Stefan Kowalczyk Siemianowice: Alfabet Stefana Kowalczyka - dyrektora Meritum
Satysfakcja - Jakoś miałem wiele szczęścia w życiu, bo ona jest, ta satysfakcja, oddawana mi za moją pracę. Można by powiedzieć, że odniosło się w życiu jakiś sukces i zastanawiać się czym on jest, jak zmierzyć te osiągnięcia? Satysfakcji doznaję na każdym kroku, i jeśli to byłby jakiś sukces to jest on miarą tego, jaką drogę przeszedłem od miejsca w którym byłem kiedyś do miejsca w którym jestem teraz. Technika - Ona ciągle jest obecna w moim życiu i bardzo blisko mojej pracy zawodowej. Odkąd tutaj jestem (w Meritum - przyp. red.), dominowała technika. Kierunki kształcenia ciągle techniczne najpierw na potrzeby huty Jedność, a potem na potrzeby młodzieży, która miała plany wykraczające poza zakład pracy. Uniwersytet Śląski - Moja wyższa uczelnia, którą kończyłem na wydziale technicznym. UŚ był uczelnią, która rozpoczynała swoją wielką działalność. Pamiętam że zajęcia były w różnych miejscach, nie tylko na Bankowej ale też na Wita Stwosza, gdzie obecnie jest seminarium. Uniwersytet się bardzo rozbudował. Wiele się pewnie od tamtej pory zmieniło, chociaż grupy studenckie i studenci chyba mniej i zapewne kiedyś te życie studenckie było podobne do tego, jakie jest teraz. Wnuki - Mam czwórkę. Sam mam jednego syna, ale on czwórkę dzieci - dwóch chłopaków, dwie dziewczynki. Najmłodsza, Julia, nie ma jeszcze trzech lat, a najstarszy Mateusz, jest uczniem od przyszłego roku drugiej klasy licealnej oczywiście w "Meritum". Wspaniale z nimi przebywać, wszystkie różnią się miedzy sobą i wyglądem i zainteresowaniami, ale być z nimi to wielka przyjemność dziadka. Zaraobe - Nowa szkoła w kraju basków. Miejsce, z którym podjęliśmy współpracę. Już rozpoczęliśmy wymianę uczniów. Teraz gościmy Hiszpana z tamtej szkoły, a nasi uczniowie też tam pojadą. To bardzo ciekawa szkoła, miejsce, bardzo dobry zakład pracy, w którym nasi uczniowie będą mieli praktyki. Żona - Maryla… Musiałbym powtórzyć to, co powiedziałem także na moim benefisie, że bardzo jej dziękuję za to, że w mojej podróży przez codzienność była i jest. Zawsze przy mnie i zawsze ze mną.