Lotem błyskawicy w naszym mieście rozeszła się wieść, że może zostać zorganizowane referendum w sprawie odwołania ze stanowiska prezydenta Jacka Guzego. Punktem zapalnym była wypowiedź radnej Barbary Roguskiej, która na antenie Radia Katowice nawoływała do zrzucenia go z zajmowanego fotela.
- Sądzę, że mieszkańcy dojrzeli już do takich rozwiązań, bo nie tylko jest problem mieszkalnictwa, ale także ze szpitalem, który jest coraz bardziej zaniedbany - stwierdziła Roguska.
Radna zwróciła również uwagę na brak zdolności kredytowej naszego miasta, co skutkuje zablokowaniem kolejnych inwestycji (miasto nie może wziąć kredytów) oraz na drogie budownictwo mieszkalne.
- Mamy do tego przepłacone inwestycje, bo nie powinno się realizować inwestycji na zasadzie "sztuka dla sztuki". To musi mieć jakiś cel - podkreśla radna.
Temat referendum bardzo szybko podchwycili nasi internauci, którzy gorąco dyskutują na temat na naszej stronie siemianowiceslaskie.naszemiasto.pl. Pod informacją o planach referendalnych, którą podaliśmy jako pierwsi, jest już ponad 200 komentarzy!
- Pierwszy podpiszę się za referendum i pierwszy pójdę głosować! - zapalił się internauta o nicku egoista. - Nawet dziecko średnio rozumiejące co się dzieje wie, że Guzy nie ma jakiejś specjalnie fatalnej opinii wśród mieszkańców i żadne referendum nie ma sensu - odpowiada mu internauta Tomasz Wieczorek.
W zorganizowaniu referendum widzą jednak sens członkowie Stowarzyszenia Wolne Siemianowice, którzy na swojej stronie opublikowali zaproszenie skierowane do wszystkich sił opozycyjnych w mieście. Chcą zasiąść do wspólnych rozmów nie tylko o referendum, ale ogólnej sytuacji naszego miasta.
Postulaty Wolnych Siemianowic po części pokrywają się z tymi przedstawionymi przez Barbarę Roguską. Mariusz Polok, prezes stowarzyszenia, dodaje do tego jednak jeszcze całą listę: brak reform w finansach publicznych, brak realizacji podstawowych zadań budżetowych, brak przejrzystości finansów, odpływ przedsiębiorców z naszego miasta i brak perspektyw na pozyskanie nowych, a przede wszystkim pogorszenie się stanu budynków komunalnych i nie odzyskanie długów huty Jedność. - Poza tym prezydenta nie ma wtedy, kiedy jest najbardziej potrzebny, czyli przy ludziach, którzy mają problemy. Władze nie przyglądają się problemom mieszkańców i nie biorą ich pod uwagę - dodaje Polok.
Informację o referendalnych planach prezydent Jacek Guzy przyjął ze stoickim spokojem.
- Referendum jest mechanizmem demokracji bezpośredniej, który jak najbardziej godny jest pochwały. I w pewien sposób buduje samorządność - podkreśla Jacek Guzy. Zapewnia, że nie boi jego organizacji. - Moje dokonania w ostatnich sześciu latach widać na każdym kroku. Wierzyłem i dalej wierzę w mądrość i roztropność siemianowiczan - kończy Guzy.
Ile potrzebnych jest głosów?
Do podjęcia inicjatywy referendalnej potrzebne jest zebranie przez organizatorów ok. 6 tys. podpisów mieszkańców. Dlaczego tyle? O tym mówi ustawa. Pod zwołaniem referendum musi się podpisać 10 procent mieszkańców danego miasta, którzy mogą głosować w wyborach. Na 2010 rok liczba ta wynosiła 57 423. Trudniej natomiast będzie już przy samym referendum odwoławczym, jeśli do takiego dojdzie. Aby odwołać prezydenta frekwencja w głosowaniu musi wynosić 60 procent wszystkich głosów oddanych
w wyborach w 2010 roku. Głosowało wtedy 38,60 proc. mieszkańców, co dało 22 165 głosujących. W czasie referendum do urn musiałoby pójść przynajmniej 13300 mieszkańców.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?