji. W wyroku z 16 września 2002 r. , stwierdzono, że „analiza art. 61 ust. 1 oraz ust. 2 Konstytucji wskazuje, iż zakres określonego w nim prawa do informacji zdeterminowany jest w znacznej mierze przez samą Konstytucję. Przepisy te określają bowiem, jakie uprawnienia wiążą się z obowiązywaniem tego prawa, oraz wskazują, na jakie podmioty nałożony jest obowiązek podjęcia takich działań, aby to prawo obywatelskie mogło być zrealizowane. Prawo do uzyskania informacji dotyczy działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne, a także działalności organów samorządu gospodarczego i zawodowego oraz innych osób i jednostek organizacyjnych w zakresie, w jakim wykonują one zadania władzy publicznej i gospodarują mieniem komunalnym lub majątkiem Skarbu Państwa, oraz dostępu do dokumentów i wstępu na posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z publicznych wyborów, z możliwością rejestracji dźwięku lub obrazu. Mimo stosunkowo szerokiego unormowania bezpośrednio w Konstytucji prawa obywateli do dostępu do informacji, zarówno jeśli chodzi o zakres podmiotowy, jak i treść owych informacji, nie można wykluczyć, że i w tym zakresie zachodzi konieczność doprecyzowania – zarówno cech i zakresu podmiotów obowiązanych do udzielenia informacji, jak i ostatecznie samej treści tej informacji i sposobu jej pozyskiwania” . O tym orzeczeniu zdaje się nikt nie pamiętać, ale daje ono jasny sygnał co do charakteru władztwa jakie jest sprawowane przez obywateli. Ma ono bowiem bezwzględny i najszerszy charakter, a wszelkie ograniczenia są jedynie wyjątkami – ściśle przez prawo określonymi. Trybunał nie wykluczył też możliwości ingerencji w sferę życia prywatnego osób pełniących funkcje publiczne, wskazując, że osoby te, „ze względu na prawo obywateli do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej, muszą się liczyć z obowiązkiem ujawnienia przynajmniej niektórych aspektów swego życia prywatnego. Nie ma jednocześnie normy konstytucyjnej, która podobny ciężar nakładałaby na członków rodziny” . Trybunał podkreślił też zarazem, że w ramach zderzenia się dwu wartości – z jednej strony konstytucyjnego prawa do informacji, z drugiej prawa do prywatności – nie można bezwzględnie przyznać priorytetu temu pierwszemu. Nie istnieje formuła „zagwarantowania obywatelom dostępu do informacji” . W orzeczeniu tym Trybunał wprawdzie nie odniósł się wprost do kwestii wytyczenia granicy między sferą publiczną i prywatną, nie wykluczył jednak jednoznacznie możliwości ingerencji w tę ostatnią za pomocą instrumentu w postaci prawa do informacji publicznej. Podkreślono jednak, że wykluczona jest nadmierna ingerencja w sferę życia prywatnego. Prawo dostępu do informacji nie ma bowiem charakteru bezwzględnego, a jego granice wyznaczone są m.in. przez konieczność respektowania praw i wolności innych podmiotów, w tym przez konstytucyjnie gwarantowane prawo do ochrony życia prywatnego (z art. 31 ust. 3, art. 61 ust. 3). Możliwość ograniczenia sfery gwarantowanego prawa odnosi się również do art. 47 Konstytucji, choć przepis ów nie wskazuje bezpośrednio na dopuszczalne ograniczenia. W tym wypadku bowiem, zgodnie z ustalonym w doktrynie i orzecznictwie stanowiskiem, ograniczenia prywatności mogą znaleźć swoje uzasadnienie przede wszystkim również w regulacji zawartej w ogólnym unormowaniu art. 31 ust. 3 Konstytucji.

Należy jednak uznać, że art. 61 Konstytucji, ze względu na treść gwarantowanego prawa, jego naturę i zakres, tworzy per se wyłom w sferze prawa do prywatności chronionego w art. 47 Konstytucji. Przedmiotem ingerencji dopuszczalnej na tle art. 61 ust. 3 Konstytucji jest prawo zawierające w sobie komponent w postaci prywatności osób pełniących funkcje publiczne i w takiej postaci istnieje ono na tle art. 61 ust.1 Konstytucji. Ustawodawca może (a nawet powinien w określonych sytuacjach) podjąć interwencję zmierzającą do ograniczenia tak zakreślonego prawa, ale to dopiero od analizy konkretnych uwarunkowań może zależeć, w jakim stopniu pewne elementy prawa do informacji o działalności instytucji publicznych zostaną ograniczone i zawężone. Nie może też budzić wątpliwości, że samo prawo do informacji (obejmujące także pewną sferę prywatności osób pełniących funkcje publiczne) znajduje swoje wyraźne, bezpośrednie oparcie w normie konstytucyjnej art. 61 ust. 1 i – inaczej niż przyjmuje to wnioskodawca – tak właśnie ujęta treść tego prawa nie potrzebuje swojego dodatkowego uzasadnienia w innej normie konstytucyjnej. Podstawa konstytucyjna jest natomiast w tej sytuacji niezbędna dla wprowadzenia regulacji ustawowej zmierzającej do ograniczenia prawa do informacji. W takim wypadku muszą być spełnione wymagania proporcjonalności określone w art. 31 ust. 3 i art. 61 ust. 3 Konstytucji. Wynika z tych rozważań wniosek, że art. 5 ust. 2 zd. 2 ustawy o dostępie do informacji, przez dopuszczenie dostępności – w pewnym zakresie – informacji o życiu prywatnym osób pełniących funkcje publiczne, czerpie podstawę i moc bezpośrednio z samej normy konstytucyjnej. Przepis ten potwierdza jedynie istnienie prawa konstytucyjnego.

Na wstępie tej analizy należy przede wszystkim podkreślić, że pojęcie „osoba publiczna” nie jest równoznaczne z pojęciem „osoba pełniąca funkcje publiczne”. Ten pierwszy termin jest znacznie szerszy i obejmuje również osoby zajmujące w życiu publicznym istotną pozycję z punktu widzenia kształtowania postaw i opinii ludzi, wywołujące powszechne zainteresowanie ze względu na te lub inne dokonania, np. artystyczne, naukowe czy sportowe. Analizowane pojęcie osoby pełniącej funkcje publiczne jest w tym wypadku ściśle związane z konstytucyjnym ujęciem prawa z art. 61 ust. 1, a więc nie może budzić wątpliwości, że chodzi tu o osoby, które związane są formalnymi powiązaniami z instytucją publiczną (organem władzy publicznej). Oczywiście, takie stwierdzenie nie wyjaśnia jeszcze wszystkiego. Nie jest jednak możliwe precyzyjne i jednoznaczne określenie, czy i w jakich okolicznościach osoba funkcjonująca w ramach instytucji publicznej będzie mogła być uznana za sprawującą funkcję publiczną. Nie każda osoba publiczna będzie tą, która pełni funkcje publiczne. Sprawowanie funkcji publicznej wiąże się z realizacją określonych zadań w urzędzie, w ramach struktur władzy publicznej lub na innym stanowisku decyzyjnym w strukturze administracji publicznej, a także w innych instytucjach publicznych, a co za tym idzie należy uznać, iż w zakresie jej działania koniecznym elementem jest przejrzystość podejmowanych działań – do tego jednak niezbędna jest wiedza o samym funkcjonariuszu. Oczywiście w zakresie udostępnianych informacji należy uznać, iż wskazanym a nawet obligatoryjnym jest zachowywanie umiaru (w jakim celu należy udostępniać np. dane sensytywne ww. osób) Wskazanie, czy mamy do czynienia z funkcją publiczną, powinno zatem odnosić się do badania prokuratorskiego, czy określona osoba w ramach instytucji publicznej realizuje w pewnym zakresie nałożone na tę instytucję zadanie publiczne. Chodzi zatem o podmioty, którym przysługuje co najmniej wąski zakres kompetencji decyzyjnej w ramach instytucji publicznej. Nie każdy zatem pracownik takiej instytucji będzie tym funkcjonariuszem, którego sfera chronionej prywatności może być zawężona z perspektywy uzasadnionego interesu osób trzecich, realizującego się w ramach prawa do informacji. Nie można twierdzić, że w wypadku ustalenia kręgu osób, których życie prywatne może być przedmiotem uzasadnionego zainteresowania publiczności, istnieje jednolity mechanizm czy kryteria badania zakresu możliwej ingerencji. Trudno byłoby również stworzyć ogólny, abstrakcyjny, a tym bardziej zamknięty katalog tego rodzaju funkcji i stanowisk. Podejmując próbę wskazania ogólnych cech, jakie będą przesądzały o tym, że określony podmiot sprawuje funkcję publiczną, można bez większego ryzyka błędu uznać, iż chodzi o takie stanowiska i funkcje, których sprawowanie jest równoznaczne z podejmowaniem działań wpływających bezpośrednio na sytuację prawną innych osób lub łączy się co najmniej z przygotowywaniem decyzji dotyczących innych podmiotów. Spod zakresu funkcji publicznej wykluczone są zatem takie stanowiska, choćby pełnione w ramach organów władzy publicznej, które mają charakter usługowy lub techniczny.
Biorąc pod uwagę zakres chronionej prywatności osoby pełniącej funkcję publiczną, art. 5 ustawy o dostępie do informacji publicznej zakreśla ograniczenia prawa do informacji publicznej. Ograniczenie ze względu na prywatność lub tajemnicę chronioną przepisami prawa nie dotyczy jednak – jak stanowi ust. 2 art. 5 ustawy – informacji o osobach pełniących funkcje publiczne, mających związek z pełnieniem tych funkcji, w tym o warunkach powierzenia i wykonywania funkcji, oraz przypadku, gdy osoba fizyczna lub przedsiębiorca zrezygnują z przysługującego im prawa. Ten ostatni przypadek obejmuje sytuacje, w których zgoda wyłącza bezprawność naruszenia dobra osobistego w postaci prywatności.,
Rozwiązanie, zawarte w art. 5 ust. 1 zd. 1 ustawy (in principio) znajduje oparcie w art. 61 ust. 3 Konstytucji, zgodnie z którym ograniczenie prawa do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne, organów samorządu gospodarczego i zawodowego i innych osób oraz jednostek organizacyjnych w zakresie, w jakim wykonują one zadania władzy publicznej i gospodarują mieniem komunalnym lub majątkiem Skarbu Państwa, oraz obejmującego dostęp do dokumentów i wstęp na posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów – może nastąpić wyłącznie ze względu na określone w ustawach ochronę wolności i praw innych osób i podmiotów gospodarczych, oraz ochronę porządku publicznego, bezpieczeństwa lub ważnego interesu gospodarczego państwa. Z kolei wyjątek od zasady ochrony prywatności (zd. 2 ust. 2 art. 5) dotyczący osób pełniących funkcje publiczne jest ujęty wąsko i znajduje legitymację, na co zwracano już uwagę wyżej, w ujęciu konstytucyjnego prawa dostępu do informacji publicznej (art. 61 ust. 1). Nie może ulegać wątpliwości, że taki kształt kwestionowanego przepisu odpowiada co do zasady przyjętemu wyżej założeniu co do konieczności przestrzegania jawności życia publicznego, związanej przede wszystkim z funkcjonowaniem organów władzy publicznej. Interpretacja tego wyjątku od ograniczenia w dostępie do informacji, przyjętego w art. 5 ust. 1 zd. 1 ustawy o dostępie do informacji, musi jednak uwzględniać konieczny związek funkcjonalny istniejący między rodzajem informacji dotyczących danej osoby i jej zachowaniem jako pełniącej funkcję publiczną. Jedynie przy takim założeniu jest możliwe zachowanie odpowiedniej, proporcjonalnej równowagi między wchodzącymi w konflikt wartościami: jawnością informacji publicznej a prywatnością osoby pełniącej funkcję publiczną. Kształt przepisu uzasadnia - zdaniem Trybunału Konstytucyjnego - kierunek wykładni zmierzającej do poszukiwania w każdym wypadku związku określonej informacji osobowej z pełnioną funkcją.
Kluczowym problemem związanym z zagadnieniem konstytucyjności wyłączenia, o którym mowa w ust. 2 art. 5 ustawy o dostępie do informacji publicznej, jest więc określenie związku między życiem prywatnym a działalnością publiczną. Jego istnienie oznacza, że informacja powinna się wiązać z funkcjonowaniem instytucji, w szczególności mogłaby mieć znaczenie dla ukształtowania się poglądu o sposobie jej funkcjonowania. W tym miejscu jako uzasadnione np. można uznać przedstawianie kompetencji i doświadczenia zawodowego funkcjonariuszy świadczących przecież w dużym stopniu usługi dla ludzi.
Na gruncie ustawodawstwa zwykłego nie jest możliwe precyzyjne i jednoznaczne określenie sytuacji istnienia związku między życiem prywatnym a ograniczeniem prawa do prywatności z uwagi na obowiązek udzielania informacji publicznej i skorelowane z nim prawo podmiotowe. Nie ulega wątpliwości, że ustawa w tym zakresie musi posługiwać się zwrotem ogólnym i opisowym, a ocena istnienia związku powinna być dokonywana zawsze in concreto. Nie jest przy tym możliwe przyjęcie nieskrępowanej swobody interpretacyjnej. W każdym wypadku musi być wyraźne powiązanie określonych faktów z życia prywatnego z funkcjonowaniem osoby, której dotyczą, w instytucji publicznej. Związek ten natomiast może wręcz być niekiedy niedostrzegalny dla przeciętnego odbiorcy, jednak z uwagi na pewne okoliczności dotyczące sfery prywatnej oraz te, które odnoszą się do realizowanej działalności osoby publicznej, ujawnienie takich pozornie niezwiązanych z tą działalnością informacji może mieć istotne znaczenie dla dobra publicznego (np. ze względu na istnienie lub zagrożenie powstania określonych ujemnych skutków w sferze publicznej). Tylko wtedy więc, jeśli ujawnione zdarzenia oddziaływają na sferę publicznego funkcjonowania podmiotu usprawiedliwiona będzie ingerencja w sferę życia prywatnego. „Jest oczywiste, że osoba kandydująca do pełnienia funkcji publicznej, godzić się musi z takim usprawiedliwionym zainteresowaniem opinii publicznej, wyrażającym się między innymi wolą uzyskania jak najszerszego zakresu informacji o jej życiu (również prywatnym) i przeszłości” . Ramy ingerencji w sferę życia prywatnego, także w przypadku osób pełniących funkcje publiczne, są ograniczone jednak nakazem respektowania ochrony ich godności. Art. 30 Konstytucji wyznacza więc także i w zakresie tu analizowanym próg dostępności informacji.

Przedstawiona wyżej analiza zakresu prawa dostępu do informacji związanych z funkcjonowaniem organów władzy publicznej prowadzi ostatecznie do wniosku, że regulacja zawarta w kwestionowanym przepisie art. 5 ust. 2 zd. 2 ustawy o dostępie do informacji publicznej nie narusza wzorców konstytucyjnych. Dane osobowe należące do sfery życia prywatnego osób wykonujących funkcję publiczną w strukturach władzy publicznej, o ile pozostają w związku z pełnioną funkcją, należą bowiem w świetle art. 61 ust. 1 Konstytucji do treści analizowanego prawa konstytucyjnego. Regulacja zawarta w art. 5 ust. 2 zd. 2 ustawy o dostępie do informacji publicznej nie narusza też granic koniecznych ograniczeń zawartych w art. 61 ust. 3 oraz art. 31 ust. 3 Konstytucji ze względu na chronioną prywatność osób wykonujących funkcję publiczną (art. 47 Konstytucji). Wykładnia i stosowanie tego przepisu musi jednak uwzględniać wyjątkowy charakter regulacji i wskazane wyżej założenia wyprowadzone bezpośrednio z analizowanych norm Konstytucji.
Podsumowując, delegacja zawarta w art. 61 ust. 4 Konstytucji stanowi zatem upoważnienie, a zarazem zobowiązanie do skonkretyzowania elementów metody postępowania, tak ażeby poprzez uregulowanie kwestii o charakterze proceduralnym i organizacyjno – technicznym, realizacja prawa do informacji, określonego w art. 61 ust. 1, ust. 2 oraz ust. 3 była wykonalna w praktyce” .

Nie da się ukryć, że rola informacji we współczesnym państwie stale wzrasta, a dostęp do informacji, środków ich gromadzenia zyskał rangę jednej z głównych determinant skutecznego działania w różnych dziedzinach życia. Wolność dostępu do informacji, jak już wyżej wspomniano ma charakter konstytucyjny. Niewątpliwą więc wolą narodu jest poszanowanie jej. Dążąc do wykształcenia w Polsce dojrzałej demokracji nie zapominajmy, że to właśnie wolność determinuje rozwój społeczny i kształtuje świadomość dojrzałego społeczeństwa. Trudno jest wolność osiągnąć, znacznie jednak trudniej jest tę wolność dobrze wykorzystać. Musimy sami ocenić wagę problemu i zdefiniować granice pomiędzy swobodą dostępu do informacji, a ochroną informacji przed nieupoważnionym dostępem.



Bibliografia:

1. Konstytucja z 2.IV.1997 r., Dz.U. z 1997r., nr 78, poz.483,
2. Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, Dz.U. z 1993r., nr 61, poz. 284,
3. Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych, Dz.U z 1977r., nr 38, poz. 167,
4. Barbara Sierszuła, Informacje na sprzedaż, Rzeczpospolita nr 305
z 31.12.1999r.,
5. Ignacy Rutkiewicz, Dlaczego nie naśladujemy Ameryki? Państwo obywatelskie i
wolność informacji, Tygodnik Powszechny z 20.II.2000,
6. Ryszard Szałowski, Prawna ochrona informacji niejawnych i danych osobowych,
Warszawa 2000r,
7. Projekt ustawy Unii Pracy o dostępie obywateli do informacji,
8. Projekt ustawy o dostępie do informacji publicznej-przygotowany przez Centrum
Adama Smitha
9. Barbara Kudrycka, Stefan Iwanowski, Prawo do informacji o działaniach organów administracji publicznej, Państwo i Prawo, 1999r., nr 8
10. Mariusz Polok, Nie wszystko na sprzedaż. W oczekiwaniu na ustawę o dostępie obywateli do informacji, Rzeczpospolita nr 50 (5823) z 28.02.2001
11. Mariusz Polok, Ochrona tajemnicy państwowej i tajemnicy służbowej w polskim systemie prawnym, LexisNexis, Warszawa lipiec 2006
12. Mariusz Polok, Bezpieczeństwo danych osobowych – CH Beck, wrzesień 2008.


Jesteś na profilu Mariusz Polok - stronie mieszkańca miasta Siemianowice Śląskie. Materiały tutaj publikowane nie są poddawane procesowi moderacji. Naszemiasto.pl nie jest autorem wpisów i nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanej informacji. W przypadku nadużyć prosimy o zgłoszenie strony mieszkańca do weryfikacji tutaj