Niestety, równy bój z ekipą z Wielkopolski udało im się stoczyć tylko w pierwszej połowie. Ostatecznie potyczka zakończyła się zwycięstwem gospodarzy 4:1 (1:1). Honorowego gola dla siemianowiczan strzelił Mateusz Hulbój. Po tym spotkaniu MKS z trzema punktami na koncie zajmuje 8 miejsce w tabeli I ligi.
- Nie spodziewałem się tak wysokiej porażki - kręci głową szkoleniowiec siemianowiczan, Grzegorz Janota. - Przebieg meczu nie zapowiadał takiego obrotu wydarzeń i wynik może być nieco mylący. Szczególnie do przerwy mecz był wyrównany i dotrzymywaliśmy tempa gospodarzom, a nawet stworzyliśmy nieco więcej sytuacji do zdobycia gola. Drugą połowę rozpoczęliśmy od trzech rzutów rożnych, ale żadnego z nich nie udało nam się wykorzystać. Potem powtórzyliśmy stare błędy. Straciliśmy gola i trzeba było się odkryć, ale to rywale strzelili kolejne bramki - relacjonuje Janota.
Największym kłopotem jego zespołu jest kiepskie przygotowanie fizyczne. Dlatego kolejne mecze w wykonaniu Siemiano- wiczanki wyglądają podobnie, czyli dobra pierwsza połowa i fatalne ostatnie 20 minut, gdy zawodnicy opadają już z sił. Tak było także w Poznaniu.
- Staramy się nad tym pracować, ale w trakcie sezonu nie jest to takie łatwe. Głównie dlatego, że zawodnicy pracują lub studiują, a to często koliduje im z treningami - podkreśla trener naszych pierwszoligowców.
Sprawy nie ułatwia także terminarz, który przewidział dla Siemianowiczanki trzy kolejne mecze na wyjazdach. Pierwszy z nich MKS ma właśnie za sobą, ale już teraz nie obyło się bez związanych z tym kłopotów kadrowych. Do Poznania z przyczyn zawodowych nie pojechał m.in. jeden z kluczowych obrońców Dawid Wieczorek, a jego kolega z defensywy Wojciech Hećko został w domu ze złamaną ręką. Kontuzji nabawił się na treningu i siemianowiczanie pojechali na mecz bez swoich dwóch żelaznych obrońców.
- Nie ma ludzi nie zastąpionych, ale z AZS AWF Poznań na pewno lepiej byłoby zagrać podstawowymi zawodnikami. Niestety ostatnio nie sprzyja nam szczęście. Z jednej strony nękają nas kontuzje, a z drugiej zawodnicy mają problem z wyjazdami na mecze. Szkoda, bo moim zdaniem liga jest taka, że drużyny prezentują podobny poziom i ze wszystkimi - no może poza Grunwaldem - można nawiązać walkę - uważa trener Janota. Teraz przed jego podopiecznymi kolejna trudna i ważna potyczka. W sobotę o godzinie 16 MKS zmierzy się na wyjeździe z sąsiadem z tabeli KS Stellą Gniezno.
- Do rozegranie jest jeszcze sporo spotkań, ale mecz z Gnieznem może okazać się kluczowy w walce o utrzymanie. Wydaje mi się, że to właśnie z tym rywalem stoczymy walkę o byt w I lidze. Na pewno pojedziemy z zamiarem "wydarcia" punktów, ale te na wyjazdach przychodzą nam bardzo ciężko. Wystarczy przypomnieć, że w tamtym sezonie wygraliśmy tylko jeden mecz ze słabym Rogowem - zaznacza Janota.
Derby Trójmiasta: oprawa meczu Lechia Gdańsk - Arka Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?