Sekretarz, inspektor, naczelnik, kierownik... grają muzykę. Jak?

Jego pełna nazwa, którą wymyślił sekretarz miasta Piotr Madeja, to Siemianowicki Zespół Pracowników Administracji Samorządowej. W całości składa się on z urzędników miejskiego magistratu. - Szpas to taka gra słów. Dobra zabawa, a przy okazji fajny skrót - mówi Wojciech Smętek, jeden z członków zespołu, kierownik referatu obsługi programów pomocowych. - I my też tak traktujemy ten zespół: jak zabawę i pomysł na spędzenie wolnego czasu - dodaje Marcin Rogula, inspektor w tym samym referacie, w którym pracuje Smętek.

Poza Madeją, Smętkiem i Rogulą, w zespole grają: Ewa Bonczek (naczelnik wydziału organizacyjnego), Anna Skiba (kierownik archiwum), Mariusz Krajewski (inspektor w wydziale zdrowia i spraw społecznych) oraz Adam Bogdoł (młodszy referent w referacie kultury).

Pomysł powołania do życia SZPAS-u narodził się trochę z przypadku. Pod koniec ubiegłego roku urzędnicy organizowali wieczór kolędowy, ale był problem z... kolędnikami. A dokładniej z osobami, które będą grać kolędy. - Rozesłaliśmy wtedy maile do wszystkich urzędników z pytaniem, czy ktoś gra na jakimś instrumencie. Zgłosiło się kilka osób i orkiestra była gotowa - opowiada Anna Skiba.

Urzędnicy sami przyznają, że miała to być jednorazowa akcja. - Ale panowie mieli tyle zapału i energii, że pociągnęliśmy ten temat dalej - śmieje się Anna Skiba.
Od tamtej pory raz w tygodniu zespół ma próby, podczas których przygotowuje się do okazjonalnych koncertów. SZPAS miał już zresztą propozycje, aby odbyć dwa koncerty poza Siemianowicami. Pierwsza napłynęła z katowickiego Domu Kultury, natomiast druga na festynie strażników miejskich. - Mamy nadzieję, że tak to się będzie rozwijało. Będzie dobra zabawa, a może potem ktoś nas dostrzeże? - wyraża cichą nadzieję Smętek.

Muzycy na razie nie myślą o profitach z grania. Nastawiają się na tzw. rozwój artystyczny, bo, jak sami przyznają, na podbijanie świata przyjdzie jeszcze czas. - Poza tym, zanim ruszymy w Polskę, musimy jeszcze zadebiutować przed siemianowicką publicznością, prawda? - zauważa Ewa Bonczek.

Kto wie, czy do tego szybko nie dojdzie, bo zespołowi pomysłów nie brakuje. Świadczą o tym choćby dwa filmiki na portalu YouTube, na których SZPAS zareklamował się jako zespół, który... zagrał przed samą Elżbietą II oraz przed stutysięczną publicznością na Wembley! Na dzień samorządowca zaaranżowali rockowy koncert, a teraz przygotowują repertuar na październikowe szanty. - Jesteśmy otwarci na różne style muzyczne, bo - jak zaznaczaliśmy od samego początku - SZPAS jest dla nas dobrą zabawą. Dlatego teraz będziemy grać szanty, no bo też dlaczego mielibyśmy tego nie zrobić? - pyta Rogula.

Zespół, jak przystało na urzędników, nie ma problemów z rytmem i strojeniem i aranżacyjnym porządkiem. Choć do muzyki nie podchodzą tak skrupulatnie, jak do urzędniczych spraw, to repertuar już dobierają w drodze demokratycznej. Póki co w zespole nikt jednak nie myśli o tym, aby stworzyć swój własny, oryginalny repertuar, choć na próbach czasami pobrzmiewają oryginalne brzmienia. - Na którejś próbie zagrałem swoją kompozycję na gitarze basowej, natomiast Adam Bogdoł próbuje cały czas nas przekonać do prób kabaretowych.

Z czasem, kiedy się dogramy, wszystko powinno nam łatwo przychodzić - mówi Smętek.

Jak się okazuje, SZPAS to niejedyny urzędowy zespół, jaki powstał w Siemianowicach. Jeszcze za kadencji prezydenckiej Piotra Madei, 20 lat temu, działał w mieście zespół Szmerki (Samorządowy Zespół Muzyczny Ewentualnie Rozrywkowo-Kulturalno-Intelektualny). - Grał w nim m.in. Jacek Rzepczyk, i tak jak teraz młodzież, tak i wtedy my postanowiliśmy sobie pograć - opowiada klawiszowiec zespołu i jedyny łącznik pomiędzy tymi dwoma zespołami.