Siemianowicka policja apeluje: Babciu, nie wpuszczaj wilka!

- Złodzieje stosuję wyżej wymienione fortele bardzo często. Często proszą o pomoc i po wpuszczeniu ich do środka trudno ustrzec się przed kradzieżą - informuje nadkomisarz Piotr Horzela, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Siemianowicach Śląskich.

W ten sposób w przekroju całego roku zostało okradzionych kilkanaście osób w naszym mieście, a w całym kraju co najmniej kilkadziesiąt. W lutym dwóch mężczyzn, pod przykrywką przyniesienia zwrotu nadpłaty za energię elektryczną, okradło 85 letnią staruszkę z całej renty. Podobnie w marcu, ale tym razem 78-letnią staruszkę okradły kobiety, które podały się za pracowniczki firmy sprawdzającej przepustowość wody. Kolejne uderzenie w stronę staruszków zdarzyło się lipcu. Jednemu z nich skradziono około 3 tys. złotych. Ostatni przypadek policja odnotowała 10 listopada. Ofiarą dwóch kobiet została 84 latka. Złodziejki poprosiły ją o pomoc w napisaniu kartki do jej sąsiadki. Twierdziły że są z Czech i mają jej do przekazania paczkę. Starsza pani dopiero dwa dni później zorientowała się, że została okradziona ze wszystkich pieniędzy.

- Tych przestępstw udałoby się uniknąć, gdyby lokatorzy mieszkań nie wpuszczali obcych do domu - stwierdza Horzela.

Policja radzi też, aby samotne osoby nawet jeśli spodziewają się wizyty jakiejś ekipy remontowej, inkasenta lub przedstawiciela jakiejś instytucji, powinny poprosić o obecność kogoś z rodziny lub sąsiadów.

- Ci z reguły chętnie pomogą. Gdy znajdzie się życzliwy sąsiad, który będzie towarzyszył w trakcie wizyty nieznanych osób lub dokładnie sprawdzi ich tożsamość, sprawi to, że takie osoby będą bezpieczne i pozwoli to na uniknięcie kradzieży czy jakiejś większej tragedii - tłumaczy rzecznik policji.

Do tragedii jak na razie jeszcze nie doszło. Poza stratami materialnymi, ofiary tego przestępczego procederu nie odniosły żadnych obrażeń. PSZ