Michałkowice to najstarsza dzielnica naszego miasta. Pierwsze wzmianki o niej pochodzą z XIII wieku. Powstaje w niej największa inwestycja ostatnich lat - Park Tradycji Górnictwa i Hutnictwa, która będzie kosztować ponad 17 mln zł. W zamierzeniu władz miasta park ma przywrócić blask tej dzielnicy, rozsławić ją, a przy okazji pomóc w integracji mieszkańców.
- Nie jestem jednak pewien, czy będzie on integrować. To nie to samo co park Górnik - mówi Tadeusz Zdechlikiewicz, który oprowadził nas po dzielnicy i pokazał miejsca, które kiedyś tętniły życiem.
Niedzielne festyny
Kilkadziesiąt lat temu Park Górnik był miejscem, które szczególnie łączyło mieszkańców Michałkowic. To tam co tydzień organizowane były festyny. Jak mówią mieszkańcy, park był ich małą ojczyzną, w której wszyscy się odnajdywali.
- W tygodniu spędzało się czas biegając za piłką, a w weekendy na festynie. Chodziły tam całe rodziny. Wszyscy zawsze dobrze się bawili - opowiada Zdechlikiewicz.
Mieszkańcy bawili się przy dźwiękach muzyki orkiestry dętej z nieistniejącej już dziś kopalni "Michał". Zresztą to właśnie jej mieszkańcy przypisują największy rozkwit kultury i sportu w Michałkowicach. Dzięki niej na nieistniejącym już boisku piłkarskim odbywały się nie tylko mecze piłki nożnej, ale też pokazy motocrossu czy samochodów rajdowych. Był też basen na wolnym powietrzu, który pamiętają już tylko najstarsi mieszkańcy.
Michałkowice miały również swoje kino - też już nieistniejące… - Działo się tutaj naprawdę dużo. Sport i kultura były naprawdę silne. Mieliśmy mistrzów boksu, gimnastyki czy hokeja na trawie - wspomina Tadeusz Zdechlikiewicz.
Rodzinna dzielnica
Ważnym miejscem był też michałkowicki Zameczek. Tam spotykali się harcerze, tam swoje próby miał chór "Słowiczek", w którym śpiewała mama Tadeusza Zdechlikiewicza - Michalina, a założyli go jego dziadkowie.
- Mój mąż śpiewał w tym chórze, mój szwagier, szwagierka. Muzyka była naszą rodzinną tradycją - opowiada Michalina Zdechlikiewicz. - Wtedy zresztą Michałkowice były inne. Mieszkańcy byli bardziej serdeczni i zżyci. Jeden miłował drugiego. Dziś są bardziej zamknięci w sobie. Starzy michałkowiczanie byli jak jedna, wielka rodzina - dodaje z żalem.
Podobnie o dzisiejszych mieszkańcach dzielnicy wypowiada się kobieta sprzedająca znicze i kwiaty pod parafią św. Michała Archanioła - dziś centralnym punktem Michałkowic. - To naprawdę dobre miejsce do życia. Jest tu spokojnie i bezpiecznie. Jednak ludzie już nie są tacy, jak kiedyś - przyznaje.
Targ tętni życiem
Sercem Michałkowic, jak chyba każdej dzielnicy w śląskich miastach, jest targowisko. Dziś ono pełni tę samą rolę, co kiedyś festyny. Wszyscy tam dobrze się znają. Pani Aniela Sitko, która sprzedaje na stoisku mięso i wędlinę, ze wszystkimi klientami ma bardzo dobry kontakt. - Kiedyś zresztą mieszkałam tutaj, ale musiałam się przeprowadzić do Bytkowa. Żal było opuszczać tę dzielnicę- mówi z żalem w głosie.
ZIEMIA ROLNICZA
Michałkowice od momentu powstania miały charakter typowej wsi rolniczej. Do roku 1873 administracyjnie leżała w obrębie powiatu bytomskiego.
Po podziale tego powiatu na mniejsze po 1873 roku należały do powiatu katowickiego. Do Siemianowic zostały włączone w 1951 roku wraz z Bytkowem, Bańgowem i Przełajką. Charakter rolniczy Michałkowic zaczął się stopniowo zmieniać już w XVI wieku, kiedy na jej terenie działało górnictwo
kruszcowe. W XIX wieku nastąpił już dynamiczny rozwój przemysłu. Założono kopalnię "Fanny", zbudowano cynkownię, hutę "Teresa" a w połowie XIX wieku zbudowano kolej wąskotorową. W 1887 roku uruchomiono kopalnię "Max", która została w 1936 roku przemianowana na "Michał". W 1998 roku kopalnia została zlikwidowana.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?