Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rodzinkowe domy dziecka w Siemianowicach coraz popularniejsze

Paweł Szałankiewicz
Paweł Szałankiewicz
W Siemianowicach są aktualnie cztery rodzinkowe domy dziecka, w których mieszkają dzieci nie tylko z naszego miasta.

Już rok minął, od kiedy w Siemianowicach Śląskich otworzono pierwszy rodzinkowy dom dziecka. Do tej pory powstały cztery - pierwszy na ul. Kruczkowskiego, następnie na ul. Świerczewskiego oraz Hutniczej. Ostatni został utworzony na ul. Mikołaja i funkcjonuje jako mieszkanie interwencyjne.

Aby sprawdzić, jak dzieci sobie radzą w tych niemal rodzinnych warunkach udaliśmy się do mieszkania na Kruczkowskiego, a tam zastaliśmy... żywe srebro, bo tak można powiedzieć o Marku (8 lat), Mariuszu (11), Sylwii (13) oraz Klaudii (14). - Jest jeszcze brat Marka, ale obecnie przebywa w ośrodku terapeutycznym ze względu na problemy wychowawcze - mówi Agnieszka Drobik, jeden z pięciu wychowawców dyżurujących na co dzień przy Kruczkowskiego.
Sylwia i Mariusz są rodzeństwem, które jako pierwsze trafiło do domu rodzinkowego.

- Wcześniej wychowywała mnie ciocia. Tutaj jest fajnie. Plan dnia mam ustabilizowany. Od rana do popołudnia jestem w szkole, a potem wychodzę albo do mamy, albo do chłopaka - opowiada Sylwia. Jej brat chodzi do szkoły podstawowej i ma indywidualny tok nauczania. - Mariusz miał niekontrolowane napady agresji do tego stopnia, że musiał przejść konsultacje psychiatryczne. Teraz, po niemal roku pracy, już tak nie ma - opowiada Drobik.

Mariusz nadal jest nadpobudliwym dzieckiem podobnie jak Marek, który jak na małego łobuza jest przy tym wyjątkowo nieśmiałym dzieckiem. - Jednak od nowego semestru przechodzi na indywidualny tok nauczania ponieważ powtarza pierwszą klasę, a tylko w ten sposób będzie mógł nadrobić braki w edukacji - wyjaśnia Drobik.

Marek wraz z bratem trafili do Siemianowic z Zamościa. Klaudia natomiast, tak jak reszta, jest z naszego miasta. - Trafiłam tutaj z powodu problemów rodzinnych. Tutaj mam spokój, mam też dużo lepsze warunki do nauki niż w domu i szansę na rozwijanie swoich zainteresowań - opowiada dziewczynka.
Co do niej, jak i do reszty dzieci, wychowawcy mają pretensje o jedno... - Wszystkie dzieci praktycznie są chore na bardzo ciężką przypadłość, jaką jest... lenistwo - śmieje się Drobik, przygotowując wraz z dziećmi niedzielny obiad.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na siemianowiceslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto