Jestem waszym ojcem - tymi słowami powitał dwie siostry w wieku 10 i 12 lat złodziej, który kilka godzin wcześniej włamał się do domu ich rodziców w Siemianowicach Śląskich.
Jak ustalili policjanci, 45-letni Zbigniew B. wszedł do domu rodziny K. niedługo po tym, jak małżeństwo wyszło do pracy, a dziewczynki zebrały się do szkoły.
- Wybił okno balkonowe, po czym otworzył drzwi i, jakby nigdy nic, wszedł do środka - relacjonuje nadkomisarz Izabela Rom, rzecznik prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Katowicach.
Wbrew wszystkiemu włamywacz nie rozpoczął jednak od przetrząsania szaf, myszkowania po szufladach i przewracania wszystkiego do góry nogami. Zbigniew B. spokojnie poszedł do kuchni i pierwsze co zrobił to... posprzątał po śniadaniu, które jeszcze kilkadziesiąt minut wcześniej jadły dziewczynki wraz ze swoimi rodzicami. Zebrał naczynia ze stołu i włożył do zlewozmywaka.
- Nie pozmywał jednak po domownikach - dodaje Izabela Rom.
Wstawił za to wodę na kawę i usiadł wygodnie w fotelu. Później, spokojnie wypił przygotowany napar i zabrał się do... rozpalania w kominku, bo w domu zrobiło się chłodno. Gdy zgłodniał, otworzył lodówkę i przygotował sobie coś do jedzenia.
Kiedy dziewczynki wróciły do domu, otworzył im drzwi, a na ich pytanie: kim jest, odpowiedział: waszym tatą. Nic dziwnego, bo paradował po domu w kapciach należących go głowy rodziny.
Przerażone dziewczynki powiadomiły o wszystkim rodziców, ci policję, która była na miejscu już kilka minut później.
- Mężczyzna nie uciekał, bo funkcjonariusze zatrzymali go jeszcze na tej samej ulicy - mówi rzecznik prasowy KMP.
Zbigniew B. nie chciał odpowiadać na pytania policjantów, dlaczego włamał się do cudzego domu. Mimo to odpowie za kradzież z włamaniem (z domu zginęły ponad 4 tys. zł) za co grozi od roku do 10 lat więzienia.
- Niewykluczone, że zostanie poddany badaniu przez biegłego psychiatrę. Musimy bowiem stwierdzić, czy w chwili popełnienia przestępstwa był poczytalny - kończy nadkomisarz Izabela Rom.
45-letni siemianowiczanin nigdy wcześniej nie był notowany. Jego nazwisko nie pojawia się w policyjnych rejestrach, nawet w tych dotyczących przekroczenia prędkości. Zbigniew B. ma swoją rodzinę - żonę i dzieci.
Nadkomisarz Bogdan Lach, psycholog śledczy
W każdym przestępstwie jest motyw wiodący i motywy uzupełniające. W tym przypadku te uzupełniające wzięły górę, nad głównym celem, który chciał osiągnąć ten mężczyzna, czyli przywłaszczeniem cudzej własności. To tak jak z kobietą, która ma zły nastrój i idzie na zakupy do supermarketu. Po drodze spotyka jednak koleżankę i idzie z nią na kawę, a myśl o zakupach porzuca. W drodze powrotnej może pomóc jeszcze komuś potrzebującemu wsparcia i w ten sposób zakupy przestają być potrzebne.
Tu zadziałał dokładnie ten sam schemat. W mężczyźnie, który wszedł do mieszkania obudziły się jakieś pozytywne emocje, które zepchnęły na dalszy plan główny powód, dla którego włamał się do domu. Mogło to być związane ze zbliżającymi się świętami i tym, że zauważył, że domownikami są małe dzieci. Jego zachowanie można określić jako irracjonalne i nie mające nic wspólnego z logiką, bo zamiast zająć się przetrząsaniem domu, zajął się typowo rodzinnymi czynnościami.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Studio Euro odc.4 - PO AUSTRII
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?