Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Siemianowice: Referendum nie wyszło, jednak prezydent musi zacząć działać

Aldona Minorczyk-Cichy
Marzena Bugała-Azarko
O nieudanej próbie zorganizowania referendum w sprawie odwołania prezydenta Siemianowic Śl., Jacka Guzego, blaskach i cieniach naszej demokracji, słabej frekwencji i nieudolności opozycji, z dr. Marcinem Gackiem, socjologiem polityki z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, rozmawia Aldona Minorczyk-Cichy

Dlaczego w Siemianowicach Śląskich nie udało się przeprowadzić referendum w sprawie odwołania prezydenta? Jacek Guzy jest taki świetny? Mieszkańcy zastraszeni, niezainteresowani tym, co się dzieje w mieście? A może po prostu organizatorzy referendum byli nieudolni?
Skłaniałbym się do tej ostatniej opcji. Jeśli ktoś decyduje się na tak poważną inicjatywę, jak próba odwołania prezydenta dużego miasta, to powinien mieć odpowiednie zaplecze społeczne, wolontariuszy, organizacje i grupy mieszkańców, którzy nie tylko sami się podpiszą pod wnioskiem, ale też zbiorą podpisy wśród znajomych. W Siemianowicach Śląskich zabrakło skutecznych liderów. W tej sytuacji zastanówmy się, czy te osoby byłyby w stanie po odwołaniu prezydenta zająć jego miejsce, zaproponować dobrych kandydatów na jego fotel? Może jednak lepiej, że to referendum się nie udało.

Czy prezydent powinien spać spokojnie, czy też raczej zastanowić się, dlaczego doszło do próby jego odwołania?

Powinien sobie sporo przemyśleć. Podobnie jak prezydent Gliwic Zygmunt Frankiewicz kilka lat temu, kiedy chciano go odwołać po raz pierwszy. Wtedy w Gliwicach, jak i teraz w Siemianowicach Śląskich, to było ostrzeżenie. Ludzie chcą, aby ich prezydent miał wizję rozwoju miasta. Oczywiście, że nie da się zadowolić wszystkich mieszkańców, ale warto starać się, by ludzie mieli poczucie, że coś się w mieście robi. Efekt? Nikomu nie przyjdzie do głowy, aby w ogóle zwoływać jakieś referendum.

Bardzo trzeba się starać rządząc miastem?

Gliwice pokazały, że tam gdzie prezydent jest silny - nie pomoże nawet mocna grupa opozycji. Jeśli mieszkańcy widzą pracę, starania, zmiany, to tak naprawdę na prezydenta nie ma mocnych. Do tego dochodzi słaba frekwencja wyborcza i mamy efekty. Nasza demokracja na poziomie lokalnym niestety jest bardzo słaba. Ubolewam nad tym.

Referenda lokalne w ogóle rzadko kiedy się udają. Dlaczego?

Ale mimo to są niezwykle potrzebne. Są takim wentylem bezpieczeństwa, gdy władza przestaje służyć obywatelom, a zaczyna tworzyć niejasne jakieś biznesowo-marketingowe układy. Natomiast zastanawiam się, czy nie warto byłoby podnieść liczby podpisów, które trzeba zebrać do zwołania takiego referendum.

Jacek Guzy ma powody do satysfakcji. W jego przypadku w Siemianowicach Śląskich nie zdołano nawet zebrać tej niewielkiej liczby podpisów potrzebnych do referendum.
To dla prezydenta Guzego dobry prognostyk, że referendum nie wyszło. Ale nie powinien osiadać na laurach, tylko czuć oddech przeciwników na plecach. Szczerze mówiąc to mieszkańcom może wyjść tylko na dobre. Prezydenci miast nie mogą czuć się zbyt bezpiecznie, by nie przestali się starać.

Jest pan zwolennikiem ograniczenia liczby kadencji, na którą jedna osoba może być wybierana na prezydenta, czy burmistrza?
Ograniczyłbym je do trzech. 12 lat to czas kiedy można przeprowadzić poważne zmiany. Prezydent powinien być blisko obywateli, ale też mieć wizję rozwoju gminy. Można też spytać, po co zmieniać gospodarza, skoro jest dobry. Niestety, praktyka pokazuje, że te zmiany są jednak potrzebne.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na siemianowiceslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto