Można by temu przyklasnąć, gdyby poza "szpanowaniem" rowerzyści zachowywali się przyzwoicie i stosowali przepisy ruchu drogowego.
Niestety mylnie interpretując najnowsze zmiany w przepisach, zawładnęli wszystkimi chodnikami w mieście. Tylko w wyjątkowych sytuacjach wolno im korzystać z chodników dla pieszych. Nie schodzą z roweru nawet na przystankach autobusowych, manewrując pośród wysiadających i oczekujących tam pasażerów.
Jesienią byłem świadkiem wypadku na przystanku w centrum Siemianowic Śląskich,kiedy rowerzysta z impetem staranował czytającego rozkład jazdy siedemdziesięciolatka. Sam rowerzysta również przewrócił się wraz z rowerem. Nawet nie zainteresował sie stanem leżącego na wznak poszkodowanego człowieka,tylko wsiadł na rower i uciekł. Ludzie na przystanku krzyczeli, gestykulując wzywali policje z radiowozu,który akurat w tym czasie zatrzymał sie na sąsiednim pasie jezdni.
Po chwili radiowóz ruszył w pościg za rowerzysta,ale ten zdarzył zniknąć w parku.
Inny przypadek w samym centrum Siemianowic, naprzeciwko "Tęczy" w miejscu gdzie chodnik szerokości około metra (bo z jednej strony schody ze sklepu a z drugiej zatoka dla samochodów) przechodnie ustępują miejsca,schodząc na jezdnię,ponieważ chodnikiem jedzie rodzina na czterech rowerach : pierwszy ojciec za nim mama i dwoje potomstwa.
Albo jazda parami,obok siebie po chodniku. Inny sposób zabawiania się rowerzystów na chodnikach to jazda z pasażerem na ramie roweru. Dobrze kiedy pasażer siedzi spokojnie,bo bywa że wierzgając nogami,kopie mijanych przechodniów. Albo prowadzenie roweru jedna ręka podczas rozmowy przez komórkę.Trzeba by mieć oczy dookoła głowy aby zauważyć zbliżającego się bezszelestnie i znienacka rowerzystę.Nigdy nie wiadomo kiedy taki potraci cię przy wymijaniu. Z rozmów na przystankach wynika, że wielu przechodniów zostało poturbowanych przez wymijających ich rowerzystów.Jednemu strzaskano łokieć,innemu rozbito zegarek na ręce, komuś rozdarto odzież. Ponieważ jeżdżę autobusami o różnych porach,niejednokrotnie jestem narażony na bolesne spotkanie z rowerzystami,którzy z reguły wieczorami jeżdżą bez świateł po chodnikach. Wysiadając z autobusu można trafić wprost na pędzącego chodnikiem rowerzystę. Przykre, że jedna grupa ludzi może tak tyranizować innych.
To błędne pojmowanie swobód obywatelskich, które najwyraźniej niektórym pomyliły demokrację z anarchią.
Pora, aby władze miasta zajęły się piratami chodnikowymi. Dlatego kierowcom zaostrzono przepisy ruchu, aby ułatwić jazdę rowerzystom, którzy nie wiadomo dlaczego przenieśli się z jezdni na chodniki,bo w trosce o swoja skórę wola tyranizować pieszych.
Brak ścieżek rowerowych nie może usprawiedliwiać narażania pieszych na niebezpieczeństwo.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?