To jaki ten budżet?

Od kilkunastu dni komisje rady miasta opiniują projekt budżetu na rok 2011. W tym roku dochody miasta wyniosą 215 miliona i 800 tys złotych, a wydatki 229 mln i 500 tys zł. Deficyt wyniesie niecałe 14 mln złotych. - Trzeba przy tym pamiętać, że tegoroczny budżet jest formułowany według zmienionej ustawy o finansach publicznych, która zasadniczo zmienia prognozę budżetów samorządowych i wskaźniki kredytowania - mówi Beata Breguła, radna rady miasta. - Projekt budżetu jest więc roztropny, a wybór celów rozsądny. Wiadomo, że co roku na wszystko nie starczy - dodaje.
Lista tego, na co nie starczy, zawiera kilka pozycji. Przede wszystkim nie uwzględniono w budżecie ani złotówki na szpital miejski, choć na zdrowie mieszkańców Siemianowic władza ma zamiar przeznaczyć 3,6 mln zł. - Uważam, że to skandal. Jeśli nie będzie pieniędzy na szpital to i samego szpitala w końcu nie będzie - przewiduje radny Jerzy Kurzawa.
Kurzawa dostrzega też inne problemy w budżecie. Przede wszystkim niewielką sumę, bo 1,7 mln zł, jaka zostanie przeznaczona na fundusz remontowy. - To będzie prowadzić do kolejnych degradacji budynków w naszym mieście - stwierdza.
Solą w oku jednak są inwestycje, a właściwie ich brak. Tegoroczny projekt przewiduje przeznaczenie na nie zaledwie czterech procent budżetu. 4,3 mln zł zostanie przeznaczone na zakończenie pierwszego etapu Parku Tradycji Górnictwa i Hutnictwa, sztandarowej inwestycji w strategicznych celach kadencji prezydenta na lata 2006-10. - Na inwestycje, aby miasto nie zaczęło popadać w ruinę, powinniśmy co roku przeznaczać ok. 20 proc. Jeśli tak je ograniczamy to najwyraźniej chyli się ono ku upadkowi - krytykuje Kurzawa.
Breguła broni tej inwestycji mówiąc, że cele strategiczne na minioną kadencję prezydenta zaakceptowali wszyscy radni. - Wizerunek miasta budujemy przecież wokół kultury, sportu i rekreacji - tłumaczy.
Jaki będzie ostateczny kształt tegorocznego budżetu, zadecyduje najbliższa sesja rady miasta. Do tego czasu można zgłaszać ewentualne wnioski. - Ale dotychczas nikt tego nie zrobił - kończy Breguła.