Z czego to wynika? Dr Agata Zygmunt, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego, wyjaśnia to w następujący sposób.:
- Przede wszystkim z mniejszej rodności kobiet, co jest spowodowane tym, że macierzyństwo jest odkładane na późniejsze lata. A wiadomo, że im później, tym trudniej zajść w ciążę - wyjaśnia Zygmunt.
To tylko jeden z elementów wpływających na spadek liczby mieszkańców nie tylko w Siemianowicach, ale i w całym kraju (według GUS do 2035 roku liczba ludności w Polsce spadnie o ponad 2 mln). Wpływ ma również to, że nasze społeczeństwo się starzeje. Jak podkreśla Zygmunt, proporcje między osobami w wieku produkcyjnym i poprodukcyjnym są bardzo niekorzystne.
W ostatnich latach wielki wpływ na spadek ludności ma też emigracja Polaków za granicę w poszukiwaniu pracy.
- Sytuacja ekonomiczna i możliwość kształcenia się poza granicami kraju dają o wiele korzystniejsze perspektywy dla młodych osób, stąd wolą wyjechać, niż zostać tutaj - wyjaśnia socjolog UŚ.
Ekonomia jest najważniejszym czynnikiem wpływającym na liczbę ludności. Młodzi ludzie za pracą i lepszymi warunkami uciekają do większych miast. Nawet jeśli zostają w mniejszych, to traktują je jak sypialnie.
- Taką rolę pełnią właśnie Siemianowice. Sprzyja temu aglomeracja śląska, która jest skupiskiem wielu miast różnej wielkości, a to sprawia, że jesteśmy też o wiele bardziej mobilni - wyjaśnia Zygmunt dodając przy tym, że nie jesteśmy przez to przywiązani do jednego miejsca, bo żyć możemy w każdej części kraju.
Pęd za pracą sprawia jednak, że brakuje czasu na założenie rodziny. I nie wynika to ze spędzania codziennie 12 godzin w pracy. W tym przypadku przyczyną jest niesprzyjająca polityka prorodzinna państwa.
- Przykładowo , gdy oboje rodzice pracują, urodzi się dziecko i chcą je umieścić w przedszkolu, to brakuje miejsc, ponieważ są one zarezerwowane dla rodzin niepełnych lub samotnych matek - podkreśla Zygmunt. - Jeśli nie zmieni się polityka wspierająca rodziny, gdzie oboje rodziców pracuje, to tendencja spadkowa się nie zmieni - dodaje.
Na swojej skórze odczuwa to Iwona Jastrzębska, mama dwuletniego Mieszka, która na macierzyństwo zdecydowała się w wieku 23 lat. Marzy o tym, aby mieć drugie dziecko, jednak wie, że będąc bez pracy mogą razem z mężem nie podołać utrzymaniu tak dużej rodziny. - Bo gdybym poszła wtedy do pracy, to kto się małym zajmie? Do przedszkola przecież go nie przyjmą... Państwo może i jest prorodzinne, ale nie dla wszystkich - stwierdza z żalem .
Podobnego zdania są Magdalena i Paweł Gajda. Właśnie urodziła im się druga córka, ale nad trzecim dzieckiem będą już bardzo poważnie się zastanawiać. - Jako rodzice musimy już podjeść do tego ekonomicznie. Chcemy zapewnić dzieciom jak najlepsze warunki do życia, a przy dużej rodzinie jest o to trudno - mówi Paweł Gajda.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?