Wasze stowarzyszenie po wielu miesiącach stagnacji uaktywniło się. Co było impulsem do działania?
Stowarzyszenie czasowo musiało niestety nieco ograniczyć się do działalności takiej, na jaką ją było stać finansowo. Niestety, mamy kryzys, portfele nasze również zubożały i finanse determinujące w dużym stopniu aktywność zdecydowanie blokowały możliwość podejmowania szeregu inicjatyw. Zawiesiliśmy czasowo wydawanie gazety. Staraliśmy się jednak nie zapominać o tym, co mogliśmy robić. O Niebieskim Bajtlu - II edycji, która znowu była sukcesem, a i przy okazji niejako dwukrotnie włączyliśmy się w Dzień Dawcy Szpiku. Współorganizowaliśmy wigilię, wspierając w tym aktywnie starania Rafała Piecha, udało się też działać bezpośrednio organizując spotkania dla lokatorów licytowanych kamienic, gdzie wspieraliśmy ich prawnie i poprzez wzbudzanie zainteresowania mediów problemami społecznymi, jakie działy się na naszych oczach. Udało nam się też wesprzeć ochronkę przy MOPS-ie angażując osobiście w przygotowanie projektu zrealizowanego przez jeden z banków.
Angażujecie się mocno w pomoc byłym hutnikom. W jaki sposób im pomagacie?
Pomagamy wszystkim, którzy się do nas zgłaszają - nie tylko hutnikom. Najbardziej palący jednak problem ostatniego czasu to była faktycznie sytuacja w zlicytowanych kamienicach, gdzie raz po raz dochodziło do naruszeń prawa lokatorskiego. Zwróćmy uwagę, że często są to ludzie starsi, mniej odporni, biedni, którzy zwyczajnie się boją o siebie i swoje rodziny. W mieście też niepopularna stała się bieda i mówienie o niej, bo od razu dostaje się łatkę komunisty lub lewaka, albo roszczeniowca. Nie zwracając uwagi na to pomagamy stale i bez wahania tam, gdzie o taką pomoc ludzie proszą.
Z jakimi problemami zgłaszają się mieszkańcy?
Sprawy są różne - od lokatorskich, poprzez rodzinne, karne, czy administracyjne. Wszędzie tam, gdzie władza lekceważy mieszkańca ludzie zwracają się do nas. Szukamy rozwiązań problemów tak długo, aż rozwiązanie się znajdzie. Oczekujemy jednak aktywności mieszkańców we własnych sprawach i niczego więcej. Miasto i władze miejskie od dawna już nie wypełniają podstawowych obowiązków, jakie nakładają przepisy i przyzwyczailiśmy się do tego. Czy mamy na to wpływ? Uważam, że tak, a za rok będzie okazja podziękować władzy za włożony "trud".
Napięta sytuacja zrobiła się po słynnej aferze z nagraniem, jakie wypłynęło ze straży miejskiej...
Ta afera wzbudza w nas wielki niesmak. Po raz kolejny głośno o naszym mieście, a postawa władz wskazuje na chęć za-miecenia "brudu" pod dywan. Tym razem skala problemu i waga wydarzeń jest na tyle duża, że nikt nie może pozostać obojętny. Musi budzić niepokój postawa prezydenta, którego najwyraźniej nie interesuje wyjaśnienie sprawy. Zwróćmy uwagę, że wiceprezydent Bochenek pozostaje dalej na stanowisku, w sytuacji, kiedy ma fizyczną możliwość nacisków na świadków zdarzeń. To oburzające!
Będziecie naciskać na bardziej zdecydowaną reakcję?
Nacisk z naszej strony jest nieustający. Na razie domagamy się podjęcia działań przez właściwe organy. Pewne jest jednak, że nie pozwolimy aby sprawę ot tak zlekceważyć, gdyż ma ona wpływ na wizerunek i straży miejskiej, komendanta, i mieszkańców. Kwestionuje też mandat zaufania uzyskany w wyborach przez władze. Szykujemy z zaprzyjaźnionymi środowiskami szereg działań w tej sprawie. Będziemy też monitorować przebieg działań organów wymiaru sprawiedliwości i monitować do władz o zajęcie godnej postaw w tej sprawie.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?