Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trzy lata Siemianowickiej Orkiestry Rozrywkowej

Paweł Szałankiewicz
arc. SOR
W tym miesiącu Siemianowicka Orkiestra Rozrywkowa obchodzi trzylecie swojego istnienia.

W tym miesiącu Siemianowicka Orkiestra Rozrywkowa obchodzi trzylecie swojego istnienia. Jest to mały jubileusz, ale trzeba przyznać, że nasz rodzimy big band w ciągu tych kilku lat osiągnął już niemałe sukcesy. - Ubiegły rok był dla nas przełomowy. Wtedy pokazaliśmy się na dwóch prestiżowych festiwalach. Pierwszy, który odbył się w filharmonii Berlińskiej przyniósł nam drugie miejsce na Międzynarodowym Festiwalu Big Bandów. Na XI Międzynarodowym Festiwalu Big Bandów w Ceska Kamenice zdobyliśmy Grand Prix - chwali się Joachim Krzyk, dyrygent siemianowickiego big-bandu.

Big-band jest siemianowicki tylko z nazwy, ponieważ w jego składzie nie ma ani jednego muzyka z naszego miasta. Siemianowiczaninem jest dyrygent i jedna z wokalistek. Z czego to wynika? - To by się po prostu nie udało. Wszyscy, którzy grali w orkiestrach kopalnianych albo poumierali, albo przeszli na emeryturę i już nie grają na żadnym instrumencie - zdradza Krzyk.

Orkiestra została powołana do życia decyzją prezydenta Jacka Guzego. Miała nawiązywać do tradycji górniczych mocno wpisanych w historię Siemianowic Śląskich i działać jako typowa orkiestra dęta. Miała, ale nie działa. - Podszedłem do tego bardzo realnie i stwierdziłem, że stworzenie orkiestry liczącej 40-50 osób mija się z celem. Poza tym trzeba iść z duchem czasu i grać muzykę przyswajalną, taką, która będzie chwytliwa, rozrywkowa - stwierdza bez ogródek dyrygent orkiestry.

I tym tropem SOR zaczął podążać już w drugim roku istnienia. Krzyk wymienił połowę pierwotnego składu orkiestry, wyrzucił wszystkie instrumenty grające muzykę dętą zamieniając je na saksofony, trąbki, puzony, oraz sekcję składającą się na klawisze, gitarę basową i perkusję. Po takim liftingu orkiestra nabrała kolorów... - I w tej chwili jest to stricte big band. Gramy rzeczy trudne i ambitne. Jesteśmy w stanie zagrać hity muzyki rozrywkowej czy tanecznej, jak sambę, salsę czy cha-chę jako jeden z niewielu big bandów w kraju - zaznacza Krzyk.

SOR składa się z 30 osób, choć pierwotnie podawana jest liczba 18. - Ale z uwagi, że nie jesteśmy etatowym big bandem, zatrudniamy więcej muzyków, bo zdarza się tak, że przy danym koncercie któryś z nich nie będzie mógł zagrać ze względu na pracę, więc zastępuje go drugi - wyjaśnia dyrygent.

A koncertów do tej pory SOR zagrał ponad 50. Wczoraj Krzyk dyrygował sowimi muzykami w Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu, w czasie koncertu charytatywnego. Do muzyki siemianowickiego big-bandu występowali soliści: Iwona Węgrowska, Waldemar Malicki czy Anja Orthodox. W najbliższym czasie orkiestra zagra koncert z Krzysztofem Kiljiańskim.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na siemianowiceslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto