Jak powiedział nam dyrektor delegatury, Wojciech Litewka, teraz nastąpi sprawdzanie, czy wszystkie formalności dotyczące podjęcia inicjatywy referendalnej zostały w całości złożone. - Przy czym nie wiemy na razie ile tych podpisów zostało złożonych, ani ile jest list. Gdyby zostało to dostarczone osobiście, moglibyśmy już to stwierdzić - mówi Litewka.
Ilości podpisów złożonych w delegaturze nie chce zdradzić również Marzena Małecka-Trzskoś, jedna z inicjatorek referendum w Siemianowicach Śląskich. Z nieoficjalnych informacji wiemy, że inicjatorzy obawiają się, że nie wystarczy podpisów do zwołania referendum, co jest mówiąc krótko dziwne, ponieważ jeszcze niedawno oficjalnie zapewniali, że mają na pewno zebraną wymaganą do tego liczbę głosów (ponad 5600 głosów). - Teraz, gdy dokumenty zostały złożone, nikt w kwestii ilości zebranych głosów nie będzie się wypowiadać - zaznacza Małecka-Trzaskoś i dodaje, że wszyscy inicjatorzy będą teraz chuchać na to, aby listy się zgadzały. - Tym bardziej, że z komisją jest różnie. Ona potrafi się doczepić wszystkiego.
Komisarz wyborczy od dzisiaj ma 30 dni na zweryfikowanie wszystkich podpisów. W jaki sposób? Jak wyjaśnił nam Litewka, komisarz będzie sprawdzał czy w okresie od dnia złożenia wniosku z inicjatywą referendalną do dnia oddania wszystkich list, osoby, które podpisywały się na listach, miały w tym czasie prawo wyborcze.
Według Was dojdzie do referendum, czy nie?
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?