Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Siemianowice: Prezydent bywa tam, gdzie są inwestycje, ale nie ma go tam, gdzie są problemy

Paweł Szałankiewicz
fot. um siemianowice
Jak każdy dobry gospodarz dbający o swoje gospodarstwo rolne, tak i prezydent Siemianowic Jacek Guzy stara się doglądać swojego dobytku, robiąc cykliczne objazdówki po mieście. Kiedy robi to rolnik na swoim gospodarstwie, nikt tak naprawdę o tym nie wie, może poza żoną i dziećmi. O czynach prezydenta wiemy dzięki obecnym na takich spotkaniach fotoreporterach z urzędu miejskiego. Ponadto świadkami często są pracownicy magistratu oraz najbliżsi współpracownicy Guzego.

Tym razem obecni byli również były i obecny przewodniczący rady miasta, czyli Andrzej Gościniak i Adam Cebula. Jak poinformował nas Michał Tabaka, rzecznik prasowy naszego magistratu, objazdówka z ważnymi osobami dla miasta i pracownikami urzędu, którzy niekoniecznie mają cokolwiek wspólnego z inwestycjami, ma jak najbardziej sens. No i jest pokłosiem reorganizacji miejskiego magistratu.

- Urzędnik nie ma pracować tylko zza biurka. Ma znać swoje miasto i potrzeby mieszkańców - wyjaśnia Tabaka i dodaje: - Bardzo często właśnie świeże spojrzenie, nieco z boku, wnosi wiele dobrego. Bez wątpienia dzięki takiemu systemowi pracy poszczególni pracownicy poszerzają swoje zawodowe doświadczenie - przekonuje.

Niestety. Z relacji zamieszczonej na stronie urzędu miasta wynika tylko, że to prezydent wykazuje świeże spojrzenie na miejskie inwestycje. To on zauważył coś, czego nikt inny nie dostrzegł na terenie Parku Tradycji Górnictwa i Hutnictwa. Mianowicie dostrzegł, że... trawa nie została odpowiednio przystrzyżona!

- To jest trawa dywanowa, która wymaga szczególnej dbałości. W pracę trzeba wkładać serce. Bez tego nie będzie tego efektu, na którym winno nam zależeć. Konieczne jest gospodarskie oko - zagrzmiał poirytowany.

Prezydent z tego oka zasłynął już kilka lat temu w czasie wizyty na skwerze przy Willi Fitznera. W tym wypadku chodziło o drzewko...

- Jakby koza je oskubała - stwierdził wtedy sarkastycznie prezydent Guzy. - Nie wiem komu to drzewo przeszkadzało.

Jak zauważa dr Tomasz Słupik, politolog Uniwersytetu Śląskiego, takie zdarzenia, doglądanie pewnych inwestycji w blasku fleszy, to cecha każdej władzy rządzącej.

- Jest to sposób na przykrycie tego, że nic ważnego się nie realizuje. To taki pijarowy lukier. Siemianowice nie należą do najbogatszych gmin. Rzeczywistość tu skrzeczy, ale prezydenta nie mobilizuje to do tego, aby to zmienić - stwierdza Słupik. - Do wysiłku zmusiłaby go sytuacja, w której miałby nóż na gardle. Wtedy zrobiłby więcej - dodaje na koniec.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na siemianowiceslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto