Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Uczniowie z I LO w Siemianowicach swój wolny czas poświęcają maluchom z rodzinkowych domów dziecka

Paweł Szałankiewicz
archiwum prywatne
Laura Majorek, Kamila Żebrowska i Magdalena Margiel to uczennice I Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Śniadeckiego. Uczennice, które swój wolny czas, jak kilka innych osób z ich szkoły, poświęcają dzieciom z rodzinkowych domów dziecka. Każda z innego powodu.

- Po prostu lubię dzieci i zawsze chciałam wziąć udział w czymś takim jak wolontariat - stwierdza z uśmiechem Laura.

-Mnie znowu przekonała do tego Laura. Poszłam i spodobało mi się - wyjaśnia Magda.

Kamila natomiast robi to ponieważ od zawsze była otoczona małymi dziećmi, którymi musiała się zajmować. - Jestem praktycznie już do nich przywiązana tym bardziej, że w mojej rodzinie jest ich bardzo dużo- dodaje uczennica klasy policyjnej.

Dziewczyny angażują się w opiekę nad maluchami ponieważ wierzą, że są w stanie napełnić je radością i przekazać jak najlepsze wzorce i wartości. - Tym bardziej, że często rodzice nie przywiązują wagi do tego, jak ich dziecko traktuje inne dzieci. Nie zwracają uwagi na ich agresję czy wyzwiska wobec kolegów - zauważa Kamila.

Z początku żadnej z nich nie było łatwo nawiązać kontakt z dziećmi. To nie dziwne, ponieważ z wychowanków rodzinkowego domu dziecka trafił tam z rodzin, w których dobrych emocji i uczuć było jak na lekarstwo. Początkowa niechęć szybko jednak przerodziła się we wzajemną sympatię. Dziewczyny zresztą pokochały mocno wychowanków placówki. - A najbardziej polubiłam Małgosię. Strasznie lubi się do mnie przytulać. Nawet jak jej wujek do niej przyszedł to nie chciała się oderwać - śmieje się Laura.

Kamila najbardziej sympatyzuje z dwuletnim Mariuszem z prostej przyczyny - jest tak samo zadziorny i ciekawy świata jak ona. - Odzwierciedla mój charakter, a jak na swój wiek jest bardzo inteligentny - mówi nastolatka.

Magda jest natomiast szczęśliwa, że poznała pięcioletnią Anię. - Jest bardzo wyjątkową, radosną i wesołą dziewczynką. Ma pięć latek, a jest nadal taka malutka - rozczula się Magda.

Na pomoc młodych uczniów w opiece nad wychowankami Wielofunkcyjnej Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej bez żadnych zastrzeżeń zgodziła się Katarzyna Stawik, jej dyrektorka. - Nie mogłam mieć nic przeciwko tym bardziej, że dla naszych dzieci jest to bardzo duże urozmaicenie - mówi Stawik dodając przy tym, że mimo tak dużego zaangażowania uczniów ze Śniadka wolontariuszy nadal jest za mało. - Tym bardziej, że z czasem tacy ludzie rezygnują z tego np. z powodu pracy zarobkowej.

Dziewczyny póki co nie mają aż tak dalekosiężnych planów, choć już teraz powoli zastanawiają się nad swoją przyszłością. No, może poza Kamilą, która już dawno zdecydowała o tym, że chce służyć społeczeństwu i zatrudnić się w policji. Laura i Magda natomiast poważnie zastanawiają się nad pedagogiką tym bardziej, że praca z dziećmi z rodzinkowego domu dziecka sprawia im ogromną przyjemność. Nawet świadomość tego, że trafiają tam dzieci z trudnych rodzin, nie przeraża dziewczyn.

- Ja zresztą o tym nawet nie myślę. Nie zastanawiam się nad tym, w jaki sposób te dzieci tam trafiły, z jakich rodzin. Ważne, że moja obecność sprawia tym maluchom ogromną radość - podkreśla Laura.

- To nie jest też ciężka praca i warto dzieciom poświęcić parę chwil w tygodniu - dodaje Magda.

Imiona i wiek wychowanków rodzinkowego domu dziecka ze względu na ich bezpieczeństwo zostały zmienione.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na siemianowiceslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto