Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Siemianowiccy radni niekoniecznie muszą być nudni

Paweł Szałankiewicz
Jacek Blida (z lewej) w czasie koncertu.
Jacek Blida (z lewej) w czasie koncertu. fot. archiwum
Jacek Blida gdyby nie był radnym, byłby... muzykiem rockowym, a o radnej Barbarze Mercie nie mówiono inaczej jak "Kosa"

Najczęściej znamy ich z czołówek gazet. Wiem kim są, jak wyglądają, jednak nie mieliśmy nigdy okazji przekonać się jacy są. Czy tacy jak na zdjęciach? Trochę poważni, zadumani, sprawiający wrażenie przejętych pracą radnego? Niekoniecznie. Jak się okazuje radni Siemianowic Śląskich potrafią prowadzić całkiem klawe życie, które nie zawsze ogranicza się tylko do życia zawodowego. Ich przeszłość jest bliska zwykłemu mieszkańcowi, pełna zdarzeń, z których dziś można się szczerze śmiać, i marzeń, które nie wszyscy potrafili zrealizować.

Z tym ostatnim mimo wszystko nie miał problemu Jacek Blida. - Ludzie patrząc na mnie myślą, że jestem tylko synem Barbary Blidy - mówi nam Blida.
Okazuje się, że nie tylko, ponieważ z niezłym powodzeniem realizuje swoje młodzieńcze marzenie będąc gitarzystą w zespole "Cherry Bomb", grającym muzykę z pogranicza rocka i bluesa oraz covery takich legend jak AC/DC, Led Zeppelin czy Metaliccy. - Gram w nim od 8-9 miesięcy, a swoją przygodę z muzyką zaczynałem w zespole "Teczka Janeczka" - wspomina radny rockowiec. - Czasem nawet udaje nam się koncertować po śląskich knajpach. Inną moją pasją jest żeglarstwo - dodaje.

Beata Breguła za to lata młodzieńcze poświeciła studiowaniu i... wychowywaniu dwójki dzieci! - Wspominam ten okres z humorem, choć tak naprawdę było wtedy bardzo trudno, bo w tym czasie kończyłam Akademię Ekonomiczną - mówi radna.

Bregule zdarzyło się wtedy nawet przyjść na wykład z trzymiesięcznym wtedy synem. - To był jedyny taki przypadek. Wykładowczyni na szczęście była wtedy bardzo wyrozumiała, a i Tomek przez cały wykład nie przeszkadzał, tylko spał spokojnie - opowiada Breguła.

Te zdarzenie miało jednak swoje konsekwencje. - Teraz mój syn kończy Akademię Ekonomiczną. Żartujemy dzisiaj, że właśnie wtedy zaszczepiłam mu miłość do tej dziedziny - śmieje się.

Nie do śmiechu było za to uczniom Barbary Merty, która przez wiele lat uczyła geografii w szkole podstawowej. Uczniowie nazywali ją "Kosą", a mapę, przy której byli przez nią odpytywani, "Ścianą Śmierci". - Byłam bardzo wymagającym nauczycielem, a mojemu oku nic nie mogło umknąć. Na klasówkach uczniowie nie potrafili rozgryźć tego, jakim cudem zawsze wiedziałam kto w jakiej chwili ściąga na klasówce - wspomina Merta.

Uczniowie tego fenomenu nie odkryli do dziś, ale raz udało im się przechytrzyć swoją nauczycielkę. Jedna z jej klas była bardzo oporna w przyswajaniu geograficznej wiedzy, ale wyjątkowo na jednej z klasówek poszło jej bardzo dobrze, co zdziwiło samą belferkę. - Byłam oczywiście szczęśliwa, że w końcu tak dobrze napisali, jednak po latach, na spotkaniu z tą klasą, prawda wyszła na jaw. Okazało się, że mój syn przemycił jej testy, które wcześniej przygotowałam w domu - śmieje się radna.

Jej uczniowie szczęśliwie zdawali z klasy do klasy. Szczęściem pochwalić może się również radna Grażyna Bartel, która dzięki zbiegowi okoliczności została w 1987 roku wybrana na... najmilszą siemianowiczankę roku. - Najpierw zostałam najmilszą uczennicą swojego liceum (I LO), a później w miejskich eliminacjach z okazji Dnia Siemianowic zajęłam II miejsce. Jednak okazało się, że zwyciężczyni nie jest rodowitą Siemianowiczanką i tytuł przypadł mi. To bardzo miły epizod z mojego życia - opowiada Bartel.

Inna ciekawa anegdotka z jej życia dotyczy panieńskiego nazwiska. Otóż Grażyna Bartel przed zamążpójściem nazywała się... Bartela! Swojego męża, Mariusza, poznała w Związku Harcerstwa Polskiego. - Zawsze byliśmy takim przyszywanym rodzeństwem, które troszczyło się o siebie. Wiele wspólnych wyjazdów, obozów, zawsze brat, aż to się zmieniło, wydorośleliśmy i prawie takie samo nazwisko nas połączyło - wspomina radna.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Siemianowiccy radni niekoniecznie muszą być nudni - Siemianowice Śląskie Nasze Miasto

Wróć na siemianowiceslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto