Wideorejestratory Siemianowice: Z końcem roku znikną wideorejestratory?

Wideorejestratory Siemianowice: Kontrowersyjne wideorejestratory, które zostały zamontowane na skrzyżowaniach w Bytkowie i Bańgowie, od nowego roku mogą zostać zdjęte. Wszystko w myśl nowej ustawy zabraniającej strażnikom miejskim obsługi fotoradarów oraz wideorejestratorów.

- Zawsze uważałem, że straż miejska nie powinna mieć uprawnień do obsługiwania mobilnych urządzeń. To nie nasze zadanie. Naszymi celami są przede wszystkim przepisy porządkowe, prewencja i kontrola ruchu drogowego, ale w bardzo małym zakresie - mówi Adam Adamski, który kilka miesięcy temu objął stanowisko komendanta straży miejskiej w Siemianowicach.

Wideorejestratory Siemianowice: Z końcem roku znikną wideorejestratory?

Wideorejestratory od początku wzbudzały w naszym mieście kontrowersje a mieszkańcy uważali, że istnieją tylko po to, aby nabijać kasę miejską. Tak było rzeczywiście, ale tylko przez pierwszy rok, kiedy to urządzenia zarejestrowały ponad 10 tys. wykroczeń, dzięki czemu wystawiono mandaty na łączną sumę ponad 1 mln 600 tys. zł.

- Z czasem jednak liczba zarejestrowanych zdarzeń drastycznie się zmniejszyła. W 2014 roku było ich ponad 5 tys., a w tym roku odnotowaliśmy ponad 2100 zdarzeń - mówi Adamski.

Strażnicy zresztą nie ukrywają, że likwidacja wideorejes-tratorów zdecydowanie im ulży w pracy. Początkowo musiało je obsługiwać około osiem osób, co mocno odbiło się na liczbie patroli w mieście. Obecnie do obsługi potrzebne są trzy osoby. - Trzeba jednak pamiętać, że to nie tylko rejestracja, ale też późniejsza obróbka, czynnościami by sprawę zakończyć, co nie zawsze jest proste, bo część ludzi chce to załatwić jak najszybciej, ale są ludzie, którzy przeciągają to wszystko - wyjaśnia.

Jeśli ustawa przejdzie, istnieje obawa o to, że liczba zdarzeń na obydwu skrzyżowaniach, gdzie są urządzenia, może się zwiększyć tym bardziej, że prewencyjne działanie wideorejestratorów znacznie zmniejszyła ich liczbę. - Myślę jednak, że nie wróci to, co było kiedyś. Te urządzenia jednak wpłynęły na bezpieczeństwo i świadomość kierowców - kończy Adamski.