Tak mawiał profesor, z którym miałam wykłady ze współczesnych systemów politycznych na studiach. Każdy, kto nie znał tego i kilku innych mądrych powiedzonek pana profesora na wstępie oblewał egzamin.
Myślę, że włodarze naszego miasta wylecieliby z hukiem za drzwi na takim egzaminie. A przedstawiciele tak zwanej opozycji w radzie miasta zaraz za nimi. Dlaczego? Bo nikt nie potrafi (a może nie chce?) uczciwie powiedzieć, co się naprawdę stało w aferze nagraniowej, dlaczego rozmowa wiceprezydenta Dariusza Bochenka z miejskim strażnikiem wyciekła do mediów. Urzędnicy formułują karkołomne wyjaśnienia i próbują przekonać wszystkich, że to była prowokacja. Prezydent dalej milczy, ale za swoim zastępcą stoi murem. Wymarzony szef!
A gdzie w tej aferze podziała się opozycja? W każdym innym mieście uaktywniłaby się i dążyła do wyjaśnienia sprawy. Wsparłaby strażników miejskich desperacko walczących o odzyskanie dobrego imienia i nadszarpniętego wizerunku w oczach mieszkańców. U nas opozycja się budzi. Jak niedźwiedź z zimowego snu. Tyle że do wiosny daleko.
Ale światełko w tunelu jest. Wolne Siemianowice chcą działać. Co zdziałają? Zobaczymy. Ale skoro nawet niedźwiedzie brunatne w tym roku obudziły się szybciej z zimowego snu i snują się po Tatrach i Beskidach, to może i siemianowicka opozycja ma szansę przebudzić się na dobre? Życzę Siemianowicom, aby tak się stało. Bo nic tak nie mobilizuje władzy do zmian, jak oddech opozycji na plecach.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?