Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trudna sprawa

Grzegorz Lisiecki
Nasz kontrakt jest o 30 procent mniejszy, niż powinien być - mówi Bolesław Gębarski
Nasz kontrakt jest o 30 procent mniejszy, niż powinien być - mówi Bolesław Gębarski Grzegorz Lisiecki
Na początku przyszłego roku w Szpitalu Miejskim działać ma laboratorium. Siemianowicka placówka wkrótce ogłosi przetarg na dzierżawę pomieszczeń i świadczenie usług laboratoryjnych.

- Kończymy już przygotowywać specyfikację przetargową - informuje Bolesław Gębarski, dyrektor Szpitala Miejskiego. - To dość trudna sprawa, ponieważ przetarg będzie wielowątkowy. Chodzi o dzierżawę pomieszczenia, jego adaptację oraz świadczenie usług. Musimy znaleźć kompromis między inwestycją potencjalnego świadczeniodawcy, a kosztami badań. Nie chcę sytuacji, w której będziemy mieli laboratorium z najdroższymi badaniami na Śląsku - zaznacza.

Przetarg powinien zostać ogłoszono w najbliższych dniach. Warto dodać, że laboratorium ma funkcjonować w pomieszczeniu, w którym znajduje się basen.
Szpital Miejski może wkrótce otrzymać tak zwaną akredytację. Co to oznacza dla placówki?

- Czekamy na audyt certyfikacyjny, który przeprowadzi krakowskie Centrum Monitorowania Jakości działające pod egidą Ministerstwa Zdrowia. Dojdzie do niego prawdopodobnie już w październiku. Jeśli audyt zakończy się pomyślnie, otrzymamy akredytację. To system określający wiele spraw, między innymi zasady odwiedzin w szpitalu, pracę izby przyjęć czy nawet kancelaryjne procedury - wyjaśnia Bolesław Gębarski.

Akredytacja określi na przykład jak powinni zachowywać się odwiedzający. - Rzadko mamy z nimi problemy, ale zdarzają się - przyznaje dyrektor siemianowickiej placówki. - Akredytacja ureguluje jednak wszystko, na przykład czas odwiedzin, który chcemy określić na 45-60 minut, czy liczbę odwiedzających. Prawdopodobnie będą to dwie osoby. Zastanawiamy się natomiast nad dziećmi, które przecież często nie zdają sobie sprawy z tego, że chorzy potrzebują ciszy i spokoju. Ostateczne decyzje związane z odwiedzinami zostawimy jednak ordynatorom, którzy będą mogli dokonywać pewnych odstępstw od wprowadzonych przepisów. W końcu oni wiedzą najlepiej, czego potrzeba ich pacjentom - zaznacza Gębarski.

Dodajmy, że pacjenci Szpitala Miejskiego będą nosili specjalne opaski, by wiadomo było np. z jakiego są oddziału. To ważne w przypadku, gdy potrzebna będzie natychmiastowa pomoc.

Niestety, placówka już od maja ograniczyła tak zwane przyjęcia planowe. Dotyczy to między innymi oddziałów ortopedii i chirurgii. - Pacjenci, którzy czekają na zabiegi planowe denerwują się - przyznaje dyrektor Gębarski. - Trudno im się dziwić. Tak zwane nadwykonania, które przeprowadziliśmy cudem udało się zrekompensować. A wiadomo - szpital musi na nadwykonania wyasygnować pieniądze, a z ich odzyskaniem z Narodowego Funduszu Zdrowia różnie bywa. Ja nie pamiętam, by NFZ zwrócił nam kiedykolwiek całą kwotę, którą wydaliśmy na nadwykonania. Tymczasem nasz kontrakt jest o 30 procent mniejszy niż powinien być. Nasza placówka nie funkcjonuje w małym miasteczku, tylko dużym, 70-tysięcznym mieście. Gdybyśmy mieli o 30 procent lepszy kontrakt, wówczas sytuacja Szpitala Miejskiego byłaby bardzo stabilna - podkreśla dyrektor siemianowickiej placówki.

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na siemianowiceslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto