Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wybory w Siemianowicach 2014: Dlaczego doszło w Siemianowicach do drugiej tury?

Paweł Szałankiewicz
Wybory w Siemianowicach 2014: Dlaczego doszło w Siemianowicach do drugiej tury?
Wybory w Siemianowicach 2014: Dlaczego doszło w Siemianowicach do drugiej tury? Paweł Szałankiewicz
Wybory w Siemianowicach 2014: Druga tura w naszym mieście mimo wszystko może być sporym zaskoczeniem. Biorąc jednak pod uwagę kilka czynników, to do drugiej tury zwyczajnie musiało dość.

Dla części siemianowiczan druga tura musiała być zaskoczeniem, dla drugiej części pokazuje ona , że mieszkańcy Sie-mianowic są gotowi do zmian mimo tego, że nie wiedzą czy będą to zmiany na lepsze. Tylko dlaczego tak się stało? Tak na dobrą sprawę to efekt bardzo wielu czynników, do których wiele cegiełek dokładała tak obecna władza, jak i środowisko opozycyjne. Sami mieszkańcy kilka razy dawali wyraz temu, że potrzebują zmian w mieście.

Wybory w Siemianowicach 2014: Dlaczego doszło w Siemianowicach do drugiej tury?

1. Poparcie mieszkańców
Jak ważne jest poparcie dla kandydata , nie trzeba nikogo przekonywać. Ich głosy są kapitałem, który albo zaprocentuje w przyszłości, albo zostanie bezmyślnie roztrwoniony. Cztery lata temu Jacek Guzy do zwycięstwa potrzebował 11297 głosów mieszkańców. Tak wysokie poparcie obecnie Guzy roztrwonił, na czym zyskał Piech. W wyborach, które odbyły się 16 listopada okazało się, że Guzy stracił blisko 50 procent poparcia, jakie dali mu mieszkańcy cztery lata wcześniej.

2. Ośmiu kandydatów
Spowodowało, że doszło do rozkładu głosów. Ostatecznie Państwowa Komisja Wyborcza z oddziałem w Katowicach zatwierdziła dziewięciu kandydatów na prezydenta Siemianowic. Jeszcze nim kampania rozkręciła się na dobre komitet Doroty Połedniok został rozwiązany. Stąd w szranki i konkury stanęło osiem osób. Jak pokazały późniejsze wyniki nie licząc Jacka Guzego i Rafała Piecha, szóstka kandydatów zebrała blisko 10 tysięcy głosów. Tak duże rozłożenie w naszym mieście, przy wyrównanej walce Guzego i Piecha, doprowadziło do drugiej tury. W tym przypadku nawet najlepsza koalicja nie była w stanie zapewnić bezapelacyjnego zwycięstwa. Ba, jej brak tylko zaszkodził.

3. Rozwód z Platformą
Doszło do niego w 2013 roku. Rozstali się w nieco dramatycznych okolicznościach długoletni koalicjanci - Forum Samorządowe Jacka Guzego i Platforma Obywatelska. Co prawda rozpad koalicji rządzącej nie przeszkadzał prezydentowi w utrzymaniu większości w radzie miasta, ale już sam rozłam mógł w przyszłości mieć naprawdę bolesne skutki. I tak też zresztą się stało. Gdyby dziś miastem nadal rządziła koalicja Forum-PO, głosy, które otrzymała kandydatka Platformy Anna Zasada-Chorab (3319 głosów) przeszłyby prawdopodobnie na Guzego. To mógłby mu dać przekroczenie wymaganego progu 50 procent, a przynajmniej dać znaczące zwycięstwo w bitwie o fotel prezydenta. Zamiast tego głosy zwyczajnie się rozlazły. Inna sprawa było zakopanie topora wojennego z naczelnym "Nowego Echa Siemianowic", która to gazeta od wielu lat zajmowała się głównie krytyką prezydenta i wytykaniem mu najmniejszych błędów. Symboliczne podanie w tej sytuacji ręki połączyło jednych, ale podzieliło drugich.

4. Głos mieszkańców
Sygnalizowali mi niektórzy moi współpracownicy, że powinienem bardziej wsłuchiwać się w głosy mieszkańców - napisał na swoim profilu prezydent Siemianowic Jacek Guzy. Te słowa powinny stać się dla każdego prezydenta w Polsce, jak również dla radnych, przestrogą. Po ośmiu latach prezydent przyznał się do błędu, który ustawicznie popełniał przez niemal cały okres swoich rządów - brak rozmów z mieszkańcami. Fakty zresztą bardzo często mówiły za siebie. Kiedy na sesjach rady miasta Guzy składał sprawozdanie ze swojej działalności z kolejnych okresów, przy punkcie "przyjęcia mieszkańców" na jego koncie widniały symboliczne liczby dwóch - trzech mieszkańców, kiedy jego zastępcy w tym czasie przyjmowali co najmniej dwukrotnie więcej petentów. Spotkanie z prezydentem w jego gabinecie dla zwykłego mieszkańca było zadaniem z cyklu "mission impossible" - nawet jeśli udawało się już stanąć na progu gabinetu, to koniec końców lądowało się przed obliczem któregoś z jego zastępców. Mieszkańcy najczęściej zresztą mogli oglądać prezydenta na łamach urzędowego portalu, czy przy większych wydarzeniach, typu Dni Siemianowic czy Święto Niepodległości. W takich sytuacjach z prezydentem można było spokojnie porozmawiać, choć z reguły były to niezobowiązujące rozmowy o niczym.

5. Inwestycje
Uczciwie trzeba przyznać, że obok inwestycji, które były potrzebne, zdarzały się może nie nietrafione, a takie, które można było zrealizować w innym czasie. Z jednej strony ronda w mieście są trafione, choć ich "otoczka" (kule na rondzie czy drewniany skarbnik) wzbudzały i wzbudzają do dziś kontrowersje. Podobnie można oceniać budowę Parku Tradycji. Temu obiektowi niewiele można zarzucić poza tym, że był po prostu drogi (jak zresztą wiele innych inwestycji, co często zarzucano władzom miasta), a na dzień dzisiejszy mieszkańcy mają inne potrzeby związane głównie z takimi dziedzinami, jak mieszkalnictwo, praca czy drogi. Były też zwyczajnie rażące w oczy mieszkańców inwestycje jak słynna "brama za milion" do Parku Miejskiego. Problemem jest też brak jakichkolwiek działań w dzielnicy Hugo czy na Nowym Świecie. To części miasta, które przez obydwie kadencje były pomijane przez władze miasta. Dobrym pomysłem był natomiast budżet obywatelski. Choć jego pierwszą edycję można było spokojnie nazwać protezą budżetu partycypacyjnego, to już tegoroczne wydanie pokazało, że mieszkańcy już od dawna byli gotowi do tego, aby decydować o tym, jak zmienić swoje otoczenie.

6. Afery i skandale
Pierwsza kadencja prezydenta pod tym względem była niemal kryształowo czysta. Gorzej było w przypadku drugiej. W latach 2010-2014 afera goniła aferę. Przede wszystkim te związane ze strażą miejską w naszym mieście (telefon wiceprezydenta, nielegalne wideo-rejestratory czy protest głodowy strażników) odbiły się mocno na wizerunku władz. Kontrkandydat Guzego - Rafał Piech, również nie ustrzegł się błędów, głównie formalnych związanych z organizacją balu charytatywnego czy składaniem wniosków do budżetu obywatelskiego, co jednak odbiło się głośnym echem w mieście. Inną sprawą była organizacja nieudanego referendum w naszym mieście, która dała Guzemu wrażenie, że nic nie zagraża jego pozycji. Mylne.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na siemianowiceslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto