18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Miasto pilnuje przepisów, nie zawiezie Kamili do przedszkola

Paweł Szałankiewicz
archiwum
Kamila, która ma genetyczną wadę wzroku, musi uczęszczać do przedszkola w Dąbrowie Górniczej. Ma jednak problemy z dojazdem.

Mama niespełna 6-letniej Kamili, Violetta Hora, od długiego czasu prosi o pomoc miasto. Te jednak systematycznie odmawia jej pomocy zasłaniając się szeregiem ustaw mówiących o tym, że kwestia dowozu jej córki do przedszkola nie należy do obowiązków gminy. W jednym z pism odmownych urzędnicy uzasadniają to tym, że "Przepisy ustawy o systemie oświaty nie zawierają w tym względzie żadnych regulacji, które mogłyby stanowić podstawę do wydania przez gminę zgody na przewóz dzieci w wieku 3-5 lat do przedszkola". W tym samym piśmie dodają również: "Należy pamiętać, że pracownicy samorządowi są ograniczeni przepisami prawa i muszą się do nich bezwzględnie stosować".

Mama dziewczynki jest załamana. - Próbowałam się nawet odwoływać do przypadków z jej przedszkola, gdzie dzieci są dowożone z różnych gmin nawet przez straż miejską, ale bezskutecznie - mówi.

Podobnie wyglądała sprawa z jej starszą córką, która również kształci się w placówce z Dąbrowy Górniczej. W jej przypadku miasto zobowiązało się do przywożenia i odwożenia jej ze szkoły raz w tygodniu. Z tego względu 16-letnia Agnieszka przez cały tydzień przebywa w przyszkolnym internacie. W jej sprawie interweniowała nawet trzecia córka pani Violetty, 13-letnia Basia. Ta, w czasie spotkania wigilijnego organizowanego przez Siemianowickie Stowarzyszenie Niewidomych podeszła do wiceprezydenta Henryka Ptasznika i zapytała wprost, dlaczego miasto nie chce pomóc jej młodszej siostrze! - Prezydent, nie wiedząc co powiedzieć, zaczął zasłaniać się szeregiem ustaw uniemożliwiających miastu pomoc dziewczynce - relacjonuje zdarzenie mama dziewczynki.

Henryk Ptasznik na początku roku spotkał się jednak z mamą dziewczynek i zapewnił, że spróbuje im pomóc. Jednak na przeszkodzie stanęły... przepisy.
- Chodzi o przepisy ustawy o systemie oświaty w stosunku do dzieci, które nie są objęte rocznym obowiązkowym przygotowaniem przedszkolnym. Gmina nie ma podstaw prawnych zapewnienia bezpłatnego dowozu - powiedział Ptasznik.

Mimo wszystko gmina, jeśli wyraziłaby tylko chęć, mogłaby pomóc. - Są trzy możliwości: albo gmina da pieniądze, aby zorganizować przewóz, albo sama go zorganizuje lub może się dogadać z placówką, do której uczęszcza dziewczynka i opłacać koszty transportu - mówi Jan Kwiecień, dyrektor śląskiego biura Związku Niewidomych .

Jak na razie Kamilę do szkoły do wożą ludzie o dobrej woli. Stowarzyszenie Wolne Siemianowice postanowiło organizować wśród swoich członków zrzutkę na paliwo (około 700 złotych miesięcznie), a do szkoły dowozi ją prywatnym samochodem Betina Ogon.

- Dowożenie Kamilki nie sprawia mi większego problemu. Spędzanie z nią czasu to wręcz czysta przyjemność - mówi Ogon.
Miasto od września tego roku będzie zobowiązane ustawą do codziennego dowożenia Kamili do szkoły.

od 7 lat
Wideo

Młodzi często pracują latem. Głównie bez umowy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na siemianowiceslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto