Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Siemianowice: Juniorzy MKS pokonali Polonię Bytom. Wszystko dzięki tajnej broni w postaci boiska?

Patryk Trybulec
Patryk Trybulec
Juniorzy MKS Siemianowiczanki Siemianowice w zaległym spotkaniu pokonali rówieśników 4:1.

Młodzi piłkarze MKS Siemianowiczanki z powodzeniem walczą o awans do prestiżowych rozgrywek Śląskiej Ligi Juniorów. Zdecydowaną większość spotkań w roli gospodarza rozgrywają jednak na boisku na popularnych "dołach", co w kontekście niezłych wyników osiąganych przez drużyną z rocznika 1995, budzi sporo emocji wśród kibiców, a w tym naszych internautów. "Proste pytanie: czy powinno się grać na dołach? Odpowiedź: nie!" - denerwuje się jeden z internautów na stronie siemianowiceslaskie.naszemiasto.pl.

Po tym wpisie rozgorzała dyskusja na temat tego, czy miasto powinno zbudować nowe boisko. My natomiast spytaliśmy trenera Zbigniewa Szygułę, czy przypadkiem "doły" nie są tajną bronią jego podopiecznych.

- Zapewniam, że nie jest to żaden element taktyczny. Takie boisko to nie atut, bo ono po prostu nam przeszkadza - stanowczo podkreśla szkoleniowiec juniorów. - My staramy się grać ładną piłkę, a nie bezmyślnie ją kopać. Myślę nawet, że "doły" częściej pomagają naszym słabszym rywalom, którzy w trakcie meczu preferują stosowanie prostych środków. Na szczęście nie znam przypadku, by stan boiska spowodował jakąś poważną kontuzję, choć zarośnięty trawą teren wokół boiska może stanowić pewne zagrożenie. Z drugiej strony zdajemy sobie sprawę, że gdyby boisko główne było eksploatowane zgodnie z naszymi potrzebami, to po jednej rundzie już by go nie było. Dlatego przydałoby się nowe boisko, najlepiej ze sztuczną nawierzchnią. Na razie cieszymy się jednak z tego co mamy, bo warunki do treningów posiadamy na prawdę dobre. Przyjęliśmy zasadę, że najpierw osiągamy wynik i pokazujemy, że jest dla kogo inwestować w bazę - dodaje Szyguła.

Boisko na "dołach" skutecznie odstrasza jednak część zdolnych zawodników z Siemianowic, którzy wybierają ościenne kluby, głównie te z Chorzowa.

A jak kwestia piłkarskie bazy wygląda z perspektywy zarządy, czyli MOSiR-u? - Dysponujmy fachowym opracowaniem, według którego płyta główna boiska w Parku Pszczelnik może być użytkowana przez 8-9 godzin tygodniowo. Podczas spotkania z podmiotami, które korzystają z obiektu, a więc MKS i UKS Jedność ustaliśmy, że Jedność ma do dyspozycji trzy, a MKS pięć godzin. Jak kluby rozdysponują swój czas, to już ich sprawa - wyjaśnia dyrektor MOSiR Jan Komander, który nie ukrywa, że liczy na inwestycje.

- Wszystkim zarządcom obiektów sportowych marzy się, by mieć jak najwięcej bezpiecznych boisk, które przyciągają młodzież. W mieście także są plany, by powstało nowoczesne boisko piłkarskie. W poniedziałek rozmawiałem nawet na ten temat z prezydentem Jackiem Guzym, a do rozmowy doszło z jego inicjatywy. Myślę, że boisko powinno powstać w Pszczelniku, ale nie upieram się przy żadnej konkretnej lokalizacji - zdradza Komander i dodaje: - Boisko na "dołach" ma swoje zalety. Przede wszystkim podłoże gwarantuje tam bardzo dobry drenaż. Wykonaliśmy także specjalne brony do równania terenu. Kłopotem jest jednak brak ujęcia wody, a boisko położone jest w takim miejscu, że nie ma możliwość upilnowania go np. przed działalnością "złomiarzy". Z drugiej strony boisko jest bezpieczne i zaakceptowane przez władze Śląskiego Związku Piłki Nożnej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na siemianowiceslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto