Interpelacja sesyjna lub międzysesyjna to jedno z narzędzi radnych wykorzystywanych do rozwiązywania problemów zgłaszanych przez mieszkańców miasta. Część z nich podnosi w ten sposób ważne sprawy, zdarzają się też i tacy, którzy… używają ich by poszerzać swoją wiedzę.
Tak na ostatniej sesji rady miasta zrobił Grzegorz Jurkiewicz, pytając wydział ochrony środowiska o wysokość i wagę snopków słomy. To nie jedyna zresztą interpelacja Jurkiewicza, która może się wydawać osobom postronnym co najmniej dziwna. Michałkowicki radny interpelował między innymi w takich sprawach, jak: zrobienie chodnika łączącego budynek przy ul. Kopernika 16 ze śmietnikiem, likwidacja skrzynki pocztowej na Pocztowej 14 d (i wycięcie krzewów obok niej), sprawdzenia przez urząd pochodzenia unoszącego się w dzielnicy fetoru, czy zwiększenia częstotliwości odśnieżania na osiedlu Bańgów, by "nie czekać na odwilż".
Dwie ostatnie interpelacje Jurkiewicz złożył wraz ze Stefanem Wieczorkiem. To akurat dość często stosowany przez nich zabieg. Radny Wieczorek również zasłynął kilkoma ciekawymi interpelacjami. Wieczorek, za radą mieszkańców, w okresie gdy powstawał Park Tradycji Górnictwa i Hutnictwa, zwrócił uwagę na budynki prywatnych firm sąsiadujących z największą inwestycją Siemianowic ostatnich lat.
- Firmy prowadzą działalność w starych budynkach i halach po kopalni "Michał", które straszą zaniedbanym wyglądem i psują wizerunek otoczenia Parku Tradycji - zobrazował sytuację Wieczorek.
Ta sama interpelacja stała się też okazją do tego, aby wyrazić w imieniu swoim i mieszkańców opinię na temat osiedlowego punktu kontaktu z dzielnicowym na ul. Pocztowej 5. - Jest do dzisiaj w opłakanym stanie technicznym tj. obskurny wygląd wewnątrz i na zewnątrz. Po prostu wstyd - pisał radny.
Karol Termin nieczęsto w czasie tej kadencji składał interpelacje. Jest ich niespełna 30. Jedna szczególnie zwróciła uwagę. Mianowicie chodzi o ogrzewanie na zimę hali przy MOSiR "Pszczelnik". Radnego zmartwiło to, że wraz z obniżeniem temperatur w zimie, jest coraz zimniej w samej hali. Radny Jerzy Becker zainteresował się natomiast... ornitologią. W jednej interpelacji poruszył kwestię dokarmiania gołębi, a w drugiej... srokami, które zalęgły się na cmentarzu w Bytkowie.
- Ja wiem, że sroka jest pod ochroną, ale tam w tym regionie tak jak w filmie Hitchcocka - "Ptaki", jak się samemu w godzinach takich mało odwiedzających cmentarz idzie - stwierdził Becker.
Radna Barbara Merta natomiast poprosiła o to, aby przycięto topolę na Komuny Paryskiej. Powód? Brak promieni słonecznych dochodzących do jednego z mieszkań.
Dr Marcin Gacek, socjolog polityki UŚ w Katowicach.
Samorządowcy mają być ludźmi, którzy stoją blisko obywatela. Radny jest od tego, aby nie politykował na temat podatku w kraju, na który i tak nie ma wpływu, tylko pochylił się nad problemami mieszkańca. Ma zwracać uwagę na rzeczy, które z punktu widzenia mieszkańca są ważne. Z perspektywy akademickiej wiele z nich może wydawać się nieistotnych, ale dla społeczności, którą radny reprezentuje, są ważne. Jeżeli natomiast ktoś pyta o rzeczy nieistotne, to sam siebie ośmiesza i sprowadza się do roli polityka niepoważnego. Jeśli popada się w absurd, to rolą elektoratu jest wyeliminowanie w sposób demokratyczny takiej jednostki.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?