Straż miejska Siemianowice: Po wszystkich aferach, jakie dotknęły siemianowicką straż miejską w ostatnich latach, nowy komendant chce się zabrać za ocieplanie wizerunku. Przypomnijmy, cieniem na wizerunku naszej straży miejskiej położyła się m.in. afera z telefonem byłego wiceprezydenta Dariusza Bochenka do strażników o anulowanie mandatu (prokuratura sprawę umorzyła), zainstalowanie na dwóch skrzyżowaniach wideorejestra-torów rejestrujących kierowców przejeżdżających na czerwonym świetle oraz strajk głodowy, jaki miał miejsce w maju ubiegłego roku.
- Jedni nas wtedy popierali, inni nie. Chcieli nawet likwidacji straży miejskiej. Myślę że teraz się to trochę zmieni - mówi Adam Adamski pełniący obowiązki komendanta straży miejskiej.
Straż miejska Siemianowice: Strażnicy chcą ocieplić swój wizerunek
A w jaki sposób ma się to zmienić? Od marca strażnicy miejscy… wyjdą do ludzi, a precyzyjniej mówiąc, do uczniów szkół i przedszkolaków. W czasie spotkań strażnicy miejscy będą powadzić prelekcje dotyczące wielu problemów dotykających naszą społeczność.
- Celem programu jest zmniejszenie zasięgu i rozmiarów zachowań ryzykownych oraz promocja zdrowego stylu życia wśród dzieci i młodzieży - przekonuje Angelika Wojciechowska, która będzie prowadzić wszystkie spotkania.
W tej sprawie odbyło się już spotkanie z pedagogami szkolnymi. Wśród zaproponowanych tematów znalazły się m.in. "Uczyć się żyć bez przemocy", "Bezpieczni w sieci", czy "W przyjaźni ze zwierzętami". Tematy zostaną podzielone na grupy wiekowe. W tym semestrze programem objęci zostaną uczniowie szkół podstawowych i gimnazjów, a w przyszłym również oddziały przedszkolne. - Dla nich zostanie przygotowana nowa oferta programowa dostosowana do młodszych dzieci - zapewnia Angelika Wojciechowska.
Czy to pomoże poprawić wizerunek siemianowickiej straży miejskiej? Komendant jest przekonany, że tak. - Dzięki temu nie będziemy kojarzeni tylko z "czerwonym światłem". Myślę, że uda się też poprawić pracę dzielnicowych, którzy bardziej wyjdą do ludzi. W kwietniu bądź w maju zaczną się spotkania w spółdzielniach mieszkaniowych, w których nasi strażnicy będą aktywnie uczestniczyć - zapewnia Adamski.
Tak było kiedyś...
Największe afery ostatnich lat w naszym mieście z reguły były związane z naszą strażą miejską.
Oczywiście sztandarowym przykładem jest afera z telefonem wiceprezydenta do straży miejskiej o anulowanie mandatu jednemu z przedsiębiorców z Siemianowic Śląskich. Inną aferą, którą żyliśmy, były wideorejestratory, a właściwie to, że... przez niemal pół roku działały nielegalnie! Jak się okazało, urządzenia znajdujące się na skrzyżowaniach w Bańgowie i w Bytkowie od grudnia 2012 roku do końca kwietnia 2013 roku działały bez zezwolenia Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego. W tym czasie zarejestrowały 5125 zdarzeń i szacuje się, że do budżetu miasta wpłynęło z tego tytułu nawet 600-700 tys. zł. Inną aferą był rotacyjny strajk strażników miejskich, którzy żądali m.in. przywrócenia do pracy swojego kolegi oraz odejścia od wspomnianych wcześniej wideorejestratorów.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?