Protest strażników z Siemianowic: Dziś rano nastąpiła pierwsza zmiana protestujących strażników miejskich z Siemianowic. Strażnicy protestują od soboty po dwie osoby, a po trzech dniach zastępuje ich kolejna dwójka. W ten sposób chcą protestować przez 30 dni. Strażnicy w czasie protestu prowadzą głodówkę, a przy tym wypełniają swoje służbowe obowiązki. Kiedy kończą zmianę, przebywają w budynku komendy straży miejskiej w pomieszczeniu należącym do związkowców.
Przypomnijmy: strażnicy protestują, ponieważ domagają się przywrócenia do pracy swojego kolegi, Henryka Zielińskiego, zwolnionego przez konflikt z przełożonym. Zieliński to bohater wielu artykułów sprzed dwóch lat, kiedy uratował umierającego mężczyznę na przystanku autobusowym w centrum miasta. Został zwolniony, ponieważ miał konflit z przełożonym, naruszając jego nietykalność cielesną (w tej kwestii ma się odbyć rozprawa 10 czerwca w sądzie pracy).
Protest strażników z Siemianowic: trwają negocjacje z komendantem, przywrócą Zielińskiego?
Kwestia przywrócenia do pracy Henryka Zielińskiego to punkt zapalny całego protestu. Jak podkreśla Marek Kozubski, przewodniczący związków zawodowych Straży Miejskiej w Siemianowicach, to najważniejszy postulat protestujących strażników. - Chcemy również zmiany organizacji pracy w straży miejskiej, zmniejszenia etatów w administracji na rzecz zwiększenia liczby patroli oraz remontu piętra zajmowanego przez straż miejską i dostosowania go do przepisów BHP - wyjaśnia.
Protestujący skarżą się też na konflikt szefa związków z komendantem, łamanie prawa, układy, naruszanie etyki zawodowej i prześladowanie za działalność społeczną. Jak zaznacza Kozubski, protest strażników nie ma nic wspólnego z władzami naszego miasta i deklaruje, że protest jest wymierzony przeciwko komendantowi Piotrowi Saternusowi. - To nie ma nic wspólnego z władzami miasta. Ja się w politykę nie mieszam. To po prostu sprawa ludzka - przekonuje Kozubski.
Stąd też wczoraj doszło do rozmów pomiędzy komendantem straży a przedstawicielem NSZZ Solidarność regionu śląsko-dąbrowskiego.
- Rozpoczęliśmy negocjacje i znaleźliśmy wspólne punkty porozumienia. Pozostaje do rozwiązania kwestia Henryka Zielińskiego - powiedział nam Piotr Saternus, komendant strażników.
Jak podkreśla Kozubski, jeśli zostanie on przywrócony do pracy, to strażnicy zakończą protest. Zmieniło się natomiast stanowisko miasta w kwestii konfliktu podległych władzy strażników. Jeszcze w weekend zapewniano, że prezydent Siemianowic Jacek Guzy przyjrzy się wnikliwie całej sprawie i wysłucha obu stron konfliktu.
- Wydarzenia w straży miejskiej są śledzone przez nas na bieżąco. Jak na razie mamy do czynienia z wewnętrznymi problemami osobowymi - mówi Jakub Nowak, rzecznik prasowy Urzędu Miasta dodając, że wynik postępowania sądu pracy w sprawie Henryka Zielińskiego, która odbędzie się 10 czerwca, będzie wiążący tak dla straży, jak i dla miasta. - Możliwe, że zapytamy mieszkańców o zdanie - kończy rzecznik.
Protest strażników z Siemianowic
Co to za strajk bez transparentów, okupacji urzędu miasta, palonych opon i haseł wykrzykiwanych na ulicach? Głodówka na zmiany? - takie komentarze pojawiły się na naszej stronie internetowej pod artykułem o strajku strażników miejskich w Siemianowicach Śląskich. Tymczasem straż miejska w tym mieście znów walczy o swoje dobre imię. Kilka lat temu była głośna "afera z Sokołem" na szczycie władzy. Rok temu cała Polska mówiła o aferze z telefonem wiceprezydenta Siemianowic Dariusza Bochenka, też do straży. A niedawno gruchnęła wieść o nielegalnie działających wideo-rejestratorach, dzięki którym miasto zarabia. Kiedyś strażnicy musieli powiedzieć "dość". Tak naprawdę konflikt na linii strażnicy-komendant to konflikt tej jednostki z prezydentem. Król jest nagi...
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?