Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Życie wypełnione pasją

Marta Śledziewska
Irena Dziuba lubi wspominać swoją matkę.
Irena Dziuba lubi wspominać swoją matkę. Marta Śledziewska
Irena Skwara fotografuje nie tylko rodzinę, ale także nasze miasto i jego mieszkańców. Po naszym artykule na temat harcerstwa, opowiedziała swoją rodzinną historię.

Szkatułka, lusterko ze szczotką, obraz oraz dwie filiżanki - oto pamiątki jakie po mamie zachowała nasza czytelniczka Irena Skwara. W jednym ze styczniowych numerów zamieściliśmy zdjęcie grupowe harcerzy, na którym znalazła się jej zmarła przed 32 laty matka. - Takiej smarkatej mamy wcześniej nie widziałam - stwierdza ze śmiechem Skwara.

Zdjęcie znalazło się na wystawie "100 lecia harcerstwa polskiego", którą oglądała, ale jak nam powiedziała, tej jednej fotografii nigdzie nie dostrzegła. Odkąd jest na emeryturze stara się rozwijać swoje zainteresowania, a poznawanie historii własnej rodziny stało się jej pasją. - W ciągu kilku dni stworzyłam drzewo genealogiczne zaczynając od dziadków. Wiele rodzinnych zdjęć poumieszczałam w albumach i poopisywałam. Niestety, zdjęcie, zamieszczone w waszej gazecie nie należy do moich zbiorów - wyjaśnia Skwara.

Fotografia została zrobiona 3 maja 1934 roku. Mama pani Ireny, Irmgarda Dziuba, miała wtedy 14 lat. Należała wtedy do harcerskiego zastępu Szarotek, którego była drużynową. Do teraz zachował się fragment pisma o zastępie, na którym widnieje tylko jego nazwa. Uczęszczała do Komunalnego Gimnazjum Żeńskiego im. Marii Konopnickiej, z którego zachowało się sprawozdanie dyrekcji gimnazjum z roku 1931/32. O Dziubie pisano w nim, że to "uczennica uzdolniona, z wynikiem bardzo dobrym". Należała też do Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Żeńskiej, w którym pracowała z dziećmi. W roku 1945 otrzymała w ramach podziękowania obraz, w którym jej podopieczni pisali: "Kochanej Irmie […] w dowód przywiązania". Ponadto była poliglotką: bardzo dobrze znała język niemiecki, bo jak mówiła "język wroga trzeba znać".

W czasie wojny wzięła ślub i urodziła dwójkę dzieci: dziewczynkę i chłopca. Wojna odebrała jej brata, który zaginął w czasie walk. Jej ojciec zmarł dwa lata po jej zakończeniu. Przez wiele lat Irmgarda szukała zaginionego brata. Bezskutecznie. Ponadto opiekowała się schorowaną matką. Mimo trudnej sytuacji domowej mama naszej czytelniczki była aktywna zawodowo. Najdłużej zatrudniona była w Administracji Miejskiego Zarządu Budynków Mieszkalnych.

Od roku 1968 Irmgarda Dziuba zaczęła chorować. Przez prawie 10 lat żaden lekarz nie potrafił postawić diagnozy. Dopiero w ostatnim roku życia stwierdzono, że zapadła na bardzo rzadką chorobę: zespół opuszkowy. Pomocy dla chorej kobiety szukano nawet w Chinach, dokąd służbowo jeździł jej mąż. Tam zresztą dopiero postawiono właściwą diagnozę. Przez ostatni rok jej domem stał się szpitalny OIOM w Katowicach Ligocie. W ostatnich latach swojego życia przestała mówić. Komunikowała się ze światem pisząc "Dzienniki Szpitalne", jak dziś nazywa je jej córka. Dzienniki zachowały się do teraz.

- Mamę pamiętam jako radosną kobietę, wyjątkowo pracowitą, sumienną, bardzo towarzyską niesamowicie życzliwą ludziom i pełną empatii, która miała wielkie marzenia podróżnicze. Niestety nigdy nie miały one okazji się spełnić - wspomina.

Skwara, biorąc przykład z mamy, też wstąpiła do harcerstwa. Nosiła tą samą chustę, którą przed laty ubierała jej matka. Do dziś jest związana z ZHP. Działa w Harcersko Instruktorskim Kręgu Seniora. Spełnia także marzenia, których nie miała okazji zrealizować jej mama - podróżuje i fotografuje. - Pracowałam w handlu, więc miałam okazję zjeździć całą Europę. Jakiś czas temu wygrałam też wycieczkę do Maroka, gdzie wraz z mężem byłam aż 10 dni! - cieszy się seniorka.
W domu ma cały pokój, w którym półki aż uginają się od albumów. Znajdują się w nich zdjęcia nie tylko z podróży. Ma dużą kolekcję zdjęć siemianowickich kapliczek. - W życiu najważniejsze są pasje. Jeśli się ich nie ma od młodu, to potem z wiekiem ciężko się odnaleźć. Pasja pomaga obłaskawić moją codzienność - stwierdza nasza czytelniczka.

Opowiedzcie nam swoją historię!

Drodzy Czytelnicy! Zachęceni Waszą żywą reakcją, z jaką odpowiedzieliście na nasz tekst, poświęcony siemianowickim harcerzom, ale także wcześniejszy, o Wojskowych Zakładach Mechanicznych postanowiliśmy zaprosić Was do współredagowania naszej rubryki "Siemianowickie historie rodzinne". Jeśli chcecie opowiedzieć nam losy swojej rodziny - czekamy na mejle i telefony. Przypomnijcie te zwyczajne i niezwyczajne historie ludzi, często wybitnych i może nie do końca znanych, a związanych z naszym miastem, opowieści i wydarzenia, które warto przekazać innym, zanim zabierze je w niepamięć czas - zachęcamy! Piszcie na [email protected] lub dzwońcie pod numer 32 634 24 40.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na siemianowiceslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto