Ogród jest dziełem zmarłego w 2007 roku Marka Koniecznego. - Zajęło mu to ponad rok. Sam wykonał większość prac, a do pomocy udało mu się nawet zmobilizować sąsiadów! - opowiada Małgorzata Konieczny, żona Marka, która sama wraz z córkami Sabiną, Karoliną, oraz synem Marcinem, pomagali mu w powstawaniu ogrodu.
Sąsiedzi początkowo nie chcieli w ogóle dać się przekonać do tego, że warto coś zmienić w ich zakątku świata i mieć o co dbać. Po długich i żmudnych próbach w końcu się udało i to na tyle, że sami wozili do niego kamienie! - Ale podobnie było też z ziemią do ogródka. Mąż sporo się za nią nachodził do Urzędu Miasta. Długo patrzono na niego z przymrużeniem oka. Nikt nie chciał inwestować w taką dzielnicę - opowiada Małgorzata.
Miasto zapewniło siedem wywrotek ziemi, dzięki czemu prace nad ogródkiem nabrały tempa. Konieczny zaczął tam sadzić iglaki, bluszcz, tuje, dzikie wino czy róże. Zbudował duże oczko wodne, w którym pływało 60 ryb. - Czasem w tym oczku łowił te ryby - śmieje się Małgorzata. - Z zamiłowania był wędkarzem i czuł silny związek z przyrodą.
Ogród z dnia na dzień piękniał. U sąsiadów wywoływał na tyle pozytywne emocje, że dziś nie wyobrażają sobie życia bez niego. Za to mieszkańca sąsiedniej kamienicy wręcz umotywował do tego, aby i tam stworzyć miły zakątek, w którym będzie można wypocząć. - Niestety, budowa jego ogrodu nigdy nie została ukończona, ponieważ musiał się stamtąd wyprowadzić - wyjaśnia Marcin.
Dzieło Koniecznego od samego początku powstawania było łakomym kąskiem dla okolicznych złodziei, którzy dostrzegli okazję i gdy tylko była możliwość, dewastowali lub rozkradali ogród. Konieczni wraz z sąsiadami bardzo długo walczyli z chuliganami. Na porządku dziennym były codzienne wizyty policji czy strażników miejskich. - Dlatego z czasem zaczęli sobie odpuszczać - wyjaśnia pani Małgorzata. Zresztą, wszyscy mieszkańcy mają ogród na oku i reagują na wizytę każdego obcego, zarówno w dzień, jak i w nocy.
Rodzina Koniecznych od kilku lat dba o to, aby dzieło życia głowy rodziny nie umarło. Ogród stał się dla nich pomnikiem, wspomnieniem męża i ojca. To symbol tego, że każdemu miejscu, nawet najbardziej zaniedbanemu, można nadać nowy blask. Dla nich ogród, który wyrósł pomiędzy starymi kamienicami, jest najlepszym miejscem do wypoczynku.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?