Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Siemianowice: Niepełnosprawna Edyta potrzebuje pomocy. Najlepiej od miasta

Łukasz Respondek
Arkadiusz Ławrywianiec
Historia niepełnosprawnej Edyty chwyta za serce. Ciężarna, chora, samotna. Przypomnieli o niej inicjatorzy referendum w sprawie odwołania prezydenta Jacka Guzego. Zastrzegają, że chcą jej w ten sposób pomóc i uchronić przed odebraniem dziecka. Jaki będzie efekt tych działań? -zastanawia się Łukasz Respondek

Niepełnosprawna siemianowiczanka od lat walczy o godne warunki bytowe. Boi się że w obecnych nikt nie pozwoli jej na wychowywanie dziecka, którego się spodziewa. W poniedziałek próbowała się spotkać z prezydentem, ale ten nie zgodził się na obecność kamer i pełnomocników. Sprawę nagłaśniają osoby, które chcą odwołać Jacka Guzego w referendum.
Bardzo trudna sytuacja

Edyta Siegmund ma 26 lat. Jest niepełnosprawna fizycznie i do 18. roku życia była wychowywana przez rodzinę zastępczą. Na kolejne dwa lata trafiła do mieszkania chronionego pod opiekę Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Potem dostała mieszkanie socjalne, ale całkowicie niedostosowane do swoich potrzeb. Zaszła w ciążę, ojciec dziecka uciekł. Od kilku lat walczy o mieszkanie z puli przeznaczonej dla osób niepełnosprawnych. Znajdujące się w niej lokale są wyposażone w centralne ogrzewanie i bieżącą ciepłą wodę. Tych mediów w obecnym mieszkaniu siemianowiczanki brakuje. - Boję się, że będą chcieli odebrać mi dziecko. Ale będę o nie walczyć - zapowiada Edyta. - Prosiłam Jacka Guzego o wsparcie, ale on ucieka od odpowiedzialności, nie chce mi pomóc.

Władza jest dla ludzi
Sprawę Edyty nagłośnili inicjatorzy referendum w sprawie odwołania prezydenta, którzy tłumaczą, że podczas zbierania podpisów spotyka się wielu ludzi niezadowolonych z poczynań samorządowców. - Historia Edyty to dopiero początek. Zamierzamy przedstawiać kolejne osoby, których Jacek Guzy rozczarował - zapowiada Marzena Małecka-Trzaskoś , jedna z organizatorek referendum. Zapewnia też, że referendyści nie wykorzystują ludzkich problemów do własnych celów, tylko starają się pomagać ludziom. - Robimy to w miarę naszych możliwości .

Miasto już pomogło
W magistracie tłumaczą, że Edyta Siegmund otrzymała od gminy w 2010 roku całkowicie wyremontowane mieszkanie. - W tym roku zwróciła się z wnioskiem o jego zamianę. Został on zaopiniowany negatywnie, ze względu na zaległości czynszowe - tłumaczy Jakub Nowak, który pełni obowiązki rzecznika prasowego w siemianowickim magistracie. I dodaje, że w naszym mieście na zamianę mieszkania czeka 12 osób posiadających orzeczenie o niepełnosprawności. Zapewnia też, że gmina nikomu nie odmawia przydziału mieszkania.

- Muszą zostać spełnione określone warunki. Pani Siegmund była 157 osobą oczekującą na przydział lokalu. Tylko dzięki decyzji prezydenta otrzymała je dużo wcześniej, niż wynikałoby to z zajmowanego przez nią miejsca na liście osób oczekujących -mówi Nowak.

Doktor Tomasz Słupik,
politolog z UŚ

Sprawa jest dość delikatna. W polityce obecnie jeżeli chcemy mówić o skuteczności, to nie możemy mówić o etyce. Takie pobudzanie emocji i tabloidowo - nowelowa narracja trafia do ludzi, pobudza emocje. I dlatego jest też coraz częściej stosowana. Trzeba też pamiętać, że ten przypadek się zdarzył, a historia jest prawdziwa. Chcielibyśmy oczywiście, aby dyskusja polityczna była bardziej rzeczowa i merytoryczna. Tym razem sprawa jest na pograniczu dobrego smaku, ale w moim odczuciu, biorąc pod uwagę m.in. cynizm prezentowany w różnych mediach, nie jest aż tak bardzo bulwersująca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na siemianowiceslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto